Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki - Z listów do przyjaciół. I znajomych. Za murami.

Zobacz chłopie jak robią nas w konia. Jak za dawnych czasów. Chociaż właściwie sensowniejsze byłoby stwierdzenie – jak zawsze. Jak zawsze, kiedy uwikłani w bieżączkę Przodownicy Postępu, dążąc do „pragmatycznych” celów, próbują kształtować, zagarniać i zaganiać zlemingowane masy. Zaganiać do budowania murów, za którymi nie będziemy już dostrzegać niczego więcej niż to, co w swej łaskawości podadzą nam nadzorcy. Rzeczywistości oglądanej jakby z perspektywy małolata. Podrostka wyzwalającego się z dzieciństwa, napalonego na rwanie codzienności, bez opieki intelektualnej i duchowej starszych. I mądrych.

Prawdziwie mądrych. A nie z „mądrością” przeróżnych gangów, układów, sitw czy lóż, jeno tych, którzy mimo wszystko nie dali sobie odebrać wiedzy, logiki, wyobraźni i determinacji w wierności człowieczeństwu - zadaniu danemu przez Stwórcę. Nie ulegli modom i „tryndom” wciskanym przez komiwojażerów bylejakości. Trendów jakoś dziwnie ograniczonych i poskręcanych w swoich uzasadnieniach. Jakby nie tylko z ludzkiej logiki wynikających…

Zatem żeby nie ogłupiać się na stare lata jakimiś ple-ple o pancernej brzozie smoleńskiej, o strasznym Kaczyńskim, Macierewiczu, o PiS-ie, który - jak wszystko na tym padole - nie jest oczywiście absolutnie doskonały, bo niedoskonali wszyscy jesteśmy*, nie hipnotyzować się spektaklami o potędze wyprzedanej i zdewastowanej polskiej gospodarki, o postępach w upostępowianiu opieki medycznej, szkolnictwa, sprawiedliwości i praworządności, kultury, w bełkotliwości ugenderowanego i utechnicznianego życia tudzież wszystkiego czego się tknie rąsia postępowej wadzy -  dlatego nalegam wciąż i wciąż Kolego, na systematyczne sięganie do mediów zakazanych przez przywódców postępowych stad. I do Księgi naszego ludzkiego pochodzenia oraz nieprzemijalnej nauki z niej wynikającej. To teraz jeszcze dosyć łatwe. W Polsce. Bo np. w niektórych ciemnych zaułkach islamu już nie.

Bez tego sięgania wiele z trudnych analiz będzie skazanych na połowiczność, a przez to na wielkie prawdopodobieństwo błędu. Strategicznego błędu, bo w krótszej taktycznej” perspektywie efekt jakiś – przyznaje - można uzyskać. Ale czy dojrzałemu człowiekowi może to wystarczyć?...

A wielu wystarcza. Przy czym zważ, iż owe zlemingowanie nie zatrzymuje się na dole czy środku drabiny społecznej. Widzisz przecie jakie wywijasy wykonują np. tzw. politycy (napisałem „tzw.” ponieważ prawdziwa polityczność jest – z definicji - obowiązkiem wszystkich rozumiejących cel i sens naszej wędrówki po tym padole), jak „ludzi władzy” wchłania i niewoli żądza dominacji, rwania, a chociażby utrzymania się jeżeli nie na górze, to przynajmniej jak najbliżej czubka.

Dostrzegasz jakie głupoty można wyplatać, jak zapierać się samych siebie i swoich – udokumentowanych przecie - wypowiedzi z wczoraj dla efektu dzisiaj?
Ale czasami się udaje.

Udaje na tyle, na ile zleminguje się obywateli, społeczeństwo, naród. Wtedy nie zechce burzyć murów, wyzwalać się, walczyć o wolność, godność. O wolność i godność dziecka Boga. Obrońcy Wiary i Domu, w którym tą wiarę w spokoju i pokoju można zachowywać i przekazywać dzieciom. Pro publico bono. A nie pro sitwy bono. Nie pro Zawłaszczaczy bono.

Mordowani chrześcijanie w Iraku, Syrii, Afryce nie poruszają wielkich świata. Osamotnieni Ukraińcy walczą z bronią w ręku; nie mają wyboru. My nie musimy. Jeszcze nie musimy. Ale mamy swoją cząstkę do wykonania - mimo wieku (a może szczególnie ze względu na lata i czas…rozliczenia) - wyrywanie bliźnich, gdzie się da, z tego hałaśliwego tłumu zapędzanego do więzień bylejakości i zobojętnieniu.
I to jest najbardziej polityczne jakie może być Kolego!

Powtarzam się. Zgoda. Nasze życie to powtórki. Ale szczególnie potrzebne teraz. W czasach milionów impulsów informacyjnych. Impulsów różnej jakości. Różnych zamiarów. I skutków.
*
I może jeszcze kilka zdań skoro poniosło mnie w kierunku „kazania”. Niedawno pewien mądry kapłan podał nam przypowieść o najgłębszym sensie naszego trudu tu i teraz:

Gdzieś przez dżunglę przepływa rwąca rzeka, którą należy przejść. Przed porwaniem, sponiewieraniem a nawet zagładą w nurcie, ratuje przeprawiających się, obciążenie ciężkim kamieniem.

To waga naszych dobrych wyborów…
-------------------------------

* Oczywiście uwaga ta nie dotyczy towarzyszy z lewizny intelektualnej i duchowej. Tam doskonałość jest ponadczasowa, ponieważ wynika z giętkości kręgosłupa, umożliwiającego przeróżne wygibasy etyczno-praktyczne. Praktyczność jeźdźców codzienności. Ze zdradą włącznie.
Strach zagląda w oczy później. Ponieważ trzeba mieć wyobraźnię. Oraz wiedzę. Nie tylko jej wybór pobierany ze skróconych podręczników pragmatyzmu.
I instrukcji od starych „prowadzących”.



Copyright © 2017. All Rights Reserved.