Wydarzenia

Milion świec w Saragossie

Czegoś takiego mieszkańcy Saragossy jeszcze nie widzieli. Nawet niedawna wystawa Expo 2008 zblakła wobec miliona świec, które przez ponad dwie godziny płonęły na ulicach miasta w sobotę wieczorem. Jedna świeca - to jedno dziecko, które nie przyszło na świat z powodu aborcji. Milion świec - tyle dzieci zginęło w Hiszpanii od wprowadzenia pierwszej ustawy o aborcji w 1985 roku. Dzisiaj najstarsze miałyby po 24 lata.

O godz. 22.00 Ignacio García Juliá, koordynator manifestacji, która odbyła się w Madrycie 17 października, odczytał manifest w obronie życia. Po tych słowach ponad 3 tys. wolontariuszy zaczęło zapalać świece, które ustawione w rzędzie zajęły blisko cztery kilometry. Najwięcej, 300 tys., zapłonęło na placu przed Audytorium. Na placu Pilar i ul. Alfonsa I płonęło ponad 200 tys. świec, które utworzyły wielkie "'Tak' dla życia". W innych miejscach formowano z płonących świeczek serca, małe dzieci i inne symbole życia. - Noc światła ma ścisły związek z październikową manifestacją, która dała początek wielkiemu ruchowi w obronie życia - podkreślił Ignacio García Juliá. - W obydwu wydarzeniach jest ten sam duch: każde życie się liczy i żadna kobieta nie jest i nie będzie sama - dodał. Kampania "Milion świec" odbyła się w ramach IV Międzynarodowego Kongresu pro-life, który wczoraj zakończył się w Saragossie. Wzięli w nim udział przedstawiciele 14 krajów, w tym z Polski. Obradowano pod hasłem: "Uwrażliwianie, symfonią na rzecz życia". O konieczności ukierunkowania na postawę "za życiem" mówiono z punktu widzenia medyczno-naukowego, jurydyczno-ustawodawczego, społeczno-asystencyjnego, polityczno-medialnego i etyczno-antropologicznego. Ważnym elementem były świadectwa kobiet, które dokonały aborcji na własnych dzieciach. Obrady były transmitowane przez internet. - Chodziło o to, aby każda osoba zainteresowana obroną życia, które tak wiele znaczy dla lepszego rozwoju społeczeństwa, mogła śledzić kongres - powiedział Alvaro Vázquez, przewodniczący komitetu organizacyjnego.
Alicia Latorre, przewodnicząca Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-life, wyjaśniła, że celem kongresu było złączenie sił i zebranie argumentów. - Dyskusja nad aborcją nie jest zamknięta. Nie można odzyskać straconego życia, ale należy promować idee pozytywne. Niewielka redukcja liczby aborcji w ubiegłym roku to zasługa działania stowarzyszeń pro-life. Nie spoczniemy, aż nie będzie ani jednej aborcji - powiedziała Latorre.
Niezwykle wzruszajace było świadectwo Esperanzy Puente, która zgodziła się na wyabortowanie własnego dziecka. - Służby społeczne zostawiają kobietę w ciąży samą i bez opieki, nikt nie mówi prawdy o technice aborcyjnej ani o tym, jak pomóc kobiecie urodzić - dodała.

o. Marek Raczkiewicz, CSsR, Madryt

za: NDz z 9.11.09 Dział: Świat (kn)