Jacek Liziniewicz-Sojusz aktywisty z drwalem

Wydawałoby się, że pewne sojusze w polskiej polityce są niemożliwe. Każdy rok jednak przekonuje, że jest inaczej. W Polsce bowiem przestały już się liczyć ideały, a wszystkim zaczął rządzić pieniądz i idący za nim PR.W ostatnich dniach widać jak na dłoni, że środowiska aktywistów ekologicznych sprzymierzyły się z firmami przetwarzającymi drewno.

Teoretycznie nic ich nie łączy. Przynajmniej w deklaracjach. Jedni chcą, aby drzew nie wycinać. Drudzy chcą mieć surowiec tanio i w jak największej ilości. Sprzeczność? Tylko pozornie. Obie te instytucje będą mogły zrealizować swoje cele, jeśli pozbędą się Lasów Państwowych. Bez leśników podzielą się strefami wpływów. Pozbędą się mechanizmu, który daje państwu polskiemu pośredni wpływ na jednych i drugich. Dlatego też Zieloni i inni aktywiści (w tym Greenpeace) podbijają wszelkie apele i narzekania branży drzewnej. Gdy bowiem położą łapę na 20 proc. lasów, to będzie ich najważniejszy sukces w tym stuleciu. A reszta drzew i terenów? Co ich to obchodzi. Będą mieli miejsce, by powołać 25 parków narodowych. A że Polacy na tym finalnie stracą? Nieraz już tak bywało. Jakoś to sobie społeczeństwo wytłumaczy, że to jednak było konieczne.

Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl