Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Braki cywilizacyjne czy umysłowe?

Znowu muszę przeprosić za „hurt” w odpowiedziach na bieżączki, ale jakoś tak się porobiło… Zapewne nie nadążam już za duchem czasu, ale próbować trzeba. Zatem do roboty.                                                                           
Donosisz ze smutkiem: „Czy wiesz, że Ruch ma zabronione rozprowadzanie GW ?

- Taaaak !?
Nie wiedziałem. Co prawda Ruch nie rozprowadza z urzędu żadnej pornografii, ale żeby tak zakwalifikować waszą gazetkę?... Musicie zatem zejść do podziemi J
Ale, ale... Czy to przypadkiem nie antysemityzm?!?...
A przynajmniej „antyeuropejskość” ?   

Kiedyś zbrodnią - przypisywaną dowolnie (to reguła) przez zdrowe siły postępu - był „antysocjalizm”, potem niuchano wszędy „antysemityzm”, teraz podobnie wydumaną „antyeuropejskość” i brak „tolerancji” oraz „otwartości” na różne cywilizacyjne i kulturowe najazdy.
Konieczności etapów!
Podobnie mądrych ideologicznie.
I z tej samej szkoły zmącania…

- A przy okazji różnych doświadczeń: Jak to jest, że najgłośniej ,,Precz z komuną!”  (pod adresem – he, he - PiS), krzyczą byli komunardzi oraz służbowi funkcjonariusze (i ich rodziny)?...  Taka maskująca dyrektywa?...
Masz może jakieś informacje, przecieki?...
                                                                              ***
Co do awizowanego spotkania z dr. Laskiem (na które nie mogłem przybyć) i zarezerwowanym przez Ciebie miejscem w pierwszym rzędzie, muszę z żalem zapytać: Czy chodziło o bezpośrednie doświadczenie z człowiekiem, który MUSI!?
                                                                                *
To oczywiście nie musi dotyczyć Ciebie, ale bywa, iż czasu na myślenie nie ma, kiedy realizuje się w akordzie mamonodajne zlecenia. Nawet wbrew sobie. Wbrew „wchłoniętemu z mlekiem matki” systemowi wartości łacińskiej – naszej - cywilizacji.
I tylko te nocne przebudzenia...
                                                                             ***
To prawda, iż jak świat światem było zwodzenie i niedorastanie intelektualne, psychiczne, do wieku biologicznego. A nieraz wygrywało. Ale przecie nie musi…
To zależy również od nas samych. Tylko sił nie może zabraknąć, prawda.

Skąd je brać – pytasz.  
Przede wszystkim – przecie już nieraz to sobie wyjaśnialiśmy – z podstawowych kwestii:
Skąd człowiek? Skąd życie? Skąd pierwszy element materii?...
To takie proste a fundamentalne dla dalszego ciągu zagadnienie.  

A dalej: Skąd Jezus Chrystus, Jego nauka, Jego śmierć i Zmartwychwstanie, Jego Kościół i wierni z (nieraz) ofiarą życia?...
Musimy do tego dorastać jako ludzie. Tu nie ma alibi.
Chyba… Chyba, że choroba i niezawiniony defekt umysłu…

                                                                             ***
Dla niedorostków cywilizacyjnych myślenie chutliwe i mamonodajne – kasa, łóżko, lans (albo lans, łóżko i kasa) - zawsze było priorytetem życiowym. Tym mierzą rzeczywistość i – bywa - „artyzm” swoich emocjonalnych (czy zamówionych), bądź pseudointelektualnych porywów w samozachwytach i rozkrokach…
I spodziewaną skuteczność również w walce z Kościołem, duchownymi, tudzież wytrwałymi, oddanymi Mu świeckimi, burzącymi pozory poukładania i infantylnego usprawiedliwiania: „Jestem niewierzący”*, czy nawet swoistego schizo: „Jestem wierzącym ale niepraktykującym”.*

To bezsensowna a i beznadziejna walka, bo „Moce piekielne nie przemogą”, mimo odwiecznych i pod różnymi przebraniami czynionych wysiłków - w tym mordów i wręcz histerycznych zastraszań. Historia to dobitnie dokumentuje. Można tylko dobrotliwie ostrzec: Nie strasz, nie strasz, bo się…ze..histeryzujesz!

                                                                            ***
A dla uspokojenia i nabrania dystansu do bieżączki - co szczególnie przystoi naszemu wiekowi – i dla strategicznego ugruntowywania cywilizacyjnego proponuję:

http://www.fronda.pl/a/o-wieslaw-nazaruk-omi-przezylem-smierc-rozmawialem-z-jezusem-widzialem-niebo,115227.html

https://www.youtube.com/watch?v=66qt3FU5Hb4

----------------------------------------------
* „Wierzący, ale niepraktykujący” , albo „niewierzący” … Dziwna konstrukcja…
-  Czego „niepraktykujący”? W co „niewierzący” ?
W dobrze udokumentowane – historycznie i logicznie – fakty i ich konsekwencje?
To nie jest „niewiara” a brak wiedzy.
Albo woli.
Ze wszystkimi konsekwencjami…


Copyright © 2017. All Rights Reserved.