Jak informuje portal wp.pl, Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce została wezwana do siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przyczyną wezwania amerykańskiej ambasador miały być jej wypowiedzi na temat LGBT w Polsce oraz – jak to określiła - "staniu po złej stronie historii w kwestii LGBT" Polski.
Jak dalej informuje portal wp.pl, odwołane zostało także jej spotkanie z szefem polskiego MSZ Zbigniewem Rau.
Wypowiedź o której mowa, padła podczas wtorkowego wywiadu ambasador USA dla portalu wp.pl, w którym mówiła, że na Zachodzie nasz kraj posiada reputację kraju nieprzyjaznego mniejszościom seksualnym. Według niej miałoby to mieć wpływ na niekorzystne decyzje inwestycyjne a także na sprawy militarne. Mosbacher użyła też sformułowania, jakoby Polska miała "stać po złej stronie historii w kwestii LGBT".
za:www.fronda.pl
***
Georgette Mosbacher wezwana do MSZ. „Emocjonalna rozmowa” i „złagodzenie sporu”
„Wirtualna Polska” ustaliła, że ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce została wezwana do siedziby MSZ na rozmowę dotyczącą jej słów na temat naszej ojczyzny. Mosbacher stwierdziła, że Polska „stoi po złej stronie historii” w sprawie praw osób LGBT.
W wywiadzie udzielonym portalowi wp.pl Mosbacher powiedziała, że Polska posiada na Zachodzie reputację kraju „nieprzyjaznego mniejszościom seksualnym”, co z kolei przekłada się niekorzystne na decyzje inwestycyjne oraz ma wpływ na „sprawy militarne”. Polityk podkreśliła, że kwestia LGBT łączy w USA większość polityków.
Wywiad został opublikowany w serwisie wp.pl we wtorek (29 września) rano. Jak ustaliła „Wirtualna Polska” słowa Mosbacher wywołały duże reperkusje w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Szef tego resortu Zbigniew Rau w odpowiedzi na tezy Mosbacher przełożył na inny termin zaplanowane wcześniej na 29 września spotkanie z ambasador. Co więcej, w czwartek 1 października doszło do rozmowy między ambasador a wiceministrem SZ Marcinem Przydaczem. Oba zdarzenia były czytelnym sygnałem, że Polska nie akceptuje słów Mosbacher.
– Po wywiadzie, z którego dowiedzieliśmy się o możliwych konsekwencjach biznesowych i militarnych w stosunku do Polski, musieliśmy jakoś zareagować. Chodziło o uzyskanie wyjaśnień, jak pani ambasador uzasadnia swoje stanowisko odnośnie do traktowania mniejszości seksualnych w naszym kraju. Tutaj nie mogą istnieć między sojusznikami jakiekolwiek niedomówienia – stwierdził informator wp.pl.
Jak donosi portal, rozmowa między Mosbacher a Przydaczem, choć emocjonalna, zakończyła się konstruktywnymi ustaleniami i złagodzeniem sporu.
za: www.pch24.pl
***
Istotnym załagodzeniem byłoby zamiana ambasadora. Pani Mosbacher jakoś nie trafia do właściwej tarczy... A skoro podejmuje strzelanie to ... No właśnie - po co?... Nie wierzę, że tak nakazuje prezydent Trump...
No to Mister Trump weź ta Pania, bo jest nie do wytrzymania.
k