Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki -Z listów do przyjaciół. I znajomych. Zaczyny selektywne.


Nie wyszło nam kilka prób penetrowania zbyt bliskich zdarzeń, zatem nie będę nękał Cię (tymczasem) wskazywaniem na jakąś bolesną chroniczność w oglądzie tragedii smoleńskiej, kiedy po momencie samodzielności jakbyś musiał (?) wracać do narracji oficjalnej. Skondensowanej w karykaturalnej konkluzji: „Jak walnęli to się urwało!” Nie będę, ponieważ przyjdzie jak nic czas, kiedy prawda wynurzy się z mgły postępowej opowieści. Mgły smoleńskiej. I pochodnych zadymień…
*
Nie będzie wiele o nieudanej kombinacji z Marszem Niepodległości, kiedy znienawidzony przez Ciebie PiS zepsuł sprawę, przenosząc obchody do Krakowa.
Standardowy scenariusz był całkiem, całkiem: Zamaskowani ciskacze z dachu kamienicy i podpalacze tęczowej homoświętości przy kościele na Placu Zbawiciela w Warszawie (Marsz tamtędy nie prowadził, ale to drobiazg), oraz ZAMACH na policyjną budkę przy WIADOMEJ AMBASADZIE, spod której akurat, przypadkowo, wycofano ochronę, miały ukazać światu ohydę raczkującego polskiego faszyzmu. No pasaran!

Dyżurni opowiadacze w mediach postępu mieli zapewne moment niepewności czy stary scenariusz, nadpsuty przez „Kaczora”, obowiązuje, ale wypróbowani w chodzenie w zaparte towarzysze wiedzą: On kiedy milczy, milczy nienawistnie. Kiedy jest nieobecny, prowokuje przez nieobecność.

Tylko ten Ławrow, który zarzucił karygodne zaniedbanie polskiemu rządowi. Ten Ławrow…
Czyżby czas na zmiany?...
*
Ale idźmy dalej. Nie będzie o aferze korupcyjnej i ucieczce do przodu Donalda Tuska, który po sześciu latach zarządzania, kolejny raz bierze się srogo do zwalczaniu patologii. Przy kasie. To stara metoda – woźnica wyrzuca z rządowych sań kolejną strawę, dla wstrzymania stada goniących wilków. A bestie poczuły skąd wieje aktualny trynd i wyją tuż tuż. Klasyka. Postępowej polityki.
*
Sezonową czkawką wszelkiej lewizny, próbującej kolejny raz ograniczać prawa obywatelskie członków Kościoła, a nadymać klatę gender, zostawmy tam gdzie jej miejsce – na marginesie. Tymczasem.
*
Nie będzie o innych szerzących się antycywilizacyjnych, antychrześcijańskich, antypolskich, patologicznych bełkotach w półpornograficznych klatkach zwanych czemuś sztuką, czy gangsterskich kombinacjach zwanych polityką (prawdziwa polityka– to roztropne działanie dla dobra wspólnego).
*
I nie będzie również odpowiedzi na Twoją zaczepkę o antyrosyjskiej obsesji, bo wiesz, że to nieprawda. Ani antyrosyjskiej, ani antyżydowskiej, ani antyamerykańskiej, ani anty……..wstaw tu co chcesz.

Jeżeli już mamy koniecznie sięgnąć po takie pojęcie, raczej użyjmy je do „obsesji” na tle lemingozy i zbywania determinacji (wolności?) w poszukiwaniu prawdy. Każdej możliwej - a nie tylko związanej z wybraną nacją, rasą, osobą, systemem - również filozoficznym, państwem, rządem, czy szerzej- władztwem - prawdy.
Pewien dystans do każdej sprawy daje szansę na odejście od powtarzania stereotypów. (Chyba, że góra nie toleruje takiej samowoli.)

***

Zatem o czym w tym liście?

Ano, skoro półtorej strony zostało przeznaczone na opisanie tego o czym nie będzie, dla równowagi pozostałą połowę przeznaczmy na zachętę, żebyś zaczął wpisywać do swego notatnika znaki zapytania, dotyczące spraw, których nie ogarnęły do końca zapisy postępowej cenzury. Chociaż funkcjonują w formie swoistych „zagłuszarek”, wyszydzających „spisowej teorii dziejów”.

Nie patrz czy coś pochodzi ze Wschodu, Zachodu, Północy czy Południa, staraj się badać ile w tym prawdy a ile fałszu. Bo to determinuje nasze wybory. Nasze słowa. Nasze czyny.
TAM tylko z tego będziemy rozliczani.

Do tego potrzeba jednak wolnego intelektu. I wiedzy. Oraz stosownego wyskalowania owego „przyrządu” do analiz i syntez. A na pewno nie można używać do poważnych rozmów, stosowanej często przez Ciebie a priori drwiny. Ona prowadząc do rezygnacji z samodzielności, skutkuje w efekcie drwiną z siebie. Przejrzyj uważnie swoje zapiski…

*
Zacznijmy więc od tego w czym czujesz się bezpieczniej – od spraw globalnych.
Łatwe wytrząsanie się nad amerykańskimi imperialistami, niczego nie wyjaśnia. Jak nie wyjaśnia przypisywanie wszelkiego zła ludowi rosyjskiemu, niemieckiemu, chińskiemu etc. - Pisałem już o tym nie raz. Wszyscy jesteśmy poddawani działaniu ojca Kłamstwa. To tylko kwestia zastosowanej metody zwodzenia. I dlatego nasz Kościół ostrzegający, tak denerwuje zniewalających. Ale i zniewolonych (popatrz na byłych towarzyszy).  Ale nie o tym tu i teraz.

Spróbuj tedy dokonać falsyfikacji takiej roboczej hipotezy:

Zło dzieląc ludzi, degenerując ich myśli i czyny, prowadząc do zniszczeń, chciałoby doprowadzić – na początek - do takiej radykalizacji specyficznych ruchów islamistów, aby sterowana tzw. cywilizacja zachodnia (nie mylić z cywilizacją łacińską) miała pretekst jeżeli nie do „ostatecznego rozwiązania”, to do „ostatecznego spacyfikowania”.

Eliminując jedno zagrożenie, a jednocześnie poprzez tzw. laicyzacje czy ateizację - jak zwał tak zwał ów konsekwentny antychrześcjański proces - osłabiając siły obronne łacińskiego organizmu -również przez rozmywanie od wewnątrz – (ale to temat na osobny ogląd), tworzy się „jedynie słuszną wizję” porządku w antyteistycznym świecie: Jeden lud czy naród (jaki?...), jeden systemem, jeden postępowy „Eden” z klasycznym – jeszcze platońskim – podziałem na elitę, służbę i wojsko utrzymujące ową niezbędna do usług masę w subordynacji, gdyby – mimo wszystko – coś wychodziło nie tak… Ale to przecież nic nowego - analizując choćby tą „instalację”: Nazizm – Komunizm – Globalizm.

Co myślisz o takiej „teorii spiskowej”?

Wiem, powstaje pytanie o Chiny, Indie…o inne arsenały atomowe tu i tam, ale o tym może później.

Prześlij coś zapisał. Może będzie to zaczynem możliwie samodzielnych analiz...


PS. W wolnej chwili przeczytaj Franka Perettiego „Synowie buntu” i „Władcy ciemności.
- Czy to a propos?...
- Sam się przekonaj.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.