Publikacje polecane

Pułapki spirytyzmu

Żyjemy w czasie, w którym pojęcie „magii” stało się wszechobecne. Już nawet do pojęcia „święta” dodajemy „magiczne”, mówimy o „magii świąt”. Zapominamy, albo nie zdajemy sobie sprawy, że odnoszenie się do magii zawsze jest niebezpieczne; to jak chodzenie po linie bez asekuracji.

Byłem zatrwożony w minione święta Bożego Narodzenia, kiedy w jednej z gazet znalazłem dodatek – książeczkę, która doradzała, jak nawiązać relacje z siłami ciemności. Były tam m.in. „przepisy”, w jaki sposób np. sprawić, by ktoś, kogo bez wzajemności kochamy, rozstał się z osobą, którą kocha, albo popadł w chorobę…

To pochodne tego, co można określić słowem „spirytyzm”: dotykanie świata nieznanego, w którym zło jest jedyną siłą. Różne formy spirytyzmu i magii to wysyłanie zaproszenia, aby szatan przyszedł.

Modliłem się w Rzymie nad mężczyzną, który przez chęć zysku postanowił, że będzie ludziom wróżył z kart. I nawet nieźle mu to szło, klienteli i zysków przybywało. Chociaż sam traktował to jak zabawę, zauważył coś dziwnego: trafnie odgadywał wydarzenia, jakie przeżywali ludzie. Sam się temu dziwił, ale klienci byli zadowoleni. Pewnego dnia czekał na umówioną osobę i nagle wyraźnie usłyszał, jak ktoś powiedział: „Chcesz wiedzieć więcej, to ci mogę pomóc”. – Wyczuwałem obecność jakiejś mocy w pomieszczeniu. Jak tylko mogłem najszybciej, uciekłem do domu – opowiadał. – Nie wiedziałem, co robić, ale wiedziałem, że przekroczyłem pewną granicę. Kiedy wszedłem do domu, zatrzasnąłem drzwi – przeszły mnie ciarki, bo przy framudze zobaczyłem cień postaci, która na mnie patrzyła. Przestraszyłem się bardzo, zacząłem szukać wody święconej, którą kiedyś żona przyniosła do domu, bo postać wciąż stała zwrócona w moim kierunku. Znalazłem wodę święconą, zacząłem nią kropić mieszkanie i modlić się. Po jakimś czasie postać jak mgła zniknęła, ale moje życie stało się już zupełnie inne. Przestałem wróżyć, ale za przeszłość płacę wysoką cenę. Przyszły nieszczęścia i choroby, budzę się ze strachem w nocy, bo czasem przypomina mi się tamto wydarzenie – relacjonował.

Mam wiele przykładów na to, że można stać się uzależnionym od wróżbiarstwa. Ostatnio takie świadectwo składała pewna osoba, która w ciągu trzech lat wydała kilkadziesiąt tysięcy euro tylko na to, by co kilka dni usłyszeć od wróżki, że wszystko jest w porządku, nie przytrafi się jej nic złego, a osoba, która ją porzuciła, na pewno wróci. Bez powtarzania tych informacji nie mogła żyć. To było już działanie szatana – miał ją na uwięzi. Dziś ta kobieta dzięki uczestnictwu w modlitwach jest wolna i nie może pojąć, co się z nią działo, dlaczego postępowała w taki sposób.

Uczestnictwo w seansach spirytystycznych jest grzechem i jak każdy grzech sprawia, że otwieramy się na działanie zła. Szatan jest bardzo przebiegły, wielokroć inteligentniejszy od człowieka. Zawsze to on przychodzi w seansach spirytystycznych – działa i podaje się za duszę zmarłego. Więcej – w swej przebiegłości będzie prosił o modlitwę, mówił o faktach z przeszłości. Ale nie zna przyszłości, gdyż przyszłość jest ukryta w Bożej tajemnicy. On tylko ze względu na wyższą inteligencję i poznanie może nieraz dedukować z przeszłości, jak ta przyszłość będzie wyglądać. Szatan lubi być zapraszany, by człowieka zniewolić. Może nawet więcej – by go oszołomić i zdezorientować, gdyż wtedy budzi w nim lęk. Ten lęk często może powodować jeszcze większe otwarcie się na działanie zła. Tylko Chrystus sprawia, że człowiek odczuwa pokój i przestaje się lękać.

Otwierając się na działanie zła przez wróżbiarstwo, seanse spirytystyczne, różne formy okultyzmu – zatracamy siebie. To jak zapalenie neonu z napisem „open” – „otwarte” nad wejściem do życia tego człowieka. Kiedy jadąc drogą, widzimy nad barem napis „open” – niekoniecznie musimy się tam zatrzymać, ale sam fakt otwarcia sprawia, że wzrasta liczba odwiedzających to miejsce. Tak jest i ze złym duchem – nie zawsze musi człowieka opętać, ale wie, że jest do niego zaproszony.

Modlitwa uwolnienia, której przewodniczę, to jedna wielka prośba do Jezusa, aby swoją mocą wygasił w człowieku to sztuczne światło, które stało się zaproszeniem do działania zła. Szatan zawsze jest sztucznym światłem – jak mówi Ojciec Święty Franciszek – lubi imitować Jezusa, ale jest różnica, której nie pokona: światło Jezusa jest pełnym światłem, którego zgasić nie można.

Chcę podkreślić kolejny już raz, że szatan nie zna się na żartach. To, co podczas Halloween wydaje się nam z ludzkiego punktu widzenia zabawą, dla złego ducha jest jak dym z kadzidła.

Nawet gdy rodzice dla żartu przebierają dziecko za diabełka, to nieświadomie przywołują jego obraz, a on bardzo lubi być przywoływany, tylko czeka na zaproszenie.

Przestrzegam z całą stanowczością, by nie urządzać balów dla szatana, jakimi są obchody Halloween, gdyż on raz zaproszony zawsze będzie chciał tańczyć. Chce tak zmęczyć i wyczerpać człowieka, by nie miał on na nic czasu, sił i ochoty i by pragnął tylko jednego: uwolnić się od tego udręczenia.

Ks. prałat Jarosław Cielecki

Autor jest dyrektorem Vatican Service News, dziennikarzem, reżyserem filmowym, uczestnikiem wielu pielgrzymek papieskich. Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowania oraz informacje dotyczące stosowania produktu leczniczego, bądź skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu i zdrowiu.