Łaniewska: Po Sierpniu została gorycz

To, co się działo na ulicach Warszawy w dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy, to było coś z dawnego festiwalu „Solidarności”. Coś takiego dawało się odczuć. Mam wielką nadzieję, że dożyję w październiku pełni radości – mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info, aktorka Katarzyna Łaniewska.

Stefczyk.info: 35 lat temu w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk w obronie Anny Walentynowicz, który odegrał hostoryczną rolę w kruszeniu komunizmu w Polsce. Co zostało z mitu „Solidarności” i wielkiego zrywu robotników.

Katarzyna Łaniewska: Została legenda i paru starych ludzi. Niektórzy są skłóceni, pozostając po dwóch stronach politycznej barykady. Tyle nam zostało z tej wolny polsko-jaruzelskiej, która przerwała „Solidarność”, ten – jak niektórzy mówią – festiwal „Solidarności”. Zostały wspomnienia czegoś nieprawdopodobnego. Byłam podczas Sierpnia pod Stocznią Gdańską, widziałam jak ludzie się bratali, jak coś zaczynało się w nich zmieniać. W kolejkach przestali się kłócić. Coś takiego tajemnego wtedy było. Mówię o moim odczuciu bezpośrednim. Ale Sierpień miał wpływ na wielką historię – na zburzenie muru berlińskiego itd. Natomiast jak zwykle nie potrafiliśmy tego „sprzedać”. W dobrym tego słowa znaczeniu, a nie jakimś marketingowym, gdy mówi się, że dopiero jak ruszył mur berliński, to się wszystko w Europie zmieniło. Została też pewna gorycz u ludzi opuszczonych. U tych ludzi, którzy wtedy poświęcali swoje życie, wolność, pracę, a byli wydobywani z zapomnienia dopiero w czasie dwuletnich rządów PiS i podczas prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego.

Nie wszyscy bohaterowie Sierpnia byli odsunięci w cień…

Była też część taka, która dokopała się do władzy, jak marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Gdy patrzę dziś na niektórych ludzi, to myślę „gdzie są chłopcy z tamtych lat”. Długo by mówić…

Czy Polska, jaką dziś mamy, odpowiada marzeniom i wartościom, o które walczono w Sierpniu?

To, co się działo na ulicach Warszawy w dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy, to było coś z dawnego festiwalu „Solidarności”. Coś takiego dawało się odczuć. Mam wielką nadzieję, że dożyję w październiku pełni radości.

Janusz Śniadek, były przewodniczący „Solidarności”, uważa, że trzeba dziś powtórzyć rewolucję Sierpnia. Szansy na to upatruje w wyborach parlamentarnych. Czy pani również ma takie odczucia?

Na pewno tak. Jak mówiła przed śmiercią śp. Anna Walentynowicz – musimy się na nowo policzyć.

W Gdańsku zostanie odsłonięty pomnik Anny Walentynowicz. Czy to wystarczy dla upamiętnienia tej postaci?

Na pewno pomniki zostają dla potomnych. Ale to nie jest najważniejszy element pamięci. Czy bliscy Anny Walentynowicz na pewno wiedzą, gdzie jest dziś jej grób? A może modlą się przed obcą osobą? To jest tragedia. Ale dobrze, że władze w ogóle się na pomnik zgodziły, bo najpierw komuś przeszkadzał, bo tam miał być plac zabaw. Pełzająca rozpacz… Ale to się niedługo skończy. Mam taką nadzieję.

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/laniewska-po-sierpniu-zostala-gorycz,14572893188#ixzz3ioWvpCQZ