Publikacje członków OŁ KSD

Janusz Janyst - Filharmonia po sezonie

Wykonaniem, w drugiej połowie czerwca, IX Symfonii Ludwiga van Beethovena filharmonicy łódzcy zakończyli kolejny sezon artystyczny. W opinii bywalców koncertowych oraz dyrekcji placówki był to sezon udany. Poza tym, że ciekawych prezentacji nie zabrakło w samej siedzibie Filharmonii, w pełni powiodły się, jak zapewnia dyrekcja, także występy zagraniczne, tzn. lutowe tournee orkiestry po Europie Zachodniej, które zaowocowało ponownym zaproszeniem do prestiżowej Tonhalle w Zurychu. Miejscowi melomani są zadowoleni, że podtrzymuje się zaproszenia na występy do naszego miasta gwiazd Metropolitan Opera. Co prawda w minionym sezonie wystąpiło już tylko dwoje śpiewaków związanych z nowojorską sceną: Waldraud Meier (trochę rozczarowała) i Mariusz Kwiecień, ale dobre i to. Odbył się festiwal „Wielkanoc muzyczna” – wszelako i on wypadł skromniej, niż dawniej, przede wszystkim z powodu odwołania, ponoć z powodu choroby, przyjazdu dyrygenta Marca Minkowskiego z orkiestrą Sinfonia Varsovia. Trwał cykl wieczorów kameralnych pt. contem.ucha, poświęcony muzyce współczesnej. Może nie zawsze jest ta współczesna muzyka  najtrafniej wybierana, może nie zawsze jest specjalnie wartościowa i nieraz po prostu nuży, niemniej ideę trzeba uznać za cenną. Ucieszyła kolejna edycja  wiosennego festiwalu „Piotr Anderszewski i przyjaciele” z udziałem, jak zazwyczaj, znakomitego pianisty uwzględnionego w tytule imprezy (zjawiskowe interpretacje Suit Bacha). Zwolenników zyskały propozycje dla dorosłych: szkoła słuchania i chór dla (nie)opornych, natomiast zdziwienie budzi podjęta pod koniec sezonu przez dyr. Lecha Dzierżanowskiego decyzja dotycząca likwidacji adresowanych do dzieci „Spotkań z nutką”. Jako sukces organizacyjny można zapewne traktować przygotowanie - obejmującej próby i dwa koncerty - roboczej sesji European Union Youth Orchestra.
Wielu bywalców odetchnęło z ulgą, że Filharmonia przestała być miejscem nachalnej reklamy i promocji „Gazety Wyborczej” -  i niechaj już tak zostanie.

Po 42  latach pracy odchodzi na emeryturę stały chórmistrz FŁ, Marek Jaszczak. Od nowego sezonu  pierwszym dyrygentem chóru zostanie Dawid Ber, który w maju bardzo dobrze poprowadził koncert w Tumie z okazji 850-lecia Archikolegiaty (dyrygował m.in. prawykonaniem specjalnie napisanej na tę okazję kompozycji Krzysztofa Grzeszczaka Locus inaestimabilis). Na następne dwa lata przedłużony został kontrakt z szefem orkiestry, Danielem Raiskinem. Współpraca z tym kapelmistrzem przynosi dobre rezultaty artystyczne: brzmienie zespołu wydaje się coraz lepsze. Czy zbliża się do doskonałości? To pytanie należy potraktować jako retoryczne. Piszący te słowa mógł się przekonać pod koniec sezonu, że np. interpretacja łódzkich filharmoników Obrazków z wystawy Musorgskiego - dzieła będącego dobrym kryterium orkiestrowej sprawności - ustępowała jednak wyraźnie pod względem niuansów wyrazowych a nawet ogólnej precyzji wykonaniu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia z Katowic, którego była okazja posłuchać w Łodzi w ramach „II Rubinstein Piano Festival”.

Do zamykającej sezon, wspomnianej na wstępie prezentacji IX Symfonii Beethovena chór przygotował jeszcze Jaszczak, dyrygował Raiskin. Było to wykonanie bardzo dobre – dynamiczne, z należną dawką orkiestrowego liryzmu w części III. Jest jednak pewne „ale”. Zdecydowanie szwankowała tzw. dynamika wewnętrzna, czyli proporcje brzmieniowe miedzy smyczkami a instrumentami dętymi, w szczególności blachą, która po prostu „przykrywała” swymi dźwiękami resztę. Dyrygent nad tym nie zapanował, tu bowiem przyczyną była już w dużym stopniu specyficzna akustyka sali, wymagająca też zresztą mikrofonowego wzmacniania śpiewu chórzystów (!).

A soliści? Bożena Harasimowicz – sopran, Katja Starke – mezzosopran, Lawrence  Bakst – tenor i Daniel Borowski – bas też stanęli też na wysokości zadania, aczkolwiek ostatni z wymienionych pod względem barwy głosu najmniej mógł przypaść do gustu.

Na okres wakacji planuje się 12. edycję „Kolorów Polski”. We wrześniu rozpocznie się nowy sezon, który znów o kroczek przybliży Filharmonię Łódzką im. Artura Rubinsteina do jubileuszu stulecia.