Publikacje członków OŁ KSD

Ks. dr Waldemar Kulbat: Adwent – budzenie sumień

Na rodzinne uroczystości – chrzty, śluby i pogrzeby przybywają także krewni, przyjaciele, którzy bardzo rzadko uczestniczą w liturgii. Wtedy głęboko przeżywają religijne ceremonie. W wielu takich rodzinach zdarza się, że małe dzieci pytają: dlaczego my nie chodzimy do kościoła?  Dorośli odpowiadają: pójdziemy innym razem.

Tomasz Merton wychowany w oziębłej religijnie rodzinie wspomina, jak mimo  niesprzyjających warunków budziło się w nim sumienie, jako głos duszy skierowanej ku Bogu. Wrażliwe, dziecięce sumienie budziło się do życia. Stopniowo pojawiało się poczucie odpowiedzialności. Umysł był na tyle otwarty by móc przyjąć właściwe kryteria i miary, gdyby tylko miał  szansę współpracowania z łaską bożą i ewangelicznym systemem wartości. Jego wola jeszcze neutralna, była otwarta na działanie sił światła lub ciemności, pokoju lub zamętu, miłości lub grzechu. Kierunek jaki miała obrać wola dziecka na skutek już świadomych aktów wyznaczał drogę, którą jego istota miała iść ku szczęściu lub nędzy, życiu lub śmierci, niebu lub piekłu. Wchodziło w świat moralny, w którym jego własne decyzje były powiązane z decyzjami innych ludzi, prowadząc ich ku dobru lub złu. Kiedy przyszły pierwsze niedobre wybory i czyny czuł wyrzuty sumienia: „Moja dusza była po prostu martwa. To była pustka, nicość. Jeśli chodzi o porządek nadprzyrodzony, była pusta, stanowiła rodzaj duchowej próżni”.

Merton wyjaśnia, że ludzie religijni, którzy kochają Boga,  którzy pojmują co to jest mieć duszę nieśmiertelną nie rozumieją tych, którzy nie mają już żadnej wiary, którzy wyparli się swoich dusz. To stan zimnej obojętności nawet w obliczu śmierci. Jedynie Bóg może wówczas pomóc. Dlatego tak ważna jest modlitwa wstawiennicza za naszych obojętnych religijnie bliźnich.