Kobiety, których zabrakło

Kilkadziesiąt godzin, czyli parę dni trwał kongres szumnie zwany Kongresem Kobiet. Nawiedzili go wielcy tego świata, najwyżsi przedstawiciele władz państwowych. Telewizyjne informacje były pełne zachwytu. Parę tysięcy przecież zebrało się razem. Różne stroje, różne tańce, a wszędzie obowiązkowe uśmiechy i zachwyt nad perspektywami dotyczącymi przyszłości kobiet w takim wydaniu.

Nie obyło się bez przemówień. Panie w togach profesorskich (w domyśle: wykształcone) zabierały głos, wyrażając współczucie tym kobietom, które nie zdołały dotrzeć na tego rodzaju szczyty. I cieszą się dziećmi, rodziną i młodzieżą.

Z tego powodu wydaje się, że czegoś w tym kongresie brakowało. Czegoś, a może lepiej powiedzieć – kogoś, bardzo ważnego. Brakowało pełnej reprezentacji kobiet.

Nie słyszałem nic o geniuszu kobiety, tak wspaniale upowszechnianym przez św. Jana Pawła II. Nic nie mówiono o macierzyństwie zwyczajnym albo małżeństwie normalnym. Omijano też tematykę domu rodzinnego, atmosfery rodzinnej. Zabrakło poważniejszych głosów o kobietach opiekujących się chorymi domownikami.

Nikt nie zabrał głosu w obronie kobiety, która od dwóch lat przebywa w więzieniu w Kanadzie – Mary Wagner, mającej 38 lat. Jej rzekomą winą ma być to, że broniła życia. Chce bronić nadal. Mając także to na uwadze, czy można głosić, że w Warszawie odbył się Kongres Kobiet? Chyba nie można i chyba nie wypada, aby nie obrażać wszystkich kobiet.

Bo cóż to za kobiety, które nie lubią małżeństwa, nie chcą zrozumieć wartości rodziny; takiej, jaką Pan Bóg powołał do istnienia. Nie widzą perspektywy dla miłości?

Co więcej, to był kongres, który tolerancję ograniczał jedynie do kobiet o takich samych poglądach, czyli nie tylko miłości, a nawet tolerancji chyba tam nie było, tolerancji dla wszystkich kobiet. Mało tego, zachowaniem swoim, wypowiedziami robiono wrażenie, że pojęcie kobiety ograniczać należy tylko do takich osób, jakie były na kongresie.

Bogu niech będą dzięki, że tak nie jest. Czekamy na Kongres Kobiet otwartych na miłość, na rodzinę, na małżeństwo, na dom, na pracę, na wiedzę; ale i na szczęście, szlachetność, na macierzyństwo. Takich kobiet potrzebuje Sejm, Parlament Europejski, administracja rządowa wszystkich szczebli, uniwersyteckie togi, a zwłaszcza dzieci, dom i cudowny klimat nasycony geniuszem kobiecym. Na takie kobiety czeka nasza Ojczyzna! Jak to dobrze, że mamy maj. Pieśń bowiem „Chwalcie łąki umajone” kieruje nasze umysły i serca ku jakże prawdziwej i jakże bliskiej Kobiecie!

Ks. bp Antoni Dydycz

za:www.naszdziennik.pl/wp/77497,kobiety-ktorych-zabraklo.html