Dla obozu propolskiego to był trudny rok. Liczne przeciążenia, w większości wynikające z czynników zewnętrznych, od światowej inflacji, przez niekończącą się epidemię, po zmianę władzy w USA i atak ze strony Brukseli, nieraz stawiały pod znakiem zapytania możliwość przetrwania kryzysu.

Niezwykle wymagającym egzaminem była obrona polskiej i jednocześnie unijnej granicy w obliczu ataku hybrydowego.

A jednak, mimo wszystko, dziś poparcie dla Zjednoczonej Prawicy wynosi trwale niemal 40 proc. w grupie wyborców zdecydowanych. Premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się także odbudować kruchą, jednak stabilną większość parlamentarną. Trwa wdrażanie głównych elementów Polskiego Ładu, co – wbrew propagandzie obozu III RP – znacząco poprawi dochody 90 proc. pracujących Polaków.

Koniec politycznego roku pozwala na stwierdzenie, że nie udał się plan mocodawców przysłanego z powrotem nad Wisłę Donalda Tuska: blitzkriegu nie było. Ani rozpętane jesienią ubiegłego roku manifestacje, ani wyrwanie kilku posłów z ram Zjednoczonej Prawicy nie dało opozycji władzy. Także szokujące z punktu widzenia prawa polskiego i europejskiego blokowanie Krajowego Planu Odbudowy, i co za tym idzie należnych nam pieniędzy, przyjmowane jest przez polską opinię publiczną dość spokojnie. Patrząc na to wszystko, można zaryzykować tezę, że fundamenty zmiany wybranej  przez Polaków w roku 2015 pozostają mocne. Trzecia kadencja obozu Kaczyńskiego jest możliwa. Duża w tym zasługa wielu zwykłych Polaków, którzy bronią prawdy w swoich środowiskach, miejscach pracy, wobec kolejnych fal nagonek, kampanii zniesławiających porządnych ludzi. Za to należą się każdemu słowa uznania.

Niestety, im dłużej obóz III RP pozostaje w opozycji, tym częściej wybiera skrajności programowe. Szukając przełamania politycznego i sojuszników, gotów jest do przyjęcia każdego, nawet ekstremalnie szkodliwego, postulatu. Konieczny będzie w najbliższych latach duży wysiłek w obronie polskości, chrześcijańskiego dziedzictwa, życia. Te wartości będą niezwykle mocno atakowane. A także spoistość i suwerenność państwa polskiego, bo staje się jasne, iż wizja brukselsko-opozycyjna to jakieś landy w miejsce Polski, podporządkowane bezpośrednio Brukseli  i Berlinowi. Głos Polaków w takim układzie niewiele będzie znaczył. Na tym właśnie polegać mają owe „stany zjednoczone Europy”.

Jest możliwe, że kolejne lata będą równie trudne, jak ten mijający rok. Na całym świecie robi się niespokojnie, a na Wschodzie szczególnie. Tym bardziej musimy być razem. Musimy być dzielni. Musimy zachować wiarę. Jeśli to się uda, dzielni Polacy znowu wygrają.

Michał Karnowski

za: https://www.wsieciprawdy.pl