Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Ks. dr Jarosław Grabowski - Wyrwać człowieka z obojętności na Boga

(...) O ile łatwo jest odpowiedzieć na pytanie, kim jest katolik i czym jest katolicyzm, o tyle trudniej jednoznacznie określić ateistę i ateizm. Bo, jak wiemy, ateista ateiście nierówny, a ateizm oznacza zjawiska często bardzo różniące się między sobą. Ateizm – i o tym warto pamiętać – jest nie tylko doktryną, ale także tą egzystencjalną postawą człowieka, która wyraża się w negacji Boga. Jest, jak to mówimy, zerwaniem wewnętrznej życiowej więzi z Bogiem.

Do ateizmu prowadzi agnostycyzm, relatywizm, aksjologiczny nihilizm, laicyzm, praktyczny materializm, wreszcie panteizm. Ale najbardziej radykalna forma ateizmu streszcza się nie tylko w tych słowach: „nie ma Boga”, ale: „nie ma żadnego sensu”. I w tym tkwi niebezpieczeństwo: nie ma żadnego sensu, nie istnieje świat pozazmysłowy, nie istnieje świat nadprzyrodzony. Ateiści uważają, że rzeczywistość zmysłowa, rzeczywistość empiryczna kończy się na sobie samej lub zmierza ku nicości.
I my żyjemy dziś w epoce ateizmu praktycznego, w którym nie neguje się już istnienia Boga, ale uważa się to za mało istotne. Żyje się tak, jakby Boga nie było. Ateizm praktyczny jest często równoznaczny z agnostycyzmem, który może niekiedy łączyć się z jakimś poszukiwaniem Boga, ale może być również obojętnością na to, co boskie, ucieczką przed ostatecznymi pytaniami egzystencjalnymi oraz „lenistwem sumienia moralnego”, jak uczy Kościół w konstytucji duszpasterskiej o Kościele.

Nasz wielki rodak Jan Paweł II u progu nowego tysiąclecia przestrzegał przed „niszczycielskimi formami ateizmu”. Fragment z jego wystąpienia: „Ateizm praktyczny staje się gorzką i konkretną rzeczywistością”. Pismo św. – przypomina błogosławiony papież – zwalcza ateizm praktyczny. Psalmista nazywa głupim tego, kto myśli: „nie ma Boga” i kto zgodnie z tym postępuje. „Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają, nikt nie czyni dobrze” – czytamy w psalmie XIV. Biblia – przypomina papież – nie tyle mówi o ateizmie, co bardziej o bezbożności, o bałwochwalstwie: „Bezbożnym i bałwochwalcą jest ten, co zamiast Boga czci cały szereg wytworów ludzkich, uważanych za boskie”. Być ateistą znaczy więc nie znać prawdziwej natury rzeczywistości stworzonej, lecz ją absolutyzować i tym samym przyjmować wobec niej postawę bałwochwalczą.

Ateizm przybiera dziś formę kolektywną i w kulturze europejskiej, to jest bardzo charakterystyczne, forsuje się, by teizm był zjawiskiem wyłącznie indywidualnym, wyłącznie w sferze prywatnej, a na forum społecznym, publicznym, by panował ateizm. Jeden i ten sam człowiek miałby być z jednej strony teistą – prywatnie, a z drugiej strony publicznie – ateistą. I to rozdwojenie między tymi postawami miałaby niwelować wzajemna tzw. tolerancja. Taki kolektywny ateizm niszczy, jak wiemy, życie zbiorowe, rozbija jedność.

Jaki jest stosunek Kościoła katolickiego do ateizmu? Jest jednoznaczny: Kościół katolicki odrzuca ateizm jako zgubną doktrynę sprzeciwiającą się rozumowi i powszechnemu doświadczeniu ludzkiemu. Kościół odrzuca ateizm, gdyż, jak uczy w Katechizmie, jest on grzechem przeciwko cnocie religijności. Kościół katolicki jednak nie stygmatyzuje ateistów. Odrzucając ateizm, zachęca do szczerego i roztropnego dialogu z ateistami. Zachęca do dialogu z człowiekiem, pragnie prowadzić dialog z niewierzącymi, gdyż „wszyscy ludzie, wierzący i niewierzący, powinni się przyczyniać do należytej budowy tego świata, w którym żyją” – cytuję tu konstytucję o Kościele Soboru Watykańskiego II.
Dialog wcale nie oznacza jakiegoś relatywizowania wiary – dzisiaj niektórzy katolicy tego się boją. Potrzebny jest dialog. Dialog jest przejawem głębokiej, związanej z wiarą chrześcijańskiej miłości. Pięknie określił to jednym zdaniem ks. prof. Bartnik: „Miłość do ateisty i dialog z nim jest pierwszą konsekwencją społeczną prawdy o Kościele”. Bo dialog jest tą zwyczajną rzeczywistością codziennego życia. I jawi się jako przejaw tego dojrzałego wymiaru życia religijnego, które to życie religijne musi odrzucić fanatyzm i fundamentalizm. I ważne jest to, żebyśmy pamiętali, streszczając naukę Kościoła, że katolik nie staje „naprzeciw” ateisty, bo naprzeciw są rzeczy, naprzeciw siebie stają strony, które walczą ze sobą, które próbują siebie zniszczyć. Katolik staje „wobec” ateisty, a nie przeciw. Jak człowiek wobec człowieka.

Jan Paweł II przestrzegał, by samo zmaganie się pomiędzy światopoglądem religijnym i ateistycznym zachowało „szlachetne i godziwe cechy ludzkie”, bez naruszania podstawowych praw sumienia każdego człowieka. A więc w tej postawie dialogu nie można mieszać nawyków, uprzedzeń z religią, gdyż prawdziwy dialog to szukanie i uzasadnianie prawdy, a więc dążenie do Boga, który jest prawdą. Dialog z ateistami jest bardzo ważnym elementem nowej ewangelizacji. Jednym z jej zadań jest, jak uczył emerytowany papież Benedykt, wyrwanie człowieka z obojętności na Boga. To jest bardzo ważne wskazanie: nie możemy być obojętni na ludzi, którzy są obojętni na Boga.

Wyrwać człowieka z obojętności na Boga! Człowiek niewierzący może dojść do wiary dzięki spotkaniu takiego człowieka wierzącego jak każdy z nas, który wyznaje swoją wiarę w życiu codziennym. Dla którego wiara nie jest jakimś złudzeniem, sentymentalizmem, jakąś ucieczką od rzeczywistości czy wygodnym schronieniem, ale jest zaangażowaniem całego życia. W ten sposób wspólnota wierzących stanowi drogę dla ludzi obojętnych, wątpiących. Wymaga to jednak pewnego warunku: świadectwo wiary każdego z nas musi stać się bardziej przejrzyste, przypomina papież Benedykt. Ateistom należy pokazać wartości płynące z wiary – wartość życia, ofiarną, bezinteresowną miłość – które bez wiary w Boga właściwie nie znajdują ostatecznych podstaw. Ludzie, jak wiemy, często stają się ateistami wtedy, gdy na przykład poczują się lepsi od swojego Boga. Podobnie jak ludzie, którzy dzisiaj z taką premedytacją odrzucają Kościół, bo czują się lepsi od Kościoła.
Postawa katolika wobec ateisty jest postawą osoby wobec osoby. Nie może więc być postawą lekceważącą, obraźliwą, ma być życzliwa i bez uprzedzeń. Niestety, zauważamy, że dla wielu ateistów taka postawa Kościoła jest nie do przyjęcia, gdyż negują oni nie tylko istnienie Boga, ale negują również istnienie zła. W takiej sytuacji postawa katolika wobec ateisty oczywiście nie może być bezkrytyczna. Przypomniał o tym wspomniany papież Benedykt, który podczas swojej wizyty w Hiszpanii dwa lata temu skrytykował ludzi, którzy uważając siebie „za bogów, myślą, że nie potrzebują więcej korzeni ani fundamentów poza samymi sobą”. Papież ostrzegał przed pokusami wolności bez Boga i apelował, szczególnie do młodzieży, aby ich posłanie miłości odbiło się echem u niewierzących. A więc katolik nie powinien przyjmować postawy milczenia czy obojętności na zło. Dlatego tu jesteśmy. Bo zła nie można tolerować.

Katolik nie może też popadać z drugiej strony w jakąś bierną rezygnację, w jakiś bezduszny fatalizm. Przeciwnie: jego świadomość i odwaga wiary winny go zachęcać do przeciwstawiania się złu i solidarności z prześladowanymi. Dlatego tu jesteśmy. Taka solidarność katolików może przybliżyć, utwierdzić, w prawdzie, że Bóg współdziała z człowiekiem w jego walce ze złem. A przypominając słowa św. Pawła: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam”. A więc wobec tego agresywnego wybuchu misyjnego ateizmu katolik ma prawo domagać się, by traktowano argumenty i przekonania ludzi wierzących z należytą powagą. Odnosi się on do ateistów z chrześcijańską miłością bliźniego. Niestety, wiemy, że ta miłość ze strony ateistów jest nie zawsze odwzajemniana. Katolik na przykład nie nazywa ateisty „chorym psychicznie”, tak jak czynią to niektórzy ateiści np. pod wodzą prof. Richarda Dawkinsa, który, jak wiemy, przez magazyn „Time” został ogłoszony jednym ze stu najbardziej wpływowych ludzi świata. Bo nazwał nas, chrześcijan, „ludźmi z urojeniami”, a urojenie to przecież objaw choroby psychicznej.

My nie idziemy tą drogą. Nikogo nie nazywamy chorymi psychicznie, bo miłość do Boga nam na to nie pozwala, i miłość do człowieka. Ona nas motywuje do odwagi i świadectwa życia. A więc katolicy mają obowiązek ułatwiać dostęp do Boga, okazywać obecność Boga w życiu publicznym i czynią to przez świadectwo żywej, dojrzałej wiary. Dzisiaj właśnie my, uczniowie Dobrego Pasterza, którzy jesteśmy obrażani, nie możemy zgodzić się na odrzucanie Boga, nie wolno nam zgodzić się na zamknięcie wiary w sferze prywatności, dzisiaj trzeba nam z odwagą wyznawać wiarę. Dlatego tu jesteśmy. A więc nasz kongres, Kongres Katolików „Stop ateizacji” nie prowadzi do jakiegoś umundurowania Kościoła, wyprowadzenia go na barykady. Przypomina o czym? Przypomina o świadectwie wiary i odwadze w jej wyznawaniu.


(Wystąpienie na Kongresie Katolików „Stop ateizacji” na Jasnej Górze 16 czerwca 2013)

za miesiecznikiem WPiS http://e-wpis.pl/

Copyright © 2017. All Rights Reserved.