Zwycięstwa nad pamięcią

Ernest Hemingway powiedział kiedyś, że receptą na szczęście jest dobre zdrowie i słaba pamięć. Ostatnio w przestrzeni publicznej mamy aż nadto dowodów na to, że na lewicy żyją szczęśliwi ludzie.

„Z uchodźcami zakończyło się tak, jak od początku chciała premier Kopacz i przewodniczący Tusk – dobrowolność” – ogłosił Janusz Lewandowski, który akurat ma tyle do zapominania, że pewnie uciekła mu z pamięci połowa życiorysu.

W każdym razem spin Lewanowskiego podchwyciła większość polityków PO. Już nikt nie pamięta, jak Ewa Kopacz, wbijając nóż w plecy członkom Grupy Wyszehradzkiej, zgodziła się przyjąć 11 tys. uchodźców, a pozostali przekonywali, że jesteśmy gotowi na przyjęcie dużo większej liczby. Dziś mądrość etapu się zmieniła, a opozycja grupowo odniosła zwycięstwo nad własną pamięcią.

Zwyciężają również ekolodzy, którzy dziś rozrywają szaty nad tym, że w Puszczy Białowieskiej wywracają się drzewa. Przez ostatnie miesiące PO przekonywała nas, że dęby, świerki i brzozy się nie wywracają, a nawet jak się coś takiego przydarzy, to bardzo dobrze, bo przecież najlepszy jest las pełen połamanych, suchych i martwych drzew. Kiedy brzoza z powodu delikatnego podmuchu wywróciła się i zabiła robotnika leśnego, to przedstawiciele Obozu dla Puszczy byli pierwsi, aby przekonywać, że nie ma to nic wspólnego z martwym świerkiem, spadkiem wód gruntowych i ogólną kondycją lasu. Teraz robią z własnych wyznawców totalnych idiotów, byleby tylko oskarżyć leśników, którzy usuwali martwe świerki wzdłuż dróg, o to, że to przez ich działania wiatr powywracał drzewa. No ale naiwniacy będą wierzyć aktywistom, bo przecież na tym właśnie bazuje lewica. Ich zwolennicy przecież nie dodadzą dwa do dwóch. Przełkną i to zwycięstwo nad pamięcią.

Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl