Naftowa gra w głuchy telefon

Czy prezydent USA jest osobą, od której telefonu ktoś może nie odebrać i to z premedytacją? Okazuje się, że tak. Jak poinformował „The Wall Street Journal”, Joe Biden nie mógł połączyć się telefonicznie ze stolicą Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Amerykański przywódca miał dzwonić do saudyjskiego następcy tronu Muhammada ibn Salmana oraz jego emirackiego odpowiednika Muhammada ibn Zajida.
Jednak na obu dworach telefon od pierwszego obywatela USA nie został odebrany.
Jest to celowy despekt dla amerykańskiej administracji.

Biały Dom nalega na kraje Zatoki Perskiej, aby zwiększyły wydobycie ropy naftowej, żeby obniżyć cenę tego surowca, przez co Putin będzie miał mniejsze możliwości finansowania wojny na Ukrainie.

Jeszcze przed rosyjską inwazją Muhammad ibn Salman odmawiał amerykańskim prośbom, powołując się na porozumienie z Moskwą podpisane w 2019 r.

Pomimo pozytywnych sygnałów ze strony Emiratów Arabskich naftowe państwa Zatoki Perskiej są nieprzychylne powrotowi do polityki z czasów Ronalda Reagana, kiedy to zalanie rynku większą ilością ropy naftowej ostatecznie załamało gospodarkę ZSRS.

Paweł Rakowski

za:niezalezna.pl