Muszę Ci szczerze wyznać (stawiamy na szczerość wypowiedzi – pamiętasz?...), iż Twoje ironiczno-tryumfalne uniesienie po odczytaniu wybranych zagadnień – wróć! – po lekturze fragmentów zeznań wybranych naukowców w sprawie tragedii smoleńskiej, wyciekłych skądciś do nieocenionej giewu, doprowadziły mnie do tzw. szewskiej pasji. W końcu każdemu wolno mieć chwilę uniesienia – dlaczego tylko odbiorcom postępowych komunikatów?...
Stąd ten – powiedzmy…hmmm… mniej cenzuralny - wstęp do naszej ostatniej rozmowy, w której wykładałem swoje przyczyny weryfikacji dawnego zauroczenia mediami postępu, oraz dlaczego i Tobie tej intelektualnej kontroli nieustająco życzę.
W końcu to przykre – nieraz to powtarzałem wykorzystując koleżeńską zażyłość – mieć bliski ogląd postępującej dewastacji mózgu bliźniego poprzez lemingozę – straszną przypadłość nie tylko naszych czasów. Ale w naszych jakby bardziej atakującą…
Aliści kiedy chciałem Cię po chrześcijańsku przeprosić za owe męskie zwroty, stał się cud! A przynajmniej zagadkowy przełom. Jakbyś zaczął przyjmować do wiadomości, iż ta medialna trzęsionka - owe wyimki, kompilacje, fałszywki, odsuwanie ocen własnych wysłanników (casus Edmunda Klicha), krzykliwe sugestie, konkluzje wynikające jakby z konieczności etapu, lęki przed bezpośrednim, publicznym, merytorycznym starciem naukowców - specjalistów w poszczególnych zagadnieniach: mechaniki, balistyki, wytrzymałości materiałów, symulacji komputerowych (a nie horoskopów czy astrofizyki) itp. itd. – jakby to wszystko wzbudziło w końcu w Tobie wątpliwość.…No dobrze, zaczyn wątpliwości, iż może należy poniechać kurczowej trzymanki płota „pragmatyzmu” i spróbować rozejrzeć się po okolicy. Mimo, że u rubieży jakieś manewry…
Rozejrzyj się. Wtedy może uruchomione zostaną siły obronne organizmu nie tylko w tym obszarze. Również w odrzuceniu wirusów genderyzmu oraz wszelkich odmian sexizmu, sodomii, postępowej „dzisiejszości” bez wczoraj i jutra lemingujących masy i rozkładających cywilizację na niespotykaną skalę.
Jeżeli jednak to co zasygnalizowałeś nie jest zdrowieniem a tylko koniunkturalną zmianą opcji, to…to również jest nad czym myśleć…
Pamiętaj jednak iż każda składanka w miarę mnożenia elementów pobieranych „pragmatycznie” z podręcznych magazynów ideolo a nie atestowanych Prawdą, doprowadza do przekombinowania. I budowla wali się. To tylko kwestia czasu. I niekoniecznie musi to być to „piękna katastrofa” – jak w „Greku Zorbie”.
Stąd ten – powiedzmy…hmmm… mniej cenzuralny - wstęp do naszej ostatniej rozmowy, w której wykładałem swoje przyczyny weryfikacji dawnego zauroczenia mediami postępu, oraz dlaczego i Tobie tej intelektualnej kontroli nieustająco życzę.
W końcu to przykre – nieraz to powtarzałem wykorzystując koleżeńską zażyłość – mieć bliski ogląd postępującej dewastacji mózgu bliźniego poprzez lemingozę – straszną przypadłość nie tylko naszych czasów. Ale w naszych jakby bardziej atakującą…
Aliści kiedy chciałem Cię po chrześcijańsku przeprosić za owe męskie zwroty, stał się cud! A przynajmniej zagadkowy przełom. Jakbyś zaczął przyjmować do wiadomości, iż ta medialna trzęsionka - owe wyimki, kompilacje, fałszywki, odsuwanie ocen własnych wysłanników (casus Edmunda Klicha), krzykliwe sugestie, konkluzje wynikające jakby z konieczności etapu, lęki przed bezpośrednim, publicznym, merytorycznym starciem naukowców - specjalistów w poszczególnych zagadnieniach: mechaniki, balistyki, wytrzymałości materiałów, symulacji komputerowych (a nie horoskopów czy astrofizyki) itp. itd. – jakby to wszystko wzbudziło w końcu w Tobie wątpliwość.…No dobrze, zaczyn wątpliwości, iż może należy poniechać kurczowej trzymanki płota „pragmatyzmu” i spróbować rozejrzeć się po okolicy. Mimo, że u rubieży jakieś manewry…
Rozejrzyj się. Wtedy może uruchomione zostaną siły obronne organizmu nie tylko w tym obszarze. Również w odrzuceniu wirusów genderyzmu oraz wszelkich odmian sexizmu, sodomii, postępowej „dzisiejszości” bez wczoraj i jutra lemingujących masy i rozkładających cywilizację na niespotykaną skalę.
Jeżeli jednak to co zasygnalizowałeś nie jest zdrowieniem a tylko koniunkturalną zmianą opcji, to…to również jest nad czym myśleć…
Pamiętaj jednak iż każda składanka w miarę mnożenia elementów pobieranych „pragmatycznie” z podręcznych magazynów ideolo a nie atestowanych Prawdą, doprowadza do przekombinowania. I budowla wali się. To tylko kwestia czasu. I niekoniecznie musi to być to „piękna katastrofa” – jak w „Greku Zorbie”.