Publikacje członków OŁ KSD
Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Mentalność pokwitowa
Nie, nie to nie do Ciebie osobiście. To takie ogólne sformułowanie co do stanów uwidacznianych w przeróżnych czynach i dysputach publicznych.
Ale oczywiście nie zaniecham odniesień do Twoich wzburzeń, dopatrzeń i innych uniesień.
Tedy daj już spokój wrzutkom. Raczej spokojnie czytajmy co wynika z prac prawdziwie naukowej komisji. I dojrzewaj do sensownej zmiany narracji. Podaję Ci odsyłacz do źródła i sam sobie radź: http://niezalezna.pl/komisja-smolenska.
Napisałeś: „Szok! Duda wspomniał o 1-szej armii WP ! Gdybyż to były uczciwe słowa przypominające jakie formacje poniosły największe ofiary w wyzwoleniu Polski !”
Trzeba rozwinąć Kolego - dla prawdy historycznej – ową pamięć:
Zatem pamiętajmy o ogromnych ofiarach np. pod Lenino, kiedy głupio (zbrodniczo?) wykrwawiono polskich żołnierzy – niedawnych więźniów, łagierników, zesłańców z Syberii, Kazachstanu itp). Nie uczyli?...
Polsce i za Polskę oddawano życie na wielu frontach. Od Zachodu - we Francji, nad niebem Anglii i Kanału La Mache, w Afryce, Holandii, Belgii, Włoszech, Niemczech. I na Wschodzie Europy - od Lenino do Berlina. A potem, w bratobójczych walkach w wyzwolonej-zniewolonej Ojczyźnie. Ci z Kozielska-Katynia, Starobielska-Charkowa, Ostaszkowa-Miednoje już oddali je wcześniej. I nie w bitwie a w piwnicach NKWD, w katyńskim lesie; chyba też w Morzu Białym…
Rozumiesz z tego cokolwiek?
Czy coś poszło koło nosa, lub gorzej – czy coś trzeba zwrócić?
Z własnego konta?...
Byłyby jakieś kwity?...
Stąd – między innymi - ta gorączka antypisowska?...
Właśnie – gorączka.
Wracam do tezy albo – bezpieczniej – hipotezy, którą już Ci serwowałem, że wielu waszych to ukryci ludzie „pisowskiej” władzy (zob.np „Wallenrodowanie w procesie”). Teraz już chyba się nie obruszysz, ponieważ oglądamy stosunkowo nowy narybek (nowy w porównaniu ze starymi wyjadaczami od PZPR i SLD).
Kiedy wysłuchuję pełnych determinacji wystąpień w mediach pań: Kasi Lubnaer, Kamili Gasiuk-Pihowicz, panów – Jasia Grabca, Rysia Petru, wybitnie oddanego Adasia Szejnfelda – aby wymienić tylko czołowe nazwiska, rośnie podziw dla samozaparcia i poświęcenia. To kandydaci do szczególnych wyróżnień. Państwowych. I innych. To nie żadna gorączka i uniesienia pozamerytoryczne – jak mówią niektórzy, a wytrwała służba pro publico bono. Trzeba jeno spojrzeć głębiej, aby dostrzec ich wielkość... ?
Historia naszego kontynentu, a i świata, potoczyłaby się inaczej, gdyby przyjęto dane tam znaki. Fatima – to fakt. Udokumentowany fakt. A właściwie – fakty. Rzutujące nadal na losy globu.
Wtedy bylibyśmy bardziej wolni.
Również od przeróżnych „kwitów” fałszujących perspektywę ludzkiej drogi.