Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Lewoskręt, czyli głos w sprawie społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Obserwując radykalizm, wulgarność i masowość protestów mających miejsce po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, na wielu katolików wylano jakby kubeł zimnej wody. Okazało się, że dyskusja w przestrzeni publicznej (w tym internetowej) została zdominowana przez lewicę i liberałów, reprezentowanych szczególnie przez młode kobiety.

Dla wielu z nas – katolików, obserwatorów i aktywnych uczestników życia publicznego – ta całkowita dominacja zwolenników zabijania nienarodzonych dzieci okazała się być mimo wszystko dużym zaskoczeniem. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na aktywne zaangażowanie pewnej części społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zacznijmy od wydarzenia sprzed 3 lat... Wówczas Koło Naukowe Prawa Kanonicznego Towarzystwa Biblioteki Słuchaczów Prawa UJ rozpoczęło przygotowania do organizacji spotkania z Rebecą Kiessling - prawniczką, adwokatką ze Stanów Zjednoczonych, aktywistką ruchu Pro-Life, wydarzenie miało się odbyć w murach Uniwersytetu Jagiellońskiego. W trakcie spotkania Kiessling miała wygłosić wykład poświęcony prawu człowieka do narodzin, konieczności ochrony prawnej człowieka od momentu jego poczęcia, jednakowej godności ludzkiej bez względu na okoliczności poczęcia oraz stan zdrowia. Poza tym, przewidziana była dyskusja na tematy prawno-etyczne dot. aborcji, w której mógł wziąć udział każdy uczestnik spotkania.

Niestety, niemal od razu po tym, gdy to spotkanie zapowiedziano, organizatorzy i władze uniwersytetu zostały sterroryzowane przez lewicowych aktywistów - w tym wielu studentów zrzeszonych w kołach naukowych działających na Wydziale Filozoficznym UJ, którym sekundowały lewicowe media (w tym oczywiście „Gazeta Wyborcza”) oraz organizacje skrajnej lewicy, takie jak Federacja Anarchistyczna czy społeczność „Dziewuchy Dziewuchom”. Liczna, krzykliwa i dobrze zorganizowana lewica groziła przerwaniem wykładu i dyskusji, wtargnięciem na uniwersytet, zarzucała organizatorom „nienaukowość spotkania” (sic!) wysuwając zupełnie absurdalny argument jakoby nie przewidziano czasu na dyskusję (a wiemy, że organizatorzy czas na dyskusję jak najbardziej przewidzieli). W istocie celem lewicy, zasłaniającej się troską o jakość debaty akademickiej, było całkowite wyeliminowanie prawicy z dotyczącej życia poczętego. Niestety, skuteczny szantaż i naciski ze strony władz uczelni zmusiły organizatorów do przeniesienia spotkania poza mury Uniwersytetu Jagiellońskiego - na Uniwersytet Papieski Jana Pawła II.

Ta w końcu całkiem niedawna i dotkliwa porażka środowisk katolickich na uniwersytecie (z resztą nie tylko Jagiellońskim - wykład nieskutecznie próbowano przeprowadzić również w innych ośrodkach akademickich) może jedynie smucić w kontekście zauważalnego wcześniej i coraz wyraźniejszego później (a dziś wręcz gwałtownego) zwiększenia wpływu lewicowego programu na różne sfery życia akademickiego. Jest to rzeczą dobrze dostrzegalną w przypadku organizacji uniwersyteckich reprezentowanych choćby przez Komisję Zakładową OZZ Inicjatywę Pracowniczą na Uniwersytecie Jagiellońskim, która ostatnio wzywa do walki o tzw. „prawa reprodukcyjne” pracowników UJ (utożsamiane z prawami pracowniczymi) czy też formacji takiej jak TęczUJ.

Grupa TęczUJ powstała raptem rok temu, jej działalność spotkała się od razu z dużym zainteresowaniem studentów, którzy w znacznej liczbie zaczęli angażować się w jej inicjatywy. Jej celem jest m.in. zwalczanie homofobii, transfobii, a obecnie jej członkowie bardzo aktywnie zaangażowali się w walkę z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, polskim porządkiem prawnym chroniącym życie od poczęcia do naturalnej śmierci. W tym kontekście musi szokować, że Uniwersytet Jagielloński akceptuje działanie w swoich murach organizacji o profilu zdecydowanie nienaukowym, tylko politycznym - realizującym swoją ideologiczną agendę pod przykrywką nauki.

Ideologicznemu, agresywnemu aktywizmowi TęczUJ dał wyraz 23 października, gdy na facebookowym profilu organizacji („Tęczuj”) pojawił się post, w którym organizacja promuje możliwość wyjazdu za granicę celem przeprowadzenia aborcji, udostępnia też dane kontaktowe organizacji rozprowadzających środki farmakologiczne służące aborcji, a nawet oferujących przeprowadzenie takiej praktyki w domu. Może się wydawać szokujące, że organizacja działająca w ramach uniwersytetu promuje działania, które nie tylko są nielegalne, lecz także niebezpieczne, a nawet śmiertelne dla nienarodzonych dzieci i ich matek. W tym kontekście jeszcze bardziej szokujący jest fakt, że post TęczUJ został udostępniony na facebookowym profilu Samorządu Studentów Wydziału Lekarskiego UJ. Trudno naprawdę pojąć, że jacyś studenci wydziału kształtującego przyszłych lekarzy mogli udostępnić post, który jest nie tylko aktem immoralizmu nowej lewicy, ale w istocie promuje przyjmowanie środków niebezpiecznych dla kobiet (farmakologiczną aborcję w domu). Choć post został usunięty z profilu samorządu, to nie ulega wątpliwości, że w zaistniałym konflikcie najaktywniejsza, najgłośniejsza i znaczna część studentów UJ (nie tylko wydziału lekarskiego) opowiedziała się po stronie wulgarnych manifestantów. W sprawie ostatnich strajków głos zabrał również Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, wezwał on władze uniwersytetu do usprawiedliwienia nieobecności na zajęciach studentów uczestniczących w manifestacjach lewicy.

A co z władzami uniwersytetu? Widocznie wspierają strajkujących studentów i nie przeciwdziałają ideologicznemu, lewicowemu aktywizmowi organizacji studenckich (pomimo, że wielu studentów składa skargi zarówno na Samorząd, jak i na TęczUJ). 26 października Kolegium Rektorskie UJ wydało apel skierowany do władz RP w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r. Adresatami apelu zostali: Andrzej Duda - Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Elżbieta Witek - Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, Tomasz Grodzki - Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Mateusz Morawiecki – Prezes Rady Ministrów. Autorzy apelu obciążyli odpowiedzialnością za wywołanie manifestacji… władze Rzeczpospolitej:

Ogłoszenie tego wyroku w momencie szczególnego zagrożenia zdrowia i życia Polek oraz Polaków przez gwałtowny rozwój pandemii COVID-19, w chwili, gdy z dnia na dzień dramatycznie wzrasta liczba wykrytych przypadków infekcji i śmierci osób zarażonych koronawirusem Sars-CoV-2, gdy w krytycznej sytuacji znalazła się służba zdrowia - jest skrajnym dowodem braku odpowiedzialności za losy ludzi. Trudno nie wypowiedzieć w tym momencie podstawowej prawdy: osoby, którym powierzono prawo stanowienia prawa i jego realizację ponoszą szczególną odpowiedzialność za dobro narodu i nikt dzisiaj, ani w przyszłości nie zwolni ich z odpowiedzialności za kolejne dramaty, którymi może być dotknięte społeczeństwo polskie w wyniku podejmowanych przez nich decyzji.

Naturalnie w oświadczeniu nie znajdziemy potępienia lewicowych prowokatorów wyprowadzających ludzi na ulice w czasie pandemii ani tzw. „incydentów”. Co znamienne, w kwestii inicjatyw studentów, wzywających pod szyldem StrajkUJ do wyjścia na ulice w akcie protestu, Kolegium Rektorsko-Dziekańskie przychyliło się do wniosku dotyczącego usprawiedliwienia ewentualnych nieobecności studentów.

Konkluzja nie może być inna: w walce o uniwersytet i dusze młodszych pokoleń Polaków prawica ponosi okropną porażkę. Sytuacja na UJ to tylko jeden z wielu przykładów - nastroje na innych polskich uniwersytetach są podobne lub nawet bardziej radykalne. Inicjatywy prawicy na uniwersytecie upadają, skrajna lewica świeci tryumfy. Wśród niewielu kół naukowych i organizacji uniwersyteckich wyrażających poglądy prawicowe znajduje się cała masa innych jawnie lewicowych.

To wniosek oczywisty dla każdego obserwatora życia uniwersyteckiego: na uczelni umacnia się agenda lewicowo-liberalna. Co wobec tego? Najgorsza jest bierność. Skala ostatnich protestów, brutalność i bezkompromisowość lewicy – również tej uniwersyteckiej – skłania do aktywizmu i działania. Pasywizm, apatia, zdystansowanie się od problemu, strach - to cechy, które charakteryzują znaczną część społeczności akademickiej o poglądach prawicowych, konserwatywnych. Jest tak nie bez powodu: wskutek szału, w który wpadła lewica, akademicy boją się hejtu, gróźb, negatywnych ocen, może nawet obstrukcji zajęć. Niemniej ten paraliżujący strach należy zdecydowanie odrzucić. Na uczelni studiuje i pracuje ogromna liczba katolików, którzy widząc barbaryzm lewicowych manifestantów coraz bardziej się od nich dystansują. Wulgarność, prymitywizm, zwykłe chamstwo wyrażane w hasłach manifestujących budzą obrzydzenie i obrażają godność uczonego. Napady na miejsca święte powodują coraz większy opór. Mobilizuje to społeczeństwo, które masowo organizuje się w obronie świątyń - w tym i studentów zorganizowanych w młodzieżowych formacjach narodowych i katolickich, a także tych niezrzeszonych. Gdy uniwersytecka lewica daje upust swojej wulgarności organizując StrajkUJ, prawica z inicjatywy Korporacji Akademickiej Akropolia Cracoviensis gromadzi studentów w ramach inicjatywy RóżańcUJ, modląc się w intencji nienarodzonych i wrogów Kościoła. To tylko przykład, gdyż inicjatyw wychodzących ze środowiska młodzieżowego, narodowego jest w samym Krakowie bardzo wiele. Kluczem do ich powodzenia jest aktywizacja.

Podsumowując: jako katolicy musimy sobie uświadomić, że hasło lewicy o ostatecznym upadku Kościoła i nieuniknionym upadku polskich tradycji narodowych i patriotycznych (zwanych niekiedy przez nich „ciemnogrodem”) to pusty frazes. Historia nie poddaje się deterministycznym kalkulacjom, wiara wskazuje nam, że ta wojna została już wygrana, istotne jest to, jak wiele dusz padnie w jej trakcie ofiarą. Najgorsze co możemy w tym czasie zrobić, to popaść w rezygnację. Poprzez modlitwę, osobiste świadectwo i aktywizm brońmy prawa do życia dzieci poczętych, brońmy naszych kościołów, brońmy naszej tradycji i kultury.

Miłosz Chyba

za: www.pch24.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.