Ks.inf. Ireneusz kubiś - Szata Europejczyka. Z cyklu Drogowskazy



Chcę przypomnieć obraz biblijny z czasu po popełnieniu grzechu pierworodnego przez Adama i Ewę. – Adamie, gdzie jesteś? – pyta Pan Bóg. – Dlaczego się schowałeś? – Bo wstydziłem się, gdyż jestem nagi. – A skąd wiesz, że jesteś nagi? Czy nie zjadłeś owocu z drzewa, z którego zakazałem ci jeść? – Tak, niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. Wtedy też oboje zobaczyli, że są nadzy, że potrzebują szaty (por. Rdz 3,9nn.).

Zaiste, człowiek jest istotą, która się ubiera. Rodzimy się nadzy, a Pismo Święte mówi, że człowiek rodzi się nagi i taki też umiera. Wobec Boga występuje w swojej nagości. Bóg patrzy na człowieka takiego, jaki jest. Przypomina lekarza, który patrzy na człowieka nagiego, bada i wydaje diagnozę. Ale przecież wszyscy nosimy jakieś ubranie. A ubranie człowieka to w jakimś sensie także jego wystrój wewnętrzny, na który składa się sposób życia, a nade wszystko sposób myślenia i ubiór w postaci słów, pojęć, języka. I rodzi się tu pojęcie kultury. Jest ona właściwością i własnością człowieka, właściwością pierwotną. Wyraża się w sposobie życia, pojmowania wielu spraw, wartościowania i opiera się na sumieniu. Od tego zależą nie tylko dzieje jednostki, ale całych wspólnot ludzkich, i tym sposobem kultura nie jest własnością pojedynczego człowieka, lecz staje się własnością społeczną. Mówimy o kulturze narodów.

Jeśli spojrzeć na Europę i kulturę jej mieszkańców, która stanowi to odzienie Europy, zauważymy, że ludzie ubierają się tu w podobny strój duchowy, intelektualny, moralny. Ową kulturę duchową tworzy Słowo. Stało się ono własnością Europy dwa tysiące lat temu. Jest podstawowym materiałem, z którego zostało uszyte kulturowe ubranie mieszkańca tego kontynentu, a więc jego moralność i obyczaje. Zabazowało ono na sumieniu, wrodzonej zdolności człowieka do oceniania życia i postępowania. Abstrahuję tu od problemu formowania tego sumienia, natura bowiem i rozum są jego cechą podstawową, a tam, gdzie istnieją silne wpływy li tylko rozumowe, jest możliwość niepoprawnego formowania sumienia, z czym także spotykamy się w Europie. Zasadniczo jest to myśl grecka i rzymska, związana z powstaniem i funkcjonowaniem prawa i pewnego porządku, obdarowana darem Ewangelii, czyli Bożego słowa.

W ciągu dwóch tysięcy lat Ewangelia wchodziła w życie narodów Europy. Działo się to – i dzieje – w sposób często dramatyczny. Na początku pierwszego tysiąclecia świadkowie Jezusa Chrystusa przywędrowali na obszar imperium rzymskiego i tam następowało zderzenie z religią pogańską. To męczennicy za wiarę w Zmartwychwstałego, którzy głosili nową naukę, a ta na początku nie podobała się Rzymianom i była poddawana okrutnym doświadczeniom. Tertulian, łaciński teolog z Afryki Północnej, nawrócony na chrześcijaństwo w 190 r., powiedział: Sanguis martyrum semen christianorum est – „Krew męczenników stała się posiewem chrześcijan”.

Europę trzeba więc postrzegać najpierw przez świadectwo męczenników i jednocześnie wyznawców Jezusa Chrystusa. Nie było to łatwe. Patrząc na dzisiejszą Europę, trzeba ją widzieć przez pryzmat jej przedstawicieli – myślicieli, ludzi świętych, bohaterów, budowniczych, którzy doprowadzili ją do rozkwitu duchowego. Wielkie osiągnięcia, którymi zachwycamy się dzisiaj, mają swoje źródło w myśleniu pierwszych Europejczyków, związanych z chrześcijaństwem. U podstaw kultury europejskiej jest zatem modlitwa i kontemplacja – i to z nich wypływa prawdziwy rozwój oraz oświecenie dla ludzkości.

za: TRK Źródło 43/2016