Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Pragmatyzm nade wszystko?

Uznajesz politykę za pojęcie negatywne. - Polityka to brudna gra, nie ma co zajmować się nią – twierdzisz. I zapewne z troski o Kościół wskazujesz z dezaprobatą, iż „miesza się do polityki”.
Cóż, jeżeli pozwoliłeś sobie na zlemingowanie tymi hasełkami (ale o tym później), to dlaczego jednak idziesz do urny i oddajesz głos na swoich kamratów? To przecie schizofrenia. Tak źle im życzysz? Chcesz, żeby tonęli w owym „brudzie”?...

Polityka Kolego – który to raz trzeba walczyć z lewym przedefiniowaniem klasycznych pojęć - to „roztropne działanie dla dobra wspólnego”. Zatem który człon uznajesz za pejoratywny?
Co jest ową „brudną grą”?... 

Odpowiadasz, że nie o teorię a praktykę Ci chodzi. No dobrze, ale kto jest owym praktykiem? Odpowiadasz, że nie ci, którzy głoszą wzniosłe hasła, a twardo stąpający po ziemi pragmatycy. I taka właśnie jest twoja szeroko rozumiana „lewica” z przyległościami.

Niech Ci będzie. Zatem odpowiedz jak rozumiesz owe "twarde stąpanie"? Przecież lewizna - no niech będzie - tzw. lewica (chociaż lewizna jest pojęciem znacznie obszerniejszym), pokazała już na czym polega „pragmatyzm” w ich wydaniu. W wielu stronach świata, z ZSRR na czele, naturalnie, ale przecie nie tylko: W Kambodży Pol Pota, Chinach Mao, Korei Płn. Kimów, na Kubie, nie mówiąc już o socjalistycznej partii robotników Niemiec - NSDAP z tow. Adolfem na czele  - była, czy nawet jest, realizowana owa pragmatyczna wizja szczęśliwości. Chciałbyś tam być?

-Nie przesadzajmy, obruszasz się dynamicznie. Twórzmy okoliczności! Wszyscy jesteśmy twórcami okoliczności, powiadasz.
-Wybacz, ale nie pojmuję. To jakaś nowa odmiana deklaracjo-wezwania: Ruszymy z posad bryłę świata ? Zapewne z naturalnym uwarunkowaniem: Musicie nam stworzyć możliwości! Również w wyborach. Demokratycznych. No, najwyżej z pewnymi korektami przy zliczaniu głosów, gdyby sztafaż i zlemingowanie nie były wystarczające...

Nie chcę wytrząsać się specjalnie nad Twoją ulubioną partyjką, uzależnioną mentalnie od standardów…powiedzmy - nie łacińskich, a która – nie ona jedna - odpowiednio zmienia priorytety i sposoby uszczęśliwiania ludu w zależności od „etapu”. Sedno zostaje to samo – wadza i kasa w ramach walki klas. Klasy rwaczy z klasą dostarczaczy. Czy po to potrzebna była służbowa (od służb) pierestrojka z państwowego na wasze?...

Dlatego dla ulżenia Ci wspomniałem, że to nie wyjątkowa cecha charakterystyczna li tylko Twoich ideowych towarzyszy. Pojęciem „lewizna” (czy „lewica”) obejmuję szersze gremia oszołomionych li tylko teraźniejszością. O wiele łatwiej wskazać, które z ugrupowań buszujących po scenach w sztuce walki o władzę, trzyma – jak się wydaje – wyższe standardy i cywilizacyjne standardy.
Chociaż czasami kroi jak może - w taktycznych, mam nadzieję, obrządkach.
*
„Twórzmy okoliczności. Wszyscy jesteśmy twórcami okoliczności!”

- To takie ple-ple - świadomego czy podświadomego alibi - dla tłumienia sumienia, które przecie gdzieniegdzie jeszcze się kołacze. I czasami poszeptuje ostrzeżenie, że za wszystko trzeba będzie zapłacić. Jeżeli nawet nie tu to TAM na pewno.
I dlatego w ramach owego zagłuszania tak irracjonalnie traktujecie Kościół. Ten instytucjonalny ale i tych ludzi Kościoła - wiernych, którzy serio traktują Wiarę i wynikające z niej owe zobowiązania do „roztropnego działania dla dobra wspólnego”. Wspólnego dla wszystkich ludzi.
Czyż rozlegająca się wrzawa nad oświadczeniem grupy lekarzy o odmowie zabijania dzieci poczętych, nie jest tego najdobitniejszym przykładem? Czy mogą rozumieć klauzulę sumienia ludzie, którzy je niszczą?... A to tylko jeden z ogromu przykładów.
*
Zamiast porządnego zweryfikowania - pisałem już o tym nie raz - czy Ewangelia – źródło siły i przewodnik po życiu – jest rejestracją faktów, wolicie traktować ją jako legendę, opis mitów nieomal porównywalnych do greckich.
A weryfikacja jest prosta. Naprawdę. Zwykłą logiką. Zwykłą pracą intelektu.
- No chyba, że jeszcze nie dojrzał, bądź już się go wyprzedało na jawnych czy tajnych targowiskach codzienności.
*
Ale my Kolego swoje lata mamy i ryzyko- jako skutek bezmyślności bądź lenistwa – ryzyko wobec Wieczności jest zbyt duże.
Ileż razy trzeba o tym przypominać o statystycznie uprawnionym twierdzeniu: Im mniej wiedzy, tym więcej agresji?
Ile razy przestrzegać: Gdy rozum śpi – budzą się demony!
Nie widzisz tego w praktyce? Nie analizujesz trzeźwo - czyli pragmatycznie?
*
PS. Byłbym zapomniał – zadałeś pytanie o kontekst związany z odejściem Wojciecha Jaruzelskiego.
Pozwól, że odpowiem nie wprost: W Ewangelii w opisie śmierci Pana Jezusa, kiedy jeden z ukrzyżowanych złoczyńców prosi o wstawiennictwo, otrzymuje gwarancję: „Dziś ze Mną będziesz w raju”. (Łk 23, 43) Okazuje się, że szczera skrucha i żal za grzechy, nawet w ostatniej godzinie, może zmazać uczynione zło. Szczera skrucha! A jeżeli było się osobą publiczną – publiczna. W miarę możliwości. Takie minimum zadośćuczynienia.
Czy tak było teraz?... Być może. Nie słyszałem. A Ty?

I drugie, w pewnym stopniu z tym związane:
Skoro płk Kukliński jest honorowany przez wolną Polskę i Amerykę;
skoro Lech Wałęsa i gen. Jaruzelski nie byli czynowi Pułkownika – delikatnie mówiąc – radzi, to czy peany ich dowartościowujące, nie tworzą jakiegoś dysonansu logicznego?

Tworzą!
I to jest też „pragmatyzm”.  Postępowy.