Niemieckie media wściekłe na nowy polski kanał informacyjny w j. angielskim

Niemiecki portal TAZ zaatakował nowy polski kanał informacyjny nadawany w języku angielskim TVP World. Na ataku na sam kanał oczywiści się nie zakończyło, ponieważ – już tradycyjnie – zaatakowano także rządzących w Polsce.

Niemiecki serwis próbuje przekonywać, że ów anglojęzyczny kanał Telewizji Polskiej to wroga propaganda, ponieważ pokazuje on fakty, jak m.in. migranci wspierani przez białoruskie służby siłą próbują wedrzeć się na teren polski, rzucają w funkcjonariuszy kamieniami. Takich obrazków w niemieckich mediach bowiem nie da się zobaczyć, dzięki tamtejsze cenzurze i być może uzgodnieniom z reżimem Łukaszenki.

To, że polska stacje pokazuje fakty, jak jest naprawdę, wprawia przedstawicieli niemieckich mediów wręcz w szał.

Niemiecki serwis krytykuje nawet fakt wprowadzenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. TAZ także „niepokoi się” o niezależnych polskich dziennikarzy, ponieważ nie mogą oni wejść do strefę przygraniczną, żeby relacjonować, co się tam dzieje.

Do opinii publicznej docierają natomiast nagrania Straży Granicznej, MSW oraz służb, co także „szczególnie niepokoi” niemieckie media.

Nowy kanał TVP pokazał bowiem nagrania udostępnione przez polskie służby z przejścia granicznego w Kuźnicy. Można na nich było zobaczyć agresywnych migrantów rzucających kamieniami w polskich funkcjonariuszy, czy usiłujących przerwać ogrodzenie z drutu postawione na granicy.

TAZ pisze, że trzy armatki wodne przepędzały „migrantów” w temperaturach zbliżonych do zera. O próbach siłowego bezprawnego wdarcia się przybyszów z Bliskiego Wschodu niemiecki TAZ nie wspomina ani słowem.

Szczególnie nie do przyjęcia dla niemieckiego serwisu jest to, że anglojęzyczni widzowie z całego świata będą teraz mogli zobaczyć, jak naprawdę działają migranci na wschodniej granicy Polski. Przeszkadza im nawet to, że pierwszym rozmówcą Michała Rachonia w TVP World był niemiecki eurodeputowany AFD Nicolaus Fest i to co powiedział.

Fest skrytykował mianowicie zbyt wysoki poziom życia uchodźców w Niemczech oraz wskazał, że kanclerz Angela Merkel jest odpowiedzialna za „magnetyzm Niemiec na biednych świata”.

Co jest niczym nowy, pewne tematy w niemieckich mediach są po prostu zakazane i zapewne taką samą sytuację chcieliby oni widzieć w Polsce. Tyle tylko, że nad Wisłą ten niemiecki sznyt cenzury zwyczajnie nie działa.

za:www.fronda.pl   

mp/niezalezna.pl, taz.de