Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad-Czynności naturalne wobec siły świadectwa

Prawie pusty pociąg ruszał z prawie pustego Dworca Fabrycznego. Zamknąłem oczy i od razu zasnąłem w kątku  przy oknie. Na Widzewie jacyś ludzie usiedli obok, obudziła mnie ich rozmowa. Męski głos, tonem nie znoszącym sprzeciwu, oznajmiał: „…bo, proszę pani, wszystko ważne, ale zdrówko jest w życiu najważniejsze!” Na to dictum kobiecy głos odparł: „Dokładnie!”
Ponieważ jestem dokładnie innego zdania, nadstawiłem ucha, udając, że śpię.

Żyję długo na tym świecie i zdążyłem się dowiedzieć, że nie zdrowie jest w życiu najważniejsze, tylko życie wieczne.
Nawet ciężka choroba na Ziemi to mały pikuś w porównaniu z wegetacją w Szeolu.

„Śmierć druga” jest miliard razy straszliwsza od śmierci „pierwszej”.

Czy ludzie pamiętają o tym na co dzień? Wolne żarty. Może niewielki procent.  

Po tym, nieco zbyt kategorycznym, wstępie wracam do współpasażerów z pociągu przejętych swoim „zdrówkiem”. Ich dalsza rozmowa wyglądała – mniej więcej – tak:

Wątek zdrowia podjęła kobieta: „Wie pan, ja teraz biorę kwas hialuronowy, trzy zastrzyki w kolano, co dwa tygodnie, w przychodni na Kopernika.” „Na NFZ?” – chciał wiedzieć mężczyzna. „Nie, NFZ płaci tylko za poradę. Zastrzyki trzeba wykupić w aptece, drogie cholerstwo: 250 zł jeden.”
„Pomagają pani?”
„Bardzo!”
„Ja na stawy biorę colaflex, a jak bardzo boli, to nimesil – mężczyzna wskazał prawe ramię: Najgorzej to mam z tym barkiem.”
Na to kobieta: „Kwas hialuronowy pomaga też na barki. Ja go brałam trzy lata temu na bark i do dzisiaj mam spokój!”

„Tabletki pomagają na krótko” – smutno dodał mężczyzna...

„Kolano to jeszcze nic, biodro to dopiero potrafi zaboleć!” – kobieta zmieniła temat.
Na to mężczyzna: „Ale biodro od razu wymieniają na endoprotezę, a operacja na kolano to już grubsza sprawa...” „Zwłaszcza jak wymieniają całe!” „Właśnie mi to zaproponowali, ale ja się boję zastrzyków, a co dopiero wymiany!”

„Wie pan, dobre są wywary z kurzych łapek. Niech pan je sobie gotuje.”

„Kurze łapki to mi się zrobiły o, tutaj, na policzku, takie pajączki…”

„Nic nie widać!”

„Bo byłem na laseroterapii, i mi usunęli...”

„Mój mąż ma coś takiego koło nosa. Nie wie pan, czy NFZ refunduje terapię pajączków?”

Potem przeszli na choroby wewnętrzne, uczulenia i dietę. Do Skierniewic, gdzie wysiedli, zdążyłem dość dokładnie poznać stan zdrowia obojga, metody terapii i rokowania. Cały czas udawałem, że śpię (tak, wiem: to było podłe).

Oczywiście nie ma nic złego w trosce o zdrowie. Streszczona tu rozmowa powinna być raczej powodem empatii niż do kpinek. Lecz jeśli zdrowie staje się dominującym obiektem zainteresowań, życiowym idolem…? Oczywiście – trudno wymagać, by każda nasza rozmowa była naznaczona Łaską (przez duże „Ł”).

W życiu jest też miejsce na wypowiedzi i czynności zwykłe, codzienne, pospolite, błahe, czyli: „naturalne” (według terminologii chrześcijańskiej). A jednak – troska o zdrowie to coś całkiem innego niż zakupy w supermarkecie, czy tankowanie benzyny. Stąd korciło mnie, by się do tamtej rozmowy wtrącić: „A wiecie państwo, nasza przyjaciółka cierpiała na ciężką depresję. Odmówiliśmy z żoną w jej intencji Nowennę Pompejańską. No, i pomogło!” Ale coś mnie  powstrzymało, być może wyszedłbym na gbura i religijnego fanatyka.

Kiedy wysiedli, przypomniała mi się nagle jedna z październikowych niedziel w naszej parafii.
Kościół Domowy ze Śródmieścia przeżywał swój Dzień Wspólnoty. Młodzież i dorośli opowiadali o letnich rekolekcjach...
Bodaj Gilbert Keith Chesterton (1874 – 1936), powieściopisarz i katolicki apologeta, powiedział kiedyś: „Chrześcijaństwo jest najciekawsze”.
I to się na tym Dniu Wspólnoty potwierdzało: słuchałem ludzi zdrowych duchem (a za zdrowiem ducha idzie zdrowie ciała), młodych i starszych, skromnych, autentycznych…
Zwierzali się z osobistych przeżyć, ze swych spotkań z Panem, bardzo to było krzepiące.
W słowach pełnych uniesienia, prostych, a zarazem głębokich, czasem ze ściśniętym gardłem, a czasem żartując, dawali świadectwo zdrowia.
 
Ludzie zawierzenia – najpierw Panu Bogu, a dopiero potem kwasowi hialuronowemu.

Tomasz Bieszczad
Pierwodruk „Niedziela” łódzka, 15 I 2023