Batalia o pamięć. Obóz dla polskich dzieci, jaki stworzyli Niemcy, był machiną do zabijania

W Łodzi odbyła się premiera filmu dokumentalnego pt. „To się nie kończy… Historia dzieci z obozu na Przemysłowej”. Obraz zrealizowany przez Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu opowiada o losach byłych więźniów, dziś walczących o pamięć i wskazujących na okrucieństwo niemieckiego okupanta. Patronat nad wydarzeniem objęła Telewizja Trwam i Radio Maryja.

Przez lata reakcją na ich historie było milczenie. Skrzywdzonym nie chciano wierzyć. Ich dramat świadomie pomniejszano. Obóz, w jakim byli, nazywano przejściowym, co było próbą ukrycia prawdy o bestialstwie okupanta. Osoby, które w dzieciństwie trafiły do obozu przy ul. Przemysłowej w Łodzi, dziś wreszcie mogą przemówić. Pomaga im w tym Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu.

    – Przede wszystkim ratujemy wspomnienia. Żyje przecież jeszcze garstka ocalałych – zaznaczył dr Ireneusz Maj, dyrektor Muzeum Dzieci Polski w Łodzi.

Wciąż udaje się dotrzeć do nowych pokrzywdzonych. Kolejną osobę odnaleziono w Olsztynie. Obóz dla polskich dzieci, jaki stworzyli Niemcy, był machiną do zabijania.

    – Różnił się tylko tym od obozu dla dorosłych, że nie było na Przemysłowej komór gazowych, za to były racje żywnościowe i warunki do przebywania takie, że dzieci głodzono na śmierć – wspominał Jerzy Jeżewicz, ocalały z obozu przy ul. Przemysłowej w Łodzi.

Nie tylko głodzono, ale bito, znęcano się nad nimi. Próbowano zabrać im to wszystko, co piękne w dzieciństwie. A gdy jedne rany zaczynały się zabliźniać, otwierano drugie. Np. wtedy gdy po latach znikały ważne dokumenty; gdy od ofiar wymagano oryginałów, zamiast kopii.

    – Nie ma tych dokumentów w Komisji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”  i chciałoby się zapytać, gdzie one są. Chociaż my wiemy, gdzie one są. Ale w Polsce ich nie ma – wyjaśnił Jerzy Jeżewicz, który trafił do obozu przy ul. Przemysłowej, gdy miał 2,5 roku.

Opowiada, że nawet makieta przedstawiająca getto żydowskie w Łodzi nie wskazywała na istnienie obozu dla dzieci. Dziś te historie trzeba opowiedzieć. Dziś muszą o niej usłyszeć wszyscy i właśnie po to powstał film pt. „To się nie kończy… Historia dzieci z obozu na Przemysłowej”. Jego autorzy na własne uszy słyszeli dramaty ocalałych. Spotykali się z nimi, często w ich domach – mówił reżyser Mateusz Winkiel.

    – Pomimo całego ciężaru, jaki ten film ze sobą niesie, była to fantastyczna przygoda, gdzie doznaliśmy mnóstwo ciepła i wsparcia – zaznaczył dr Mateusz Winkiel, reżyser filmu.

Obraz jest próbą opowiedzenia dramatycznej historii skrzywdzonych poprzez nowoczesną formę.

    – To nie tylko wywiady, ale również animacje. Te animacje są bardzo atrakcyjne wśród młodych ludzi – wyjaśnił dr Ireneusz Maj.

Pierwszej projekcji filmu towarzyszył koncert w wykonaniu orkiestry i chóru Zespołu Szkół Muzycznych im. Stanisława Moniuszki w Łodzi. Wybrzmiał też utwór pt. „Tu liczy się tylko numer” zespołu FORTECA.

za:www.radiomaryja.pl