"Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci". Tysiące Polaków na marszu, wśród nich premier i marszałek Sejmu

Z placu Trzech Krzyży w Warszawie po południu wyruszyła manifestacja w obronie Ukrainy pod hasłem: "Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci!". Protestujący wyrażali sprzeciw wobec zbrodniczej działalności Rosji. Na Ukrainie zginęło już blisko osiemdziesięcioro dzieci.

Protest przeciwko agresji na Ukrainę, który z warszawskiego placu Trzech Krzyży przeszedł pod ambasadę Federacji Rosyjskiej, organizują kluby "Gazety Polskiej". W wydarzeniu wzięli udział również politycy - marszałek Sejmu Elżbieta Witek, a także premier Mateusz Morawiecki.

Demonstranci mieli biało-czerwone i ukraińskie flagi, transparenty "Russians, stop killing kids" i "Achtung Russia".

W wydarzeniu wzięła udział Elżbieta Witek. - Będę nie jako marszałek Sejmu, tylko jako matka, babcia, kobieta, Polka - mówiła w piątek w TVP Info Witek. - Dzieci ukraińskie płaczą z bólu, ze strachu, z przerażenia. One już to zapamiętają. I te matki, ciężarne kobiety, które rodzą za chwilę, matki z malutkimi dziećmi, które uciekają, przytulając te dzieci do siebie, bo jeśli zginąć, to razem z dzieckiem, one są zdeterminowane - dodała.

"Wystąpić w obronie praw kobiet"

Wskazała, że w tej chwili na Ukrainie giną dzieci. - Ale wyobraźmy sobie, jako matki, sytuację, kiedy nie ma wody, kiedy nie ma jedzenia, a trzeba dziecku to jedzenie i wodę dać. Co wtedy musi czuć matka? Dlatego jutro w tym marszu powinno uczestniczyć jak najwięcej kobiet, żeby zaprotestować, żeby pokazać, żeby wystąpić w obronie praw kobiet - do wolności, do życia, do zdrowia, do prawa do urodzenia dziecka, do prawa do poczucia bezpieczeństwa. Z tym rodzi się każdy człowiek, taka potrzeba bezpieczeństwa jest pierwszą, z którą rodzi się każdy człowiek - mówiła marszałek Sejmu.

Oprócz Elżbiety Witek w wydarzeniu wzięli udział m.in. premier Mateusz Morawiecki, ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, szef KPRM Michał Dworczyk oraz posłowie PiS Joanna Lichocka i Jan Mosiński.

za:www.polskieradio24.pl
***

K. Gójska na manifestacji w Warszawie: Każdy Rosjanin, który popiera władzę, jest unurzany w ukraińskiej krwi!

To nie tylko Władimir Putin morduje Ukraińców. Każdy Rosjanin, który nie protestuje i popiera władzę jest unurzany w ukraińskiej krwi, odpowiada za mordowanie dzieci, za strzelanie do kobiet. Oni również muszą ponieść odpowiedzialność, nie tylko Putin. Wszyscy ci, którzy go popierają, którzy mordują - powiedziała redaktor Katarzyna Gójska na manifestacji „Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci!”.

To, że państwo tu są, że państwo byli na wcześniejszej demonstracji i domyślam się, że państwo będą na następnych, to jest objaw waszej wielkiej odwagi i wielkiego patriotyzmu, bo w polski patriotyzm wpisana jest też solidarność. I dlatego ci wszyscy, te miliony Polaków, którzy dziś witają Ukraińców na polskiej ziemi, którzy przyjmują kobiety, dzieci uciekające przed wojną do swoich domów, to są ludzie przepełnieni polskim patriotyzmem i o tym należy pamiętać - powiedziała Katarzyna Gójska, gdy manifestacja zatrzymała się pod budynkiem ambasady Federacji Rosyjskiej.

Jeszcze jedno słowo do tych, którzy siedzą w tym pałacu za murem, bo oni tam są. To nie tylko Władimir Putin morduje Ukraińców. Każdy Rosjanin, który nie protestuje i popiera władzę jest unurzany w ukraińskiej krwi, odpowiada za mordowanie dzieci, za strzelanie do kobiet. Oni również muszą ponieść odpowiedzialność, nie tylko Putin. Wszyscy ci, którzy go popierają, którzy mordują - podkreśliła.

Nie wierzmy w to, że rosyjscy żołnierze przez przypadek znaleźli się na Ukrainie, że wychodzą z czołgów i mówią, że są zdziwieni, bo nie wiedzą, gdzie są. To jest jedno wielkie kłamstwo! - dodała.

za:niezalezna.pl
***

„Niech cały świat dowie się prawdy o tragedii na Ukrainie". Mocny apel Pierwszej Damy

Trwa kolejny dzień brutalnej rosyjskiej napaści na Ukrainę. Polska wspiera naród ukraiński w każdy możliwy sposób. "Cały świat powinien poznać prawdę o tragedii, która rozgrywa się teraz w Ukrainie." - powiedziała pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda w opublikowanym dziś na Twitterze materiale.

"Cały świat powinien poznać prawdę o tragedii, która rozgrywa się teraz w Ukrainie. Powinny ją poznać także kobiety, żony i matki, obywatelki Federacji Rosyjskiej. Dramat ukraińskich dzieci trzeba natychmiast powstrzymać" - powiedziała pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda.

Zwróciła się również do pierwszej damy Ukrainy - Ołeny Zełenskiej:

"Droga Ołeno! Gorąco popieram Pani apel o to, aby ludzie dobrej woli na całym świecie w tym szczególnie kobiety, włączyły się w pokojową walkę o prawdę."

za:niezalezna.pl
***

Mocne słowa metropolity Epifaniusza do Rosjan: Odpowiecie za to przed Bogiem, niemiłosierni mordercy!

Będący zwierzchnikiem autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Ukrainy metropolita Epifaniusz skierował do okupujących oraz niszczących ukraińskie miasta i zabijających ukraińską ludność, Rosjan bardzo mocne słowa.

„Za przelaną krew, cierpienie i łzy, za zrujnowane życie tylu ludzi, każdy z was będzie musiał osobiście odpowiedzieć przed Bogiem. Zgodnie z Bożą obietnicą, nie będzie dla was łaski, czeka was wieczne cierpienie za wasze zbrodnie i niemiłosierne działania” – przestrzegał Epifaniusz dopuszczających się zbrodni na Ukrainie żołnierzy rosyjskich.

Zwierzchnik ukraińskiego Kościoła Prawosławnego zwrócił się także do całej społeczności międzynarodowej: „Ukraińcy chcą zrozumieć, po co jest wasze międzynarodowe prawo, po co istnieje NATO, OBWE? Po co słowa «nigdy więcej» powtarzane są każdego 8 maja?”.  Epifaniusz „w imieniu tysięcy ludzi na Ukrainie, nadal mordowanych przez rosyjskie siły zbrojne” zaapelował do „wszystkich narodów i instytucji międzynarodowych”. „PODEJMIJCIE DZIAŁANIE! Podejmijcie je by Rosja natychmiast zatrzymała barbarzyńskie rujnowanie ukraińskich miast, wsi i ludności” – wzywał prawosławny duchowny.

„Niech Bóg Wszechmogący jako Sprawiedliwy Sędzia, spojrzy na cierpiący Naród Ukraiński i osądzi niemiłosiernych morderców! Niech gniew Boży i nieuchronna kara obiecana tym zagubionym duszom spadnie na nich!” – skonkludował Epifaniusz.

za:https://www.fronda.pl

***

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy: Żołnierz rosyjski mówi, że kazano im strzelać nawet do dzieci

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że miała przechwycić rozmowę telefoniczną, w której rosyjski żołnierz opowiada o rozkazach, jakie dostali Rosjanie. Rozmowa została opublikowana w sieci.

Rozmowę telefoniczną, w której rosyjski żołnierz mówi, że siłom rosyjskim kazano strzelać do wszystkich, nawet dzieci, przechwyciła pod Charkowem Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

- Mało nas tu, otoczyli nas. I dali nam rozkaz rozp...ć wszystkich jak leci: cywilów, dzieci-nie dzieci... wszystkich. Chwilę temu snajper, co siedział na wiśni, zabił trzech za parkanem, bo po prostu świecili w naszą stronę latarkami – mówi rosyjski żołnierz w nagraniu zamieszczonym przez SBU w sobotę na Facebooku. Można jej posłuchać klikając poniżej:

Upubliczniona przez SBU rozmowa

SBU podkreśla, że rosyjska armia rzuca coraz większe siły na Charków, ale nie przynosi to pożądanych rezultatów, a straty są ogromne – z 2 tys. bojowników tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej, którzy zaczęli szturmować miasto, przy życiu zostało 20-25 osób.

za:www.tysol.pl/a80554-nagranie-sluzba-bezpieczenstwa-ukrainy-zolnierz-rosyjski-mowi-ze-kazano-im-strzelac-nawet-do-dzieci

***

Grał kozaka Bohuna w "Ogniem i Mieczem". Teraz Aleksander Domogarow pisze: "SŁAWA RASII!!!"

Aleksander Domogarow jest rosyjskim aktorem, który Polakom znany jest głównie z roli kozaka Bohuna w filmowej adaptacji sienkiewiczowskiego "Ogniem i Mieczek w reżyserii Jerzego Hoffmana.

Domogarow dorobił się nad Wisłą rzeszy wielbicielek zapatrzonych w zawadiacki wzrok dzikiego kozaka.

- Bohun Ty jesteś kozak !!! Ukraiński kozak!!!! Zatrzymajcie Putina!!! - napisała do niego jedna z wielbicielek na Instagramie

- Sława Rosji! - odpowiedział Domogarow i dodał: - Po pierwsze jestem Tatarem, a po drugie Rosjaninem!!! I ręce precz od Rosji!!!

Rosyjska inwazja

Trwa brutalna rosyjska inwazja na Ukrainę. Ukraińcy zaciekle się bronią. Domniemany rosyjski plan "blitzkriegu" spalił na panewce, a miejscami Ukraińcy mają przechodzić do kontrataku. Rosyjską gospodarkę dotykają sankcje nałożone przez liczne państwa i organizacje międzynarodowe.

za:www.tysol.pl

***

Zełenski o przywódcach Zachodu: Dopóki nie spadnie na nich rakieta, nie uwierzą, że to ich dotyczy

Będą siedzieć w restauracji, dopóki rakieta w nią nie uderzy, nie wierzą, że to może im się przydarzyć - mówił w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski o zachodnich przywódcach, którzy nie decydują się na większe zaangażowanie w obronę Ukrainy przed rosyjską agresją, w tym na zamknięcie ukraińskiej przestrzeni powietrznej.

Jego zdaniem zachodni przywódcy powinni zrozumieć zagrożenie, "zanim ich narody zaczną cierpieć".

"Ustaliliśmy, kto dysponuje potrzebną nam bronią. Byliśmy gotowi sami transportować uzbrojenie (systemy obrony przeciwlotniczej)" - mówił Zełenski o szukaniu alternatyw dla wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą, by kraj ten mógł się bronić przed rosyjskim lotnictwem.

Jak dodał, Ukraina znalazła nawet pilotów, którzy gotowi byli zmienić obywatelstwo, by latać tymi samolotami z zagranicy, których nie ma na Ukrainie.

"Naród, ludzie byli gotowi dać nam alternatywę dla zamknięcia nieba. Wszyscy są gotowi, ale nie ci, którzy podejmują decyzje" - powiedział Zełenski.

Mówiąc o NATO wskazał, że nie "widzi odwagi, by zjednoczyć się dla Ukrainy".

"Jesteśmy wdzięczni za pomoc i poparcie, ale nas boli teraz i pomagać trzeba już. Nie można mówić, że drzwi są otwarte, bo (potem) człowiek może już nie żyć" - dodał.

za:info.wiara.pl

***

Prezydent Zełenski o Smoleńsku mówić nie musiał. Ale uznał, że powinien. Oto dlaczego

Piątkowe Zgromadzenie Narodowe było wydarzeniem historycznym. Ważna rocznica (wstąpienia Polski do NATO), odczytywana w wojennym kontekście potwierdzającym niezbędność Sojuszu, z ważnymi gośćmi z zagranicy i rzadko spotykaną polską jednością, ze świetnym przemówieniem prezydenta Andrzeja Dudy, mocnym przekazem solidarności z krwawiącą i walczącą Ukrainą - to wszystko zapamiętamy na długo.

Bez wątpienia zapiszą się też w polskie pamięci społecznej zdania, które ukraiński prezydent Wołorymyr Zełenski poświęcił tragedii smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku.

Pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy. Wiemy, co to oznaczało dla was, i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada.

Nie musiał tych słów wypowiadać. Nikt nie miałby pretensji, nikt by się nie zdziwił, gdyby po prostu zbył milczeniem tę narodową tragedię sprzed 12 lat. Koszmarnie to zabrzmi, ale tak - przyzwyczailiśmy się do straszliwej samotności w tym temacie. My, społeczność propolska, która po 10 kwietnia 2010 roku stanęła do walki o prawdę, przeciw zapomnieniu, kłamstwom, podłości i hańbie jaką byłaby zapomniana i nie ścigana śmierć narodowej elity w ruskim błocie. Poprowadził tę walkę premier Jarosław Kaczyński.

A jednak prezydent Zełenski uznał, że musi to powiedzieć. Bo już wie, że oni-Putin i reszta-zdolni są absolutnie do wszystkiego.
Bombardowanie miast ukraińskich, mord, gwałt i terror wobec narodu ukraińskiego, wulgarne polityczne żądania zmierzające do rzucenia na kolana sąsiada-to też nikomu na Ukrainie nie mieściło się w głowie jeszcze i rok temu.
Dziś jest okrutną codziennością. I wymusza refleksję. Stąd powrót do Smoleńska, który widziany z dzisiejszej perspektywy otwiera serię coraz bardziej bezczelnych eliminacji polityków zdefiniowanych przez Kreml jako wrogowie, coraz mniej skrywanych napaści, najazdów, prowokacji i zamachów.
poster
 

Główny argument odrzucających tezę o zamachu w Smoleńsku polegał przecież na „niewyobrażalności” czegoś takiego, na dodatek dokonanego na rosyjskiej ziemi, w dniu w którym czciliśmy pamięć ofiar Zbrodni Katyńskiej.
Ileż razy słyszałem: „zbyt narzucające się, by było prawdziwe”.
A jednak, każdy dzień potwornej zbrodni na Ukrainie i potwornego kłamstwa, które temu towarzyszy, rzuca na to wszystko coraz wyraźniejsze światło.

Być może prezydent Zełenski ma też poczucie jakiejś narodowej winy?
Jeśli przyjąć, że współcześni sowieci zdolni są do takiej zbrodni, a śp. prezydent Lech Kaczyński i towarzyszące mu osoby poległy w Smoleńsku (zawsze pisałem, że to za najbardziej prawdopodobne), to trzeba też przyjąć, że była to ofiara za bardzo konkretne wartości i czyny.

Za postawę konsekwentnie propolską, bardzo niewygodną dla Kremla, zwłaszcza iż miał do wyboru uległą i sprzedajną politycznie ekipę Tuskowo-Komorowsko-peeselową.

Za obronę niepodległości Gruzji, Ukrainy, państw bałtyckich, za niezgodę na powrót imperium zła na dopiero co wyzwolone od sowietyzmu i rosyjskiej tyranii tereny.

Niestety, jak to często bywa, z wyjątkiem byłego już-dziś więzionego w Gruzji-prezydenta Micheila Saakaszwilego niewielu z przedstawicieli krajów o które szła walka, chciało potem o tym pamiętać.

Pytają w internecie: czy Zełenski powiedział, że tam był zamach? Powiedział dokładnie to, co chciał powiedzieć. Wszystko jasne. Ta wiedza niedługo wypłynie w całości, pęknie „milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli”.

Zastanawiają się jaką minę miał słuchający tych słów Donald Tusk? Mnie to w ogóle nie interesuje. Ta ciekawość zakłada, że jest u tego polityka jaka głębia i prawda, która może się objawić widocznymi wyrzutami sumienia, może rumieńcem. Nic takiego nie istnieje a łatwość z jaką dzisiaj on, pupil i protegowany pani Merkel chce „deputinizować” Europę pokazuje nam, że na słowo prawdy i samorozliczenia liczyć nie możemy. Zresztą, jego kariera międzynarodowa ruszyła po Smoleńsku właśnie dlatego, że usypiał czujność Polaków, dawał alibi Berlinowi do interesów z Moskwą, a polityków przestrzegających w Polsce przed zagrożeniem ustawiał jako rzekomych „rusofobów”. Co może dzisiaj powiedzieć, jeśli chce nadal pozostać na scenie? A chce, bardzo chce

Warto czytać słowa wypowiedziane przez prezydenta Ukrainy w jeszcze jednym kontekście - tego, co stwierdziła była ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher. „Sporo z tego, co docierało na Zachód, było efektem rosyjskiej dezinformacji” - stwierdziła.

Dziś widać w pełni, że Polska jest kluczowym elementem bezpieczeństwa w regionie. I nie jest to wniosek publicystyczny ale wynik testu najbardziej brutalnego z możliwych: wojny. Zniszczenie jej elit państwowych, osłabienie ekonomiczne, podważanie wiarygodności, odbieranie dobrego imienia, atakowanie z wszystkich stron było celem Kremla i jego machiny przez ostatnie kilkanaście lat. Na wiele dawnych wydarzeń tak właśnie musimy spojrzeć i solidnie je przemyśleć.

Michał Karnowski

za:wpolityce.pl/polityka/589540-zelenski-o-smolensku-mowic-nie-musial-uznal-ze-powinien