Czy embriony mogą same się leczyć?

Prawdopodobnie nieprawidłowości rozwojowe dziecka mogą ulegać we wczesnym okresie ciąży autokorekcie, mówiąc wprost – samoleczeniu. Miesiąc temu w czasopiśmie „Nature Communications” z 26 marca br. ukazała się praca , której autorzy z Uniwersytetu w Cambridge twierdzą, że taka dość niezwykła teza może okazać się prawdziwa. Około 3 proc. noworodków rodzi się z różnymi wrodzonymi nieprawidłowościami. To znaczy tak by było, gdyby rodzice pozwolili im się narodzić. Często nie pozwalają. Skąd dowiadują się, że dziecko może być chore?

Takich informacji dostarcza diagnostyka prenatalna: badania ultrasonograficzne, badania krwi matki w pierwszym trymestrze (pierwszej 1/3 ciąży) oraz inwazyjne metody tej diagnostyki wykonywane w drugim trymestrze: biopsja trofoblastu (w 11.-13. tygodniu ciąży) i amniopunkcja (w 15.-20. tygodniu ciąży). Z etycznego punktu widzenia diagnostyka prenatalna jest w porządku wówczas, kiedy powodem jej wykonania jest pragnienie rodziców i personelu medycznego, by wykryte nieprawidłowości leczyć, jeżeli to okaże się możliwe, w każdym razie wówczas, jeżeli nie bierze się pod uwagę zabicia chorego dziecka.

Najczęściej wykrywaną nieprawidłowością wśród chorób dziecka uwarunkowanych genetycznie jest zespół Downa. Jego przyczyną jest to, że w komórkach dzieci z tym zespołem są trzy kopie chromosomu 21. Ryzyko zespołu wzrasta wraz z wiekiem matki. Większość dzieci, u których za pomocą diagnostyki prenatalnej wykryto tę chorobę, podlega aborcji we wczesnej ciąży (w Stanach Zjednoczonych 92 proc.). Pani profesor Magdalena Zernicka-Goetz, pochodząca z Warszawy współautorka wspomnianego doniesienia naukowego, urodziła swoje drugie dziecko w 44. roku życia i jej własne przeżycia związane z wysokim ryzykiem zespołu Downa u jej dziecka zainspirowały ją do wykonania badań.

Okazało się bowiem, że pomimo wykrycia za pomocą biopsji trofoblastu 25 proc. nieprawidłowych genetycznie komórek jej syn Simon urodził się zdrowy. Profesor Zernicka-Goetz, by wyjaśnić ten fenomen, wykonała wraz z zespołem pracę doświadczalną na zarodkach myszy. Okazało się, że u ośmiokomórkowych zarodków, u których 50 proc. komórek było genetycznie nieprawidłowych, doszło do ich zniszczenia w wyniku procesu zwanego apoptozą. Natomiast komórki zdrowe przetrwały w obrębie zarodka, zastąpiły chore komórki. Kiedy nieprawidłowych komórek było więcej niż połowa, niektóre z nich przetrwały. Jej zdaniem, zarodek ma zadziwiającą cechę, by leczyć samego siebie.

Podobnie u ludzi, kiedy przy badaniu we wczesnej ciąży stwierdza się obecność nieprawidłowych komórek dziecka pobranych za pomocą biopsji trofoblastu lub amniopunkcji, nie musi to świadczyć o tym, że dziecko urodzi się z chorobą genetycznie uwarunkowaną. Profesor Thierry Voet z Uniwersytetu w Leuven w Belgii twierdzi, że u 80-90 proc. wczesnych zarodków po zapłodnieniu in vitro występują nieprawidłowości dotyczące liczby bądź struktury chromosomów. Celem następnych badań ma być ustalenie, jaki odsetek zdrowych komórek jest potrzebny, by chore zostały usunięte, i jaki mechanizm powoduje eliminację chorych komórek. Zdaniem pani profesor Zernickiej-Goetz, kobiety podejmują podczas ciąży decyzje dotyczące swoich dzieci na podstawie wyników badań, których znaczenie nie jest w pełni zrozumiałe.

Obserwuje się obecnie tendencję do wykonywania badań prenatalnych w coraz wcześniejszej ciąży. W przypadku zapłodnienia in vitro badania takie przeprowadza się na dopiero co wyprodukowanych zarodkach przed przeniesieniem ich do macicy matki. Jest to tak zwana diagnostyka preimplantacyjna. Przytoczone powyżej badania podają w wątpliwość wiarygodność oceny zarodka za pomocą tej metody. Dziecko określone w okresie zarodkowym jako chore wcale chore urodzić się nie musi. Osobiste doświadczenia pani profesor Zernickiej-Goetz świadczą o tym, że również przeprowadzona w późniejszej ciąży diagnostyka prenatalna może dać wyniki niezgodne ze stanem dziecka po urodzeniu.

Prof.BogdanChazan

za:www.naszdziennik.pl/mysl/157417,czy-embriony-moga-same-sie-leczyc.html