Wydarzenia

Cenzurują kazania. "Za Tuska jak za Ruska"

- W Polsce mają miejsce ostatnio coraz bardziej zdumiewające i oburzające zjawiska. Za rządów Donalda Tuska nie ma już wolności słowa, nie ma wolności mediów, a ostatnio jest także kneblowana prawda płynąca z ambony - powiedział poseł PiS Jarosław Zieliński o opisanej przez "Gazetę Polską Codziennie" sytuacji, w jakiej znalazł się ks. Tomasz Duszkiewicz. Przypomnijmy: patriotyczne kazanie wygłoszone przez wikarego kościoła w Sadownem stało się powodem interwencji policji.

- Najpierw podjęto inwigilację w stosunku do uczestników i organizatorów marszu "Obudź się Polsko", a teraz są zastraszani księża, którzy o tej inwigilacji mówią – powiedział o sytuacji w Sadownem na Mazowszu poseł PiS.

- Chciałbym zapytać publicznie Donalda Tuska jako premiera rządu i ministra spraw wewnętrznych pana Jacka Cichockiego: czy został potajemnie reaktywowany IV departament MSW? - bo tak postępowano wobec księży, kiedy ten departament działał w okresie PRL - powiedział Jarosław Zieliński.

"Za Tuska, jak za Ruska" - tę wypowiedź jednego z posłów zacytował Andrzej Duda, parlamentarzysta PiS. Duda zapowiedział, że wkrótce odbędzie się posiedzenie Zespołu ds. Obrony Demokratycznego Państwa Prawa w tej sprawie.

- Rzeczą, która nas bardzo interesuje, jest, na jakiej podstawie prawnej działali policjanci, podejmując takie, a nie inne czynności służbowe - zaznaczył poseł Duda.

Sprawę skomentował dziś także prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Przykro mówić, ale to przypomina zupełnie inne czasy. Ja już ostrzegałem przed tym w 2007 r. Człowiek cokolwiek znający osoby, które tworzą PO, nie mógł mieć większych wątpliwości - powiedział J. Kaczyński.

O interwencji policji, która nie zawahała się odwiedzić proboszcza parafii, by nakłonić go do odwołania treści jego homilii, poinformowała "Gazeta Polska Codziennie".

za: http://niezalezna.pl (pkn)

*

Policja nęka za kazanie o Smoleńsku

Patriotyczne kazanie wygłoszone przez wikarego kościoła w Sadownem stało się powodem interwencji policji. Funkcjonariusze nie zawahali się nawet odwiedzić proboszcza parafii, który w tym czasie leżał w szpitalu.

Sadowne, niewielka miejscowość w powiecie węgrowskim, stała się w ubiegłą niedzielę areną skandalicznych wydarzeń. Funkcjonariusze miejscowej policji otrzymali doniesienie na treść kazania, które wygłosił ks. mgr Tomasz Duszkiewicz, wikariusz tamtejszego kościoła.

– Patriotyczne kazanie wygłoszone z okazji Święta Niepodległości dotyczyło grzechów popełnianych w ojczyźnie i odwoływało się do ks. Piotra Skargi – mówi „Codziennej” ks. Duszkiewicz. – Mówiłem, że są grzechy, które mogą doprowadzić do zatraty ojczyzny i w konsekwencji nawet do rozbiorów. Mówiłem o kłótni w narodzie, o tym, jak zwalczany jest Kościół – opowiada duchowny. Część kazania dotyczyła również katastrofy smoleńskiej i ujawnienia faktów dotyczących obecności materiałów wybuchowych na wraku rządowego tupolewa. Ksiądz mówił m.in. o tym, że jego zdaniem w Smoleńsku doszło do zamachu i w mocnych słowach domagał się rozliczenia winnych.

Na wikarego doniósł jeden z uczestników nabożeństwa, znany w mieście przyjaciel komendanta policji. – Kiedy odwiedziłem księdza proboszcza w szpitalu, policja już tam była. Mówili, że chcą odwiedzić schorowanego kapłana, ale tak naprawdę chodziło o mnie – mówi ks. Duszkiewicz. Funkcjonariusze mieli pretensje o treść kazania, m.in. o nieprawdziwe ich zdaniem słowa na temat nękania wiernych, którzy wybierali się do Warszawy na marsze „Obudź się, Polsko” oraz w obronie telewizji Trwam. – Chcieli nakłonić mnie, bym podczas kolejnego nabożeństwa odwołał treść homilii. Kłamali i przekręcali moje słowa. Nie powiedziałem nic niezgodnego z prawdą. Nie odwołam swoich słów, nie ma takiej możliwości – opowiada duchowny.

O tym, że interwencja policji rzeczywiście miała miejsce, mówi „Codziennej” sierżant Anna Maliszewska, rzecznik policji w Węgrowie (na terenie tej gminy leży parafia w Sadownem). – Przeprowadzono rozmowę i sporządzono notatkę. Księdzu zwrócono uwagę, że jego słowa dotyczące policji nie były prawdą – dodaje.

Co jednak istotne, fakt nienaturalnego zainteresowania policji uczestnikami obu marszów potwierdza Robert Gołaszewski z łochowskiego Klubu „Gazety Polskiej”. – Policja pytała o trasę przejazdu, numery rejestracyjne i liczbę uczestników wyjazdu – mówi. Interpelację w tej sprawie złożył na ręce ministra spraw wewnętrznych poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. – Czy pan minister uważa, że wzywanie na takie rozmowy organizatorów tych wyjazdów jest zgodne ze standardami demokratycznego państwa prawa? – pyta parlamentarzysta. Odpowiedzi nie ma w dalszym ciągu. Termin wyznaczony ustawą minął, jednak MSW go przedłużyło.

za:http://niezalezna.pl (pkn)