Materiały nadesłane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - Dlaczego ta zmiana?

Od kilku przynajmniej dni odczuwam w sobie pewien balans odczuć i emocji. Wciąż sercem trwam przy pani premier Beacie Szydło. Cenię niezmiennie jej bliskość z człowiekiem, a zarazem cenię jej stanowczość w sprawach pryncypialnych. Nie mogę też zapomnieć jej wkładu w sukces kampanii prezydenckiej pana Andrzeja Dudy.

Dlatego zadaję sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego ta zmiana? Wiem, że to pytanie zadają setki i tysiące innych. I wiem, że nie pojawia się na nie przekonująca, logiczna odpowiedź. Pozostaje zaufanie do tych, do tego, który jest głównym strategiem Dobrej Zmiany. Ale czy to wystarczy? Słucham analiz dotyczących wyzwań, jakie stają przed nowym premierem. Mam ich świadomość i mam też świadomość jego kompetencji.

A jednak pozostaje pytanie - dlaczego ta zmiana?
Szukam zatem na swój użytek odpowiedzi, która będzie mnie w stanie przekonać. I chyba znalazłem tę odpowiedź w pierwszych słowach Pana Premiera po zaprzysiężeniu, Mówił wówczas: „Dla mnie to oczywiście ogromny zaszczyt, że mogę stanąć na czele rządu RP. Traktuję to nie jako władzę, ale element odpowiedzialności i podejmowania decyzji w takim kształcie, żeby obywatelom żyło się lepiej. Mogę obiecać, że będzie to rząd, który chce czerpać z najlepszych osiągnięć. Będzie to rząd kontynuacji”. Myślę, że w tych słowach trzeba szukać klucza interpretacyjnego do wyjaśnienia tego, co się dzieje na polskiej scenie politycznej.

Być może nasze zadziwienia i kontestacje wynikają z jednej elementarnej spawy. Przyzwyczailiśmy się bowiem traktować rząd jako władzę, a zaangażowanie polityczne jako karierę. Dlatego, zawsze po zakończonej kadencji, czy też po przerwanym urzędowaniu patrzymy na losy polityka w kategoriach kariery. A zatem- czy po zakończonym urzędowaniu dokonał się przysłowiowy kopniak w górę? I w tych kategoriach myślenia Pani Premier powinna zostać albo ambasadorem Polski przy Unii czy przy ONZ, a może powinna zostać marszałkiem sejmu? Zejście do poziomu wicepremiera to przecież ewidentny kopniak w dół. To jakieś zatrzymania kariery. Taki styl myślenia jest bardzo popularny i jest oczywiście uzasadniony. Z całej bliższej i dalszej historii możemy znajdować przykłady dróg karier poszczególnych polityków.

A oto teraz pojawia się zupełnie inna propozycja – słowo „kariera” zostaje zastąpione przez „służba”. Tak trudno w to uwierzyć, ale chyba pojawiła się generacja polityków, zatroskanych o to, aby „obywatelom żyło się lepiej”. Dlatego zamienia się intratne prezesury banków na mniej intratne pensje premiera, zamienia się funkcję premiera na wicepremiera, zamienia się osobiste być może ambicje na szczerą wolę służenia Polsce. Na pewno trudno w to uwierzyć. Ale wtedy trzeba zapytać – o czym to świadczy? A także o kim to świadczy?

Jestem głęboko przekonany, że ludzie tworzący obecną elitę rządową są ludźmi służby Polsce i Polakom. Jestem przekonany, że Pani Premier jest potrzebna na jeszcze jednym odcinku walki – walki o samorządy. Wygrała kampanię prezydencką, parlamentarną. Czas na kolejne zwycięstwo.