Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki - Obyś żył w ciekawych czasach. Życzenie czy złorzeczenie?...

„Za trzydzieści parę lat-jak dobrze pójdzie, całkiem inny będzie świat i inni ludzie…” – tak brzmiały słowa znanego przeboju Jana Pietrzaka z lat sześćdziesiątych, który wysłuchiwaliśmy w warszawskim klubie „Hybrydy” na Mokotowskiej.(https://www.youtube.com/watch?v=_7U02hVGWR0)

Co prawda naszym-studentów politechniki-podstawowym celem wypraw była raczej „Stodoła” (nazwa wzięta z pierwszej lokalizacji klubu w baraku po budowniczych Pałacu Kultury przy Emilii Plater), ale czasami zaszczycaliśmy :-) i inne przybytki tańca i rozrywki–rozrywki kulturalnej naturalnie :-)

Napisałem „wyraźnych wypraw”-ponieważ „normalne” odbywały się w kwartale: Akademicka-Uniwersytecka-Mochnackiego-Grójecka-czyli tam, gdzie funkcjonowała podstawowa „twierdza” naszych akademików.

- "Naszych"- czyli studentów Politechniki Warszawskiej.
- A „podstawowa”-ponieważ były jeszcze bezportierkowe domki super swobody na Jelonkach; był akademik przy Kopińskiej-ale ten–w tamtych czasach-zamieszkały jeno przez wspaniałe-a jakże!- dziewczyny; później wyniosła budowla: „Riwiera” przy Polnej.)

Ale wracając do ówczesnych wypraw-to raczej naszym priorytetem (oprócz-to oczywiste-sobotnio-niedzielnych tańców przy Akademickiej 5), było raczej pozabawowe piwko na niedalekim Dworcu Główny przy zbiegu Alei Jerozolimskich i Towarowej.
I kulturalne–równie oczywiste-nawiedzanie innych miejsc dogaszań zapotrzebowań młodego organizmu na stosowny trunek…

- Co to ma wspólnego z „ciekawymi czasami?”…
- A czyż nie jest to sprawa indywidualnej oceny jakości i intensywności przeżywania?...

Dla nas-osiemnasto, dwudziesto i dwudziestoparolatków-właśnie to odkrywanie, już bez baczenia rodzicielskiego i jakiś wyraźnych (poza niezbędnymi dla funkcjonowania w pewnej zbiorowości) rygorów, było swoistą nauką życia. Coraz bardziej samodzielnego.

To prawda, iż wikt mieliśmy w pobliskiej stołówce akademickiej, a „opierunek” polegał na systematycznej wymianie pościeli, ale o swoje ciuchy trzeba było już zadbać samemu.

Również pracując dorywczo w studenckiej spółdzielni, która miała (formalną) nazwę "Maniuś" (Być może od imienia pomysłodawcy...).
 
I dlatego tamte czasy-mimo wiadomego ustroju, który zupełnie nam nie wadził, ponieważ nawet nie wymagał obowiązku uczestniczenia w jakichś pochodach czy masówkach-nijak-proszę wybaczyć-nie mogę wspominać z niechęcią, która jest usprawiedliwiona u tych, którzy doznali konkretnych krzywd.

Dla nich „ciekawe czasy” niosły nieraz konkretne-a i bywa bolesne-ciosy.

My-w większości-byliśmy poza „głównym nurtem”, ponieważ „pływaliśmy” w bezpiecznych rejonach politechnicznej nauki i naturalnych-dla kierunku pracy zawodowej i… metrykalnego wieku poznawań czy… doznawań…
I wylądowywaliśmy na etatach-bez zmartwień o pracę, o środki do życia.

Zazwyczaj-jeżeli w dodatku mieliśmy stypendia fundowane przez ówczesne zakłady pracy-mieszkania były niejako zagwarantowane „w pakiecie”.

Dlatego pokoik kuchenką w bloku, z łazienką i WC, tudzież samodzielnym oknem na świat, który obiecywał… w końcu mieliśmy po dwadzieścia parę lat… ho! ho! - był dobrym początkiem w marszu po…

…Po odkrycie, iż każdy czas może być ciekawy-nawet super ciekawy-jeżeli nie zamkniemy się w jakiś skorupach utyskiwań, mrzonek i alibi… bezwoli…

I jeżeli odkryjemy–wcześniej czy później (oczywiście lepiej wcześniej :-) ) – jaki jest prawdziwy i odwieczny Sens naszego Tu i Teraz….

Nawet bez oficjalnych odznaczeń…

Publ. http://krzysztofnagrodzki.pl (od 11.11.21)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.