Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad - Bajer

Kilka tygodni temu uczestniczyłem w konferencji poświęconej mediom. Dowiedziałem się tam, że obecnie – według badań socjologicznych – największe wzięcie u odbiorców mass-mediów mają trzy tematy:
1) Wielkie kataklizmy.
2) Plotki z życia znanych gwiazd.
3) Zdrowie i uroda.
Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta: Media pokazują nam to, co najbardziej lubimy oglądać, a my najbardziej lubimy oglądać to, co pokazują nam media. Potem jest długo, długo nic i na koniec, u dołu rankingu, pojawiają się mniej ważne tematy, takie jak: sens życia, poczucie indywidualnej wolności, problem – czy będę miał co włożyć do garnka za dwa tygodnie oraz – co będzie ze mną po śmierci... 
Widać wyraźnie, w jak dogłębny sposób masowe media przeorały dotychczasową mentalność. Nie ma tu już miejsca na dylematy Rolanda, Hamleta, Aloszy Karamazowa, czy choćby Froda. Zamiast nich jest czadowy koktajl, mieszanka: strachu (katastrofy i epidemie), iluzji (marzenia o statusie gwiazdy) i narcyzmu (chorobliwe zainteresowanie własnym ciałem). Ambitny postulat Lenina („Prasa ma budować świadomość klasową proletariatu!”) przegrywa w konfrontacji z siłą rażenia telewizyjnych obrazów tsunami, tornad i ruin, z widokiem zwłok setek krów, wrzucanych do masowego grobu, lub z wyznaniami znanej anorektyczki…
Oczywiście, efektowne epidemie, rozwody sławnych piosenkarek i powodzie (na co najmniej kilkaset ofiar) nie trafiają się mediom co dzień. Dlatego za chleb powszedni musi nam – niestety! – wystarczyć świńska grypa. Jednak i ona potrafi zwiększyć sprzedaż gazet o dobrych parę milionów sztuk w skali globu. Potrzebny jest tylko odpowiedni bajer, np.: „68-letnia mieszkanka Kolbuszowej, która właśnie wróciła z USA z objawami świńskiej grypy, została hospitalizowana! Samolot, którym leciała, musiano dwukrotnie odkażać! Kobieta okazała się zdrowa!”
Wystarczy drżący głos spikera i czerwony pasek u dołu ekranu, byśmy zapomnieli o codziennych kłopotach i poczuli się lepiej. Historia piętnastu nowozelandzkich licealistów, którym – po powrocie z Meksyku – kazano zażyć podwójną dawkę aspiryny, staje się nam bliższa, niż los kilkuset stoczniowców pozbawionych z dnia na dzień środków utrzymania! Tak oto przereklamowana grypa z Meksyku przykrywa bezrobocie w Gdańsku – łagodnie i nie przerywając snu. Reszty dokonają Paris Hilton i Kasia Ścichapęk – zdradzane przez mężów na okładce tabloidu.
Czasem odnoszę niepokojące wrażenie: Że oto widzę kolejną próbę stworzenia globalnej „szarej masy”: anonimowej, bezrefleksyjnej i doskonale plastycznej. Siłą nie zdołali jej stworzyć Robespierre, Mussolini i Breżniew. A ona znowu powstaje, tym razem w wersji medium soft.
Jeszcze jest czas, by to przerwać…

 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.