Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać-METEORA w tureckiej niewoli (odc. III)

Utrwalanie władzy tureckiej na ziemiach greckich było dla mniszych wspólnot Meteory czasem próby, z której nie wszystkie monastery wyszły zwycięsko. W niespełna osiemdziesiąt lat po szczytowym okresie rozwoju monastycyzmu w Tesalii, niektóre z nich popadły w duchowe odrętwienie i dało się zauważyć pierwsze znamiona dekadencji. Po wzięciu Konstantynopola

w 1453 roku przez Mehmeda Zdobywcę, miasta będącego widzialnym symbolem duchowej i kulturowej jedności świata greckiego, nikt nie był w stanie przewidzieć, jak się potoczą przyszłe wypadki. Wierzono, że Bóg nie pozwoli niewiernym długo panować. Jeżeli nawet przyzwala na poddanie swych wybranych ciężkiej próbie za ich liczne przewiny, w końcu nadejdzie kres karania. Chrześcijanie mieli już wymowny dowód, by żywić podobną nadzieję. Kiedy wydawało się, że żadna siła nie powstrzyma nawały Bajazeta i nic nie zdoła ocalić greckich ziem, oto stał się cud. W 1402 roku zwycięska armia sułtana została nagle rozbita w proch w bitwie pod Ankarą. Karzący bicz Boży dosiągł pysznego Turka ręką Tamerlana. Może i tym razem zlituje się Bóg i sam wskaże  mściciela? Tymczasem ubiegały kolejne dekady i żaden promyk nadziei nie wydawał się zapłonąć. Należało ułożyć się z Turkiem. I cierpliwie czekać na swój czas.

Klasztory zbiedniały. Nie było już greckich, epirockich lub serbskich donatorów. Wprawdzie miejscowi posiadacze ziemscy zachowali swoje majątki pod panowaniem tureckim, to jednak na skutek obowiązku odprowadzania wysokich podatków do skarbu państwa i świadczenia łapówek lokalnym paszom, szybko popadli w stan zubożenia. Ucisk fiskalny nie ominął i wspólnot religijnych. Brakło też duchowych autorytetów tej miary co Atanazy, Grzegorz Stylita czy Joazaf, mistrzów duchowości, którzy by nadawali właściwy kurs wspólnotom. Niemniej uzmysłowiono sobie, że w zmienionej sytuacji cywilizacyjnej właśnie monastery są powołane do pielęgnowania i przechowania wielkiej spuścizny duchowej i kulturowej po upadłym Bizancjum. Zabiegano o to, aby zdołały utrzymać wysoki poziom duchowy i intelektualny, by potrafiły przeciwstawić się naturalnej tendencji samo upadku, groźnej próbie, na jaką zostały wystawione mnisze wspólnoty na równi z całą społecznością Kościoła niewoli.

Gdy zelżała obserwancja i osłabła wewnętrzna samokontrola, duch tego świata począł penetrować w sam środek duchowości monastycznej. Niektóre monastery dopasowały się nader szybko do nowej rzeczywistości i do korupcyjnych mechanizmów rządzących administracją turecką. Już w pierwszym okresie tureckiej niewoli napływ pewnej liczby ludzi przypadkowych, pozbawionych prawdziwego powołania, spowodował obniżenie poziomu życia duchowego. Niejaki Galaktajon, mnich z Wielkiej Meteory, posunął się do opłacania Turków regularnymi łapówkami w zamian za uznanie go igumenem klasztoru. Inny mnich, Teodor zwany Zezowatym, zamieszkał w opuszczonym klasztorze na skale Doupiani z dwiema kobietami przebranymi za mnichów. Stopniowo klasztory wyludniały się. Pojedyncze pustelnie nader szybko porzucano. Tak charakterystyczny dla późnego Bizancjum zapał religijny przeżywał głęboki kryzys.

Odnowę życia monastycznego w Meteorze przyniósł dopiero wiek XVI. Odzyskanie stałego kontaktu z greckim patriarchatem w ramach imperium tureckiego miało pozytywny wpływ na podniesienie obserwancji. Patriarchowie, rezydujący teraz nie w chrześcijańskim Konstantynopolu, lecz w muzułmańskim Istambule, dokładali wszelkich starań, aby monastery pielęgnowały swój ideał, by pozostały ośrodkami ortodoksji, twierdzami ducha prawosławia i skarbnicą dziedzictwa kulturowego Bizancjum. W ślad za tymi wysiłkami szły przywileje, które potwierdzały poddanie ważniejszych klasztorów bezpośrednio władzy patriarchy.  W połowie XVI wieku monastery Meteory odżyły, tym bardziej że Sulejman Wspaniały zawiesił zakaz wznoszenia świątyń chrześcijańskich, wprowadzony przez jego poprzedników. Po raz kolejny na skałach Meteory słychać było łoskot łamanych kamieni. Przystąpiono z entuzjazmem do naprawienia zaniedbań powstałych na przestrzeni dziesiątków lat.

Do wzrostu prestiżu i znaczenia wspólnot przyczyniły się także przechowywane w klasztorach relikwie świętych, a te zapewniały dopływ pielgrzymów i sprawiały, że monastery cieszyły się sławą miejsc świętych, a jako takie objęte były glejtem nietykalności również ze strony Turków. Klasztor św. Stefana, słynący z posiadania głowy  Charalambosa, ściągał do siebie pątników obu religii, prawosławia i islamu. Turcy czcili bowiem męczennika jako własnego świętego. Barlaam zasłynął z posiadania tak nadzwyczajnych relikwii jak palec Jana Chrzciciela, kość z ramienia Andrzeja Apostoła, palec Bazylego Wielkiego, kość ramieniowa i kolano Jana Chryzostoma. Napewno prawdziwymi relikwiami mógł się poszczycić klasztor Wielkiej Meteory, pokazując szczątki obu fundatorów, Atanazego i Joazafa, uznanych za świętych także przez okoliczny lud. Miano tam również pokazywać czaszkę Jana Klimaka.

Ważnym dla świadomości Greków było wyniesienie Moskwy do rangi patriarchatu. Od 1589 roku istniał zatem "trzeci Rzym"! W iście bizantyńskich ceremoniach, jakie odbywały się na Wzgórzu Kremlowskim, obok patriarchy Konstantynopola, Jeremiasza II, brali udział również biskupi Tesalii, a wśród nich Joazaf ze Stagii, przyjaciel Meteorów. Chociaż prawie całe dobrodziejstwo carów względem Kościoła greckiego kierowało się na Górę Athos, coś z tej szczodrobliwości trafiało i do Meteorów. Przede wszystkim ważna była świadomość, iż prawosławny car, władca wielkiego państwa, rządzi w sposób niezależny i że nie jest mu obcy los Kościoła w niewoli. Z monasterów Meteory szły do Moskwy delegacje przyjmowane w stolicy carów przyjaźnie, aczkolwiek bez entuzjazmu, i odsyłane z powrotem co najwyżej z ikonami, krzyżami i meblami kościelnymi, tudzież z ciepłym słowem o pamięci umiłowanego cara. Bardziej wymierna pomoc, w postaci stałych i jednorazowych donacji, a także zapisów testamentowych, nadchodziła z bliższych obszarów Wołoszczyzny i Mołdawii.

Odnowa jest jednak dziełem ludzi. W XVI wieku przywędrowali do Tesalii dwaj bracia z Janiny w Epirze, Nektarios i Teofanes, którzy w tęsknocie za życiem doskonałym osiedli na skałach Meteory i tam odbudowali opuszczony klasztor Barlaam. Nie znali kompromisów. W swej gorliwości nawiązali do samych początków, do tradycji Atanazego i ducha Antoniego z Egiptu. Żyli w samotności, noce spędzali na modłach, jedli raz dziennie chleb i fasolę, niekiedy urozmaicając posiłek owocami i warzywami. Zobowiązali się nie spożywać oliwy, wina, mleka, ryb i serów. W okresie Wielkiego Postu Teofanes nie przyjmował żadnych pokarmów od poniedziałku do soboty. Pił tylko wodę ze źródła. Krępował ciało łańcuchami. Sypiał na kamieniu. Przykład takiej ascezy, ożywionej duchem autentycznej żarliwości, przyciągał gorliwych naśladowców. Najpierw dołączyli Benedykt i Pachomiusz, później inni, dając początek głęboko uduchowionej wspólnocie monasteru Barlaam. Jego usytuowanie pośrodku innych klasztorów było wyzwaniem dla pozostałych wspólnot, które udoskonalały swoją duchowość ośmielone budującym przykładem. Dzięki mnichowi Antimosowi z Wielkiej Meteory, z pomocą biskupów Bessariona i Neofyta, monastery przeżywały odnowę, dorównując ośrodkom z Athos.
To wtedy sprowadzono do Meteorów Teofanesa z Krety, tudzież innych malarzy z weneckiej wyspy. Pobudzeni głęboką żarliwością, ochoczo przystąpili do ozdabiania naprawianych kościołów wspaniałymi freskami. Ich artystyczna działalność potwierdza tendencję, iż w sposób kompleksowy próbowano nawiązać do szlachetnej tradycji XIV stulecia, kiedy pogłębiona duchowość i wielka twórczość artystyczna szły ze sobą w parze. Wielka sztuka rodzi się wówczas, kiedy w ludzkich duszach płonie ogień piękna i szlachetności. Wielka sztuka nie jest w stanie objawić się w atmosferze duchowej i kulturowej dekadencji.

Ten krótkotrwały renesans monastycyzmu greckiego skończył się wraz z nadejściem XVII wieku. Dekadencja życia religijnego w Meteorach przeciągnęła się na całe następne, XVIII stulecie. Negatywny wpływ na życie kulturalne, artystyczne i religijne na obszarze Grecji miały przede wszystkim zmiany polityczne, jakie zachodziły w samej Turcji. Wielka Porta uwikłana była w nieustanne wojny ofensywne, które w XVIII wieku przemieniły się w pasmo dotkliwych porażek, a nawet klęsk. Wojny wyczerpały muzułmańsko-prawosławne społeczeństwo i powodowały jego ubożenie. Bieda była powszechna. Zaglądała również do monasterów, które nie mogły już liczyć na wspaniałomyślność miejscowych feudałów, ani na wsparcie płynące dotąd z Mołdawii i Wołoszczyzny. Ubóstwo szło w parze z wyludnieniem klasztorów. Nienaprawiane popadały w ruinę. Niektóre ucierpiały na skutek walk partyzanckich Greków z Turkami w pierwszych dekadach XIX wieku, kiedy greccy powstańcy szukali schronienia w ich murach. Dopiero w niepodległym państwie greckim, zjednoczonym w jeden organizm na początku XX wieku, monastery na skałach Meteory z wolna powracały do swej dawnej świetności. Dziś stanowią jedną z największych atrakcji turystycznych Grecji. Spośród dwudziestu czterech, jakie istniały w przeszłości, zamieszkane są wszystkie większe monastery: Wielka Meteora, Barlaam, Hagia Triada, Hagios Stefanos, Roussanou i Hagios Nikolaos Anapavsas.

W przeszłości monastery posiadały bogate biblioteki, a w nich tysiące bezcennych rękopisów, starodruków i ksiąg w różnych językach, nie tylko o tematyce kościelnej, ale dotyczących różnych dziedzin wiedzy, chociaż kondycja mnisza stroniła od nauk światowych. W dużym procencie ich zasoby bezpowrotnie przepadły. W klasztorze Barlaam dochowało się najwięcej manuskryptów, bo 290, a wiemy, że w XVII wieku funkcjonowało tam sławne skryptorium i wielkim uznaniem cieszył się warsztat kaligrafów. Hagia Triada posiada 124 manuskrypty, zaś Hagios Stefanos – 147.
Biblioteki Meteory stały się celem rabunkowych wypraw poszukiwaczy starożytności w XVIII wieku, a nawet wcześniej. O ile relikwie i ikony nieprzerwanie cieszyły się należnym nabożeństwem ze strony mnichów, o tyle los gromadzonych od XIV wieku ksiąg i dokumentów zależał od okoliczności. Często nieznający sztuki czytania i pisania mnisi zbytnio się o nie troszczyli. Zdarzało się, że w zimowe, wilgotne poranki księgi służyły do podsycania ognia w kominkach. Nie można się zatem dziwić, że wiele z cennych kodeksów zostało sprzedanych, czasami za bezcen. Antimos – mnich cypryjski, który przeszedł na katolicyzm i od 1639 roku osiadł w Paryżu – przez dziesięć lat, od 1643 do 1653 roku, przebywał w monasterach na Athos, w Turcji, Tesalii i w Macedonii z misją zdobywania manuskryptów dla bibliotek francuskiego kanclerza Séguiera i kardynała Mazarina. Do Paryża wysłał ponad dwieście bezcennych egzemplarzy a następną setkę zabrał ze sobą wracając do Francji. Niektóre z ksiąg sprzedał w drodze powrotnej w Wenecji i Rzymie.

Bywało też inaczej. Robert Curzon, który w latach 1833-1834 odbywał podróż po krajach Lewantu, zauważył, że mnisi odnosili się do posiadanych ksiąg z nabożnym poważaniem, jako do rzeczy bardzo starych i stąd godnych szacunku. A przecież nie potrafili ich czytać, bowiem pisane były starą greką lub w językach słowiańskich i po rumuńsku. Kiedy zaś w 1882 roku Meteora znalazła się w obrębie Grecji i rząd w Atenach wydelegował komisję w celu zbadania zasobu bibliotek klasztornych oraz przewiezienia ocalałych księgozbiorów do Biblioteki Narodowej, w Meteorze nieomal doszło do rozruchów. Po stronie protestujących mnichów stanęli wieśniacy z pobliskich wsi, broniący prawa klasztorów do posiadania ich własności. Obecnie trzy większe klasztory w Meteorach posiadają własne sale wystawowe, eksponując  najbardziej charakterystyczne  i co cenniejsze obiekty ze swych przebogatych zasobów. W tychże klasztorach znajdują się sklepy oferujące odwiedzającym literaturę, widokówki, pamiątki, dewocjonalia i repliki ikon, niektóre malowane ręcznie przy zachowaniu starodawnych metod wykonania.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.