Wydarzenia
Władze Pakistanu chronią mordercę 12-letnej katoliczki
Sędzia Shafiq-ur-Rehman z Sądu Okręgowego w Lahore zadecydował o zwolnieniu prawnika, a także jego żony i syna za kaucją, gdyż - jak stwierdził - autopsja dziewczynki nie wykazała, że została ona zamordowana, lecz że "zmarła w wyniku infekcji powstałych wskutek wcześniejszych obrażeń". W opinii sędziego, 14-dniowe śledztwo nie wykazało, by "doszło do morderstwa, i nie znaleziono jakichkolwiek dowodów", że Naeem lub ktokolwiek z jego rodziny był zamieszany w śmierć 12-latki. Społeczność chrześcijańska jednoznacznie odrzuca te wyjaśnienia, wskazując, że na ciele dziewczynki były wyraźne ślady tortur i wykorzystywania seksualnego, a były przewodniczący izby adwokackiej w Lahore zamknął dziewczynkę w swoim domu wbrew jej woli, gdy zaś odmówiła pracy, zgwałcił ją i zabił. W czasie protestów zablokowano drogę do siedziby lokalnej prorządowej gazety i spalono zdjęcie szpitala, w którym przeprowadzono autopsję zamordowanej katoliczki. Prawnicy i osoby, które starają się pomóc rodzinie Shazii, otrzymują groźby i spotykają się z licznymi próbami zastraszania. Co najdziwniejsze, pogróżki oficjalnie wysyła miejscowa izba adwokacka, ostrzegając, że muzułmańscy prawnicy "spalą żywcem" każdego, kto zdecyduje się reprezentować rodzinę 12-latki. W czasie rozprawy grupa przedstawicieli tej izby zablokowała wejście na salę sądową, nie dopuszczając do wzięcia w niej udziału pozarządowych organizacji prawniczych: Centre for Legal Aid, Assistance and Settlement (CLAAS) czy Human Liberation Commission of Pakistan (HLCP). Także rodzina dziewczynki miała duże trudności z dostaniem się do gmachu sądu. CLAAS, która świadczy usługi prawne najuboższym, potwierdza, że także pod jej adresem wysuwano podobne groźby. Dyrektor stowarzyszenia Joseph M. Francis twierdzi, że takie zachowanie to nowa forma terroryzmu, którą zdecydowanie powinni potępić liderzy polityczni, a odpowiednie organa władzy państwowej winny zająć się jego likwidacją. Jak podkreślają niezależni prawnicy, sprawa mogła przybrać taki obrót tylko i wyłącznie dzięki zmowie policji, prawników, sędziów, a także przedstawicieli władz. Skoordynowany współudział mógł pozwolić na błyskawiczny przewód sądowy i zamiecenie sprawy pod dywan. Sprawę tuszowali też lekarze, fałszując wyniki autopsji, a także policjanci manipulujący dowodami ze śledztwa. Rodzice Shazii przegrali z potężną machiną aparatu państwowego, który postanowił chronić skórę mordercy Muhammada Naeema.
Łukasz Sianożęcki
za: NDz z 19.2.2010 Dział: Świat (kn)