Wydarzenia

Papież potępia niewierność księży

Watykan opublikował w czwartek dramatyczny list Benedykta XVI, w którym papież przestrzega przed zgorszeniem, jakie może przynieść niewierność księży i prosi duchowieństwo, by nie załamywało rąk w obliczu zeświecczenia. - Istnieją niestety (...) sytuacje, w których sam Kościół musi cierpieć ze względu na niewierność niektórych swych sług. Świat zaś w takich sytuacjach czerpie z nich motywy zgorszenia i odrzucenia - napisał przywódca Kościoła, wyraźnie nawiązując do skandali seksualnych i przypadków pogwałcenia celibatu.

Zdaniem księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego to bardzo ważne słowa. - Niewierność i zdrada są wpisane w walkę dobra ze złem i dotyczą także księży – mówi portalowi Fronda.pl duchowny. - Także Chrystusa zdradziło dwóch apostołów - Judasz i Piotr - ale liczy się to, co zrobili po upadku. Tylko jeden z nich się podniósł. To pokazuje, że nawet dla księdza, który przecież nie jest wolny od wad, ale chce wyjść z upadku, też jest miejsce w Kościele – mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

Benedykt XVI, dla którego wielkim wyzwaniem jest walka z laicyzacją Zachodu, podkreślał, że zgorszeniu temu Kościół musi przeciwstawić nie tyle "pedantyczne ujawnianie słabości swych sług", ile przykład pozytywny - "radosną świadomość wielkości Bożego daru, skonkretyzowanego we wspaniałych postaciach wielkodusznych duszpasterzy" i zakonników.

W całym liście papież wielokrotnie przywołuje przykład jednego z nich - św. Jana Marii Vianneya (1786-1859) zwanego Proboszczem z Ars. Ten pochodzący z francuskiej wsi duchowny spędził 41 lat w uznawanej za jedną z najgorszych parafii Ars-sur-Formans, miejscu gdzie na początku jego posługi, jedynie kilku spośród ponad 200 mieszkańców miało w zwyczaju uczestniczyć we Mszy Świętej.

- Proboszcz z Ars był niezwykle pokorny. Lecz jako kapłan był świadomy, że jest dla swych wiernych ogromnym darem - napisał Benedykt XVI przytaczając człowieka, który w ciągu czterech dekad odnowił życie Kościoła w swojej parafii i całym otaczającym ją regionie. "Zostawicie parafię na dwadzieścia lat bez księdza, zagnieżdżą się w niej bestie" - mówił cytowany przez papieża duchowny.

Benedykt XVI nie na darmo posłużył się jego przykładem. Proboszcz z Ars to dla niego symbol nadaktywnego duchownego, który mobilizuje swoich parafian i ożywia życie religijne na duchowej pustyni.

- To, że Benedykt XVI odwołał się do przykładu ks. Vianneya, który nie był może błyskotliwym kaznodzieją czy intelektualistą, ale wspaniałym duszpasterzem – wskazał przez to, gdzie jest sens posługi kapłańskiej – mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

W liście wyraźnie można było odczytać aluzje do dzisiejszej, spustoszonej duchowo Europy. Co powinni robić dzisiejsi księża w zlaicyzowanych państwach Zachodu? Po pierwsze nie załamywać rąk. - Kapłani nigdy nie powinni poddawać się rezygnacji, gdy widzą, że nikt nie przychodzi do konfesjonału, czy też ograniczać się do stwierdzenia, że wierni nie są zainteresowani tym sakramentem – zaznaczył.

Nie zważając na polityczną poprawność, Benedykt XVI przypomniał, że pierwsze dziesięciolecia XIX wieku wcale nie były okresem żarliwej pobożności. - We Francji w czasach Świętego Proboszcza spowiedź nie była ani łatwiejsza ani też częstsza niż dzisiaj, biorąc pod uwagę, że rewolucyjna zawierucha na długo przytłumiła praktykę religijną - przypominał.

Opisywał, w jaki sposób Ars-sur-Formans przeszła metamorfozę. Ze wsi, o której mówiono, że tylko chrzest "odróżnia jej mieszkańców od zwierząt", do miejsca, o którym powiadano, że ze względu na wielkiego spowiednika przesiadującego po 16 godzin w konfesjonale stało się "szpitalem dusz".

List jest początkiem rozpoczynającego się w piątek Roku Kapłańskiego. Jego początek nie na darmo zbiega się ze 150. rocznicą śmierci Proboszcza z Ars.


PB, AJ

Wykorzystaliśmy polskie tłumaczenie listu zamieszczone na portalu Wiara.pl

za: fronda.pl   18 czerwca 2009