Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polska hańba

/.../ czy kiedykolwiek w ciągu blisko 70 lat, które minęły gdy prokurator Krzyżanowski odebrał nastoletniej polskiej sanitariuszce, dręczyły go wyrzuty sumienia /.../

Gniew, który ogarnia człowieka na wiadomość o wojskowych honorach, z jakimi chowano stalinowskiego mordercę (gniew podzielany podobno przez część władz), łączy się jednocześnie z kłopotliwą refleksją. A czym to się właściwie różni od pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego? Prokurator Wacław Krzyżanowski odpowiada przecież za śmierć zdecydowanie mniejszej liczby ludzi niż „sowiecki generał w polskim mundurze”.

W ogóle nasze aleje zasłużonych pełne są generałów, sędziów, prokuratorów o zakrwawionych rękach i splamionych sumieniach. Gruba kreska i uznanie PRL za normalny byt państwowy mszczą się na każdym kroku. W końcu jednak resortowe dzieci muszą gdzieś chować swoich rodziców, tylko dlaczego z salwą honorową?

A swoją drogą ciekawe, czy kiedykolwiek w ciągu blisko 70 lat, które minęły, gdy prokurator Krzyżanowski odebrał nastoletniej polskiej sanitariuszce, dręczyły go wyrzuty sumienia, czy też po zwycięstwie nad obecnym wymiarem sprawiedliwości, który uniewinnił go z zarzutu o mord sądowy, zacierał ręce, wznosząc toast za sprawiedliwość w III RP?

W dawnych dramatach ścigałyby go erynie, a sam złoczyńca by wariował lub popełnił samobójstwo. Ale nie w komunizmie i w jego kontynuacjach – tam, zdarzało się, zawodziły pistolety używane do seryjnych egzekucji, ale nie kaci.

Tadeusz Płużański określił tych ludzi mianem „bestie”. Moim zdaniem zbyt szlachetny to termin – aby być bestią, trzeba odwagi! Zbrodnie sprzed lat zrodził konformizm, tchórzostwo, służalczość, nadgorliwość. Bo wbrew pozorom, wbrew tłumaczeniom oprawców, zawsze mieli oni wybór. Wcale nie heroiczny. Czy w sprawie Danuty Siedzikówny towarzysz prokurator nie mógł ze względu na młody wiek i płeć oskarżonej wnioskować o dożywocie? Po paru latach „Inka” byłaby wolna, przeżyła miłość i macierzyństwo, dochowała się dzieci i wnuków. Przeżyłaby ponad 20 tys. zachodów i wschodów słońca. To wszystko jej i wielu innym brutalnie odebrano.

W podobnym czasie mój ojciec jako obrońca z urzędu bronił przed sądem wojskowym dziecinnych konspiratorów. Uchronił ich przed karą główną. Wprawdzie zapłacił za to możliwością dalszego uprawiania zawodu adwokata, ale nigdy tego nie żałował. Ludzi takich nie brakowało, ale raczej nie robili kariery i nie czekał ich państwowy pochówek.

Co więc powiedzieć ma pedagog dzisiejszym rówieśnikom „Inki”? Że łajdactwo zawsze popłaca, że zbrodnia w majestacie prawa pozostaje bezkarna, że nie ma żadnej odpowiedzialności, nawet moralnej? I że na tych zasadach opiera się fundament III Rzeczypospolitej?

Marcin Wolski

za:niezalezna.pl/60729-polska-hanba

Copyright © 2017. All Rights Reserved.