Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych: Swobody nie tylko „Swobody”.

Ostatnia niedziela – 14 lipca – przyniosła przynajmniej trzy ważne informację o wydarzeniach. A ponieważ co do jednego z nich już nie mamy tzw. kontrowersji, ustalmy dlaczego jeszcze różnimy się co do dwu pozostałych. Ks. Wojciech Lemański – bohater ostatniej godziny „zaprzyjaźnionych” mediów wdrażających postęp w naszej zacofanej ojczyźnie, został według Ciebie zbyt srogo potraktowany przez zwierzchność.

– Ależ Kolego! I Ty to mówisz!? Ty - były członek partii, która srogo ścigała wszelkie odchylenia od aktualnej linii wskazanej przez kierownictwo? Tak srogo, że nie wahała się eliminacji również fizycznej (były takie czasy, były!) niesubordynowanych członków. Sam przecie doświadczyłeś restrykcji – prawda, że stosunkowo łagodnych – za próbę dogadywania się z Solidarnością. (Miałeś pecha, bo szefowa zakładowej struktury była TW.)

Kościół rzymskokatolicki zbudowany jest hierarchicznie w oparciu o Dekalog i Ewangelię oraz pochodne „instrukcje” w postaci nauki i kierunków wytyczanych przez Sobory i Papieży. Sam Jezus Chrystus wskazał na jednego z uczniów - Piotra  - jako pierwszego budowniczego struktury. Można byłoby o tym wiele, ale to nie ten temat na dzisiaj. Dygresja zdominowałby wątki zasadnicze.

Każdy kandydat na duchownego w naszym Kościele wie jakie są zasady obowiązujące i jakim rygorom musi się – dobrowolnie przecie – podporządkować, skoro odczuwa takie powołanie. Chyba, że jest posłany służbowo – wicie, rozumiecie – wtedy powinien się podporządkowywać …hmmm…„elastycznie” … 

Bywa, że przychodzi jednak moment, czy okres, kiedy tzw. życie weryfikuje czy jest to polecenie prowadzących, „zwykłe” kuszenie, czy nadmiernie nabrzmiałe ego. I wtedy okazuje się jaka jest jakość charakteru powołanego. Np. o. (kanonizowany) Pio i wielu, wielu innych, sprostało próbie. Nawet bardzo trudnej. Watykański agent Tomasz Turowski też sprostał. Tyle, że innemu powołaniu.

Czy kontestowanie nauczania Kościoła przez ks. Wojciecha Lemańskiego i próba chodzenia w zaparte wobec dekretu swego zwierzchnika, oraz publiczne pouczanie Arcybiskupa przez innego zakonnika robiącego za zabawkę medialną, to objaw „zwykłej” pychy czy czegoś więcej, trudno powiedzieć. Faktem jednak jest, że podłączenie do postępowo interpretujących (czy po prostu fałszujących) odwieczne nauki mediów, jest groźne. Powoduje przekonanie „podłączonego” o wyjątkowej jakości własnego ego. I dlatego pojawiają się naturalne konsekwencje uwiedzenia - odrywanie się od rzeczywistości i logicznej weryfikacji faktów, na rzecz emocjonalnego i zespołowego chóralnego zaśpiewu, według partytury przygotowanej przez uwodzących. Czy prowadzących. Na jedno wychodzi.

Stąd zapewne stała czkawka kontestacji Radia Maryja i Telewizji Trwam, wydobywająca się z dostatnich gardeł. Opór dawany mediom Ojców Redemptorystów, które uzyskały zaufanie i uznanie Episkopatu i trzech już Papieży. Nie mówiąc o milionach Polaków utrzymujących te środki masowego przekazu oraz niewahających się - rok w rok, od ponad dwudziestu lat –tysiącami przybywać na modlitewne jasnogórskie spotkania.

Dziwić może jedynie (chociaż nie do końca w kontekście poprzednich znaków zapytania…) dalsze szablonowe szturmy na te bastiony katolicyzmu, patriotyzmu i sensu poprzez niektórych funkcjonariuszy czy oszołomionych miłośników postępu.

Cieszę się, że co do jakości tych wydarzeń nie masz już wątpliwości.

Zatem przejdźmy do Łucka na Ukrainie, do wczorajszych uroczystości związanych z 70. rocznicą Rzezi Wołyńskiej i nabożeństwa w katedrze.

Tu się różnimy w ocenie wypowiedzi Bronisława Komorowskiego – urzędującego prezydenta Rzeczpospolitej. I o dziwo! Nie przypuszczałem, że to mnie przypadnie rola obrońcy.
Mszy św. w katedrze pw. św. Piotra i Pawła przewodniczył nuncjusz apostolski na Ukrainie a kazanie wygłosił Metropolita Lwowski obrządku łacińskiego abp Mieczysław Mokrzycki, który wezwał w nim do modlitwy „o zbawienie niewinnych ofiar, łaskę skruchy i nawrócenia dla zaślepionych, dar prawdy dla wątpiących i zwiedzionych”. Abp Mokrzycki wspomniał również o ludobójstwie, a słowo to nie znalazło się w wystąpieniu Prezydenta.

Nie znalazło się, bo nie mogło, ponieważ oficjalna linia aktualnych władz Polski jest taka a nie inna. Ale uważam, że Komorowski zawarł w swojej przemowie, przecie dyplomatycznej z konieczności, dużo elementów akcentujących istotę zbrodniczych czynów jak i dając szansę Ukraińcom do podjęcia wyciągniętej ręki. W tym kontekście musiała szczególnie rozczarowywać odpowiedź wicepremiera tego państwa, jej nijakość.

Spektakularne rozgniecenie jajka na marynarce Prezydenta Polski przez młodzieńca z nacjonalistycznej, pobanderowskiej „Swobody” (wciąż sparaliżowana ochrona?...), wzbudziło zachwyt wielu internetowo dyskutujących wpisywaczy. Powtarzającym się motywem była kpiąca powtórka głośnej drwiny ówczesnego marszałka sejmu po wizycie śp. Lecha Kaczyńskiego w Gruzji: „Jaki prezydent taki zamach”. Ale i wtedy i teraz rzecz dotyczyła PREZYDENTA  RZECZPOSPOLITEJ.

Nie możemy być tacy jak oni. I tyle.

Natomiast można czynić różne analizy na temat „jakości” owego zdarzenia. Komu daje plusy dodatnie a komu ujmuje. I w tym kontekście swobody działań partii „Swoboda”, zarówno za prezydenta Juszczenki jak i Janukowycza…

Niezgodę na spokojne analizowanie zdarzeń i odkrywanie prawdy, łatwo można zmienić w ogromniejący płomień nienawiści. Komu na tym zależy, jak myślisz?...

***

Dziś jajko, jutro kamień, pojutrze granat

/.../

Bronisław Komorowski nie jest bohaterem z mojej bajki. Co więcej, uważam, że swoimi kłamliwymi i kunktatorskimi wypowiedziami po raz kolejny skrzywdził rodziny pomordowanych przez UPA i SS Galizien. Jednak reprezentuje majestat Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Atak na niego jest atakiem na państwo polskie. Bagatelizowanie więc wydarzenia w Łucku nie tylko toruje drogę do dalszych ataków, tym razem już krwawych, ale i kompromituje Polskę na arenie międzynarodowej.

Ks. Tadeusz Isakowicz- Zalewski

wiecej:www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=8194

Copyright © 2017. All Rights Reserved.