Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Prof. Tadeusz Gerstenkorn - Pamięci Profesora Włodzimierza Waliszewskiego

Złote sny miej i złote plany snuj, a jeśli choć pięćdziesiąt procent z tego osiągniesz,
- będziesz miał srebro

14 października bieżącego 2013 roku dołączył do cantorowskiego zbioru zmarłych matematyków Włodzimierz Waliszewski, emerytowany profesor  Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego, a także uczony i wykładowca kilku znakomitych środowisk naukowych i dydaktycznych Polski: Politechniki Łódzkiej, Warszawy, Krakowa i Wrocławia.

Lista jego działalności w różnych ważnych ośrodkach jest tak długa, że wymagałaby poświęcenia jej specjalnej kolumny wydawniczej. Trudno nawet dociec, jak to było możliwe zrealizowanie i pełnienie tak wielu funkcji w jednym ludzkim życiu. Pewien obraz  tej przekraczającej wyobraźni  działalności dały liczne nekrologi od ośrodków uczelnianych, a nawet z Instytutu Muzycznego, w którym Zmarły pełnił swego czasu ważną funkcję.

Zagadkowo układają się drogi życia wielu ludzi. Włodzimierz Waliszewski już od wczesnych lat szkolnych tak dalece niepokoił swymi poglądami szkolnych wychowawców i nauczycieli, że po zdaniu matury w znakomitym liceum w szacownym mieście Głownie otrzymał peerelowską „laurkę” w postaci zapisu, że ze względu na nieuleczalne poglądy idealistyczne nie nadaje się do studiów na dobrym kierunku i znakomitej uczelni w Ludowej Polsce. Zezwolenie otrzymał na studia matematyczne w Łodzi. Upragniona, wymarzona Warszawa była zakazana. Przypadek, czy zrządzenie Opatrzności ?  Wada ideowa okazała się „błogosławioną winą”.  Trudne studia matematyczne wciągnęły  młodego człowieka jak narkotyk i całkowicie go pochłonęły. Znalazł zresztą na nich serdecznego kolegę o podobnych poglądach, przyszłego szwagra, też znakomitego matematyka i uznanego później naukowca Tadeusza Świątkowskiego.

Czym jest dziedzina nauki, która potrafiła zawładnąć młodym człowiekiem i być dla niego celem całego życia. Przypuszczam, że młody Waliszewski, gdy przystępował do studiów, nie zadawał sobie pytania, które stawia wielu młodych ludzi: dlaczego mam się uczyć matematyki, przedmiotu według stereotypowej opinii trudnego, abstrakcyjnego, niepowiązanego z życiem, nieciekawego. Co komu przyjdzie  z wkuwania rozmaitych formuł, definicji, twierdzeń, wzorów ? I to jeszcze przez wiele godzin w tygodniu, przez kilkanaście lat ! Rzeczywiście, większość młodych ludzi omija ten „zbędny” trud i zajmuje się czymś przyjemniejszym, łatwiejszym i dającym szybko więcej satysfakcji także finansowej. Trud jaki ponosimy, ucząc się matematyki, przynosi jednak w rezultacie doskonałe dla nas i społeczeństwa efekty. Nauka to nie tylko pewien zasób wiedzy, ale także świadome formowanie osobowości człowieka. Przezwyciężając wiele trudności stajemy się ludźmi świadomymi swoich celów, pożytecznymi obywatelami. Gorzej, jeżeli różnorodne okoliczności życia, zniekształcą idee formowane przez naukę, złamią i unieszczęśliwią człowieka. Jak rozwiązaniu tego trudnego dylematu życia może pomóc matematyka ?

Matematykę rozumiano dawniej jako naukę o liczbach i figurach geometrycznych. Dzisiaj definicja  tej nauki sprawia pewną trudność z uwagi na wielość dyscyplin i tym samym znalezienie przystającego do nich wszystkich ogólnego określenia. Można chyba powiedzieć tak, że matematyka to taka nauka, która bierze pod uwagę cechy ilościowe zjawisk, bada ich wzajemne relacje (związki) metodą dedukcyjną (wnioskującą), oparta na logice. Współczesny wykształcony człowiek nie może obejść się bez matematyki. Matematyka  wkroczyła bowiem już do każdej nauki i specjalności, nawet takiej, która ją tradycyjnie omijała.

Na rozwój matematyki miały wpływ różne kultury i prace uczonych wielu narodowości. Nie zabrakło wśród nich także Polaków. Nie sposób tu ich wszystkich wymienić. Wspomnę tylko przykładowo o niektórych. W Polsce przedrozbiorowej wybitną postacią  matematyczną był Adam Adamandy Kochański (1631-1700), jezuita wileński, ale także profesor w biskupim Würzburgu i Moguncji (Mainz), we Florencji, Pradze, Ołomuńcu i Wrocławiu. Był nadwornym matematykiem i bibliotekarzem króla Jana III Sobieskiego (piękna, warta pozazdroszczenia to funkcja). Znany był z przybliżonego rozwiązania tak zwanej kwadratury koła. W epoce zaborów zasłużonym krzewicielem wiedzy  matematycznej był Jan Śniadecki (1756-1830). Od niego pochodzi  polska terminologia matematyczna, oczywiście w ówczesnym zakresie, np. całka, różniczka.  Znanym matematykiem (a także filozofem), również poza Polską (żył i  działał wiele lat w Paryżu)  był Józef Maria Hoene Wroński (1776-1853), twórca nowej na owe czasy metody w teorii równań różniczkowych, tzw. wrońskian.  Samuel  Dickstein (1851-1939), od 1915 r. profesor uniwersytetu w Warszawie, członek PAU, pedagog i wydawca, założył w 1888 r. wraz z W. Natansonem i W. Gosiewskim pierwsze polskie czasopismo matematyczne pt. „Prace Matematyczno-Fizyczne”. Po I Wojnie Światowej powstała  tzw. Polska Szkoła Matematyczna z takimi nazwiskami jak: Wacław Sierpiński (1882-1969), Stefan  Mazurkiewicz (1888-1945), Kazimierz Kuratowski (1896-1980), Bronisław Knaster (1893-1980), co ciekawe – także lekarz, i inni. Ośrodek lwowski ze Stefanem  Banachem  (1892-1945), Stanisławem Mazurem (1905-1981) i Hugo Steinhausem (1887-1972)               
zasłynął z badań w dziedzinie analizy funkcjonalnej.

Sądzę, że do grona tych wybitnych postaci twórczości matematycznej można także zaliczyć profesora Włodzimierza Waliszewskiego. Był przez długi czas organizatorem nauczania matematyki w Polsce w drugiej połowie XX wieku, redaktorem ważnego pisma dydaktycznego dla uczniów i nauczycieli o nawie „Matematyka”. Zasługi naukowe położył w trudnej dziedzinie tzw. geometrii różniczkowej, w której wykształcił 20 doktorów , 3 doktorów habilitowanych i dwóch profesorów. Pozostawił z tej dyscypliny podręcznik akademicki.  Karierę naukową rozpoczął bardzo wcześnie. Doktorat uzyskał w 1960 r. Habilitował się jako młody człowiek pięć lat później.

Wybitny matematyk francuski Galois zmarł w wieku zaledwie dwudziestu jeden lat, Abel, matematyk norweski -  w wieku dwudziestu siedmiu, a  Francuz Rieman – czterdziestu. Profesor Włodzimierz  Waliszewski zmarł w wieku 79 lat. Miał to szczęście, że działał i tworzył niemal do końca.

Czy pracując w w wielkim trudzie i oddaniu dla NAUKI oraz poświęcając się dla  syna Jana inżyniera-informatyka, córki Ani – doktora matematyki, adiunkta Politechniki Łódzkiej,  oraz ukochanej  czwórki wnucząt, osiągnął złoto, czy srebro, czy …, tego się od niego już nigdy nie dowiemy. Jeszcze niedawno, bo zaledwie trzy lata temu obchodził uroczyście 50-lecie odnowienia
swego doktoratu. Pamiętam Go radosnego i uśmiechniętego, patrzącego ufnie na świat.

W pochmurne jesienne popołudnie 18 października 2013 r. odbył się pogrzeb  Profesora  na Starym Katolickim Cmentarzu przy ulicy Ogrodowej w Łodzi. Żegnała Go zbolała rodzina, rzesza przyjaciół i znajomych oraz koledzy, współpracownicy i dawni studenci. Ksiądz proboszcz Wiesław Kamiński z parafii świętych apostołów Piotra i Pawła w podniosłej mowie w kaplicy cmentarnej podkreślił i uwypuklił  znaczenie Jego życia dla społeczności, każdego zresztą życia. Msza pogrzebowa była w koncelebrze z przyjacielem zmarłego, wiekowego księdza Tadeusza Jajkowskiego ze spodłódzkich Mileszek. Był poczet sztandarowy. Grób pokryły  liczne wieńce i stosy kwiatów. Miejsce wiecznego spoczynku łatwo znajdą także ci koledzy  z kadry profesorskiej, którzy nie mogli być na pogrzebie. Wystarczy iść prosto za kaplicą do ostatniej alejki, skręcić w lewo i przejść kilkadziesiąt metrów aż do słupka  kwatery numer 34. Grób jest przy samej alejce pod wysokim drzewem. Mimo chłodu, dość późnej pory wszyscy dotrwali do końca pogrzebowej uroczystości.
Smutno i bardzo przykro mi, że polska medycyna nie potrafiła przedłużyć tak cennego dla kraju życia. Każde życie jest cenne, jednak o życie osób niezwykle wartościowych i ważnych dla Polski należy „z urzędu”  specjalnie walczyć i we wczesnym, właściwym czasie otoczyć troskliwą opieką. To powinno być obowiązkiem państwa, także w pomocy dla zatroskanej, często bezradnej i zagubionej w opiece rodziny. Nie wszyscy przecież znają się na medycynie i wczesnym rozpoznaniu choroby. Jakże mizernie to wygląda dzisiaj, skoro poradnia dla studentów i pracowników naukowych tzw. Palma  nie dysponuje kilku ważnymi specjalistami (np. kardiologiem, okulistą, urologiem, ortopedą) i gnieździ się w małym pomieszczeniu.  C’est la vie !   Kiedy to się na lepsze zmieni ?!

Copyright © 2017. All Rights Reserved.