Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki - Z listów do przyjaciół. I znajomych. Świadkowie zagubienia

Pytanie które postawiłeś - a jest to problem, który co jakiś czas wraca:  stosunek do Świadków Jehowy - zmusza do pewnego rozbudowania odpowiedzi. Tu w grę wchodzi nie tylko pewien - powiedzmy ... zaułek, ale istotne zagubienie na drogach do Wieczności.

Spotykamy ich na ulicach, placach, na progach naszych domów i mieszkań; pojedynczo i w niewielkich grupkach, najczęściej jednak w parach. Kobiety i mężczyzn. Starszych i młodych. Poważni, wytrwali, pełni zaangażowania dla sprawy, której służą. Kosztem wolnego czasu, przeważnie niedzielnego, zahartowani i zda się nieczuli na odmowy, żart, czasami, niestety, nawet na kpiny i urągania. Poszukują Prawdy i chcą nieść ją innym. Świadkowie Jehowy. Badacze Pisma Świętego (pierwotna nazwa Świadków). Twórcy własnych tłumaczeń i interpretacji Biblii. Od 120 lat.

Może wzruszyć ta determinacja w próbie niesienia pomocy braciom oszukiwanym – ich zdaniem – w rozumieniu Pisma Świętego. Mamy prawo jednak być zasmuceni i - przyznajmy- nieco poirytowani, kiedy z emisariuszy prawdy, – za których się uważają – szybko opada cierpliwość; kiedy okazują się zamknięci na argumenty; gdy chrześcijaństwo, do którego uparcie się przyznają, okazuje się być jedynie atrapą.

Czyż można uznać za chrześcijanina tego, kto nie uznaje Trójcy Przenajświętszej i Bożego wymiaru Jezusa Chrystusa? Oczywiście nie. Może być dobrym wyznawcą judaizmu czy muzułmaninem, ale negując podstawy Wiary sam stawia się poza tym obszarem. I to pierwszy fałsz czy niezrozumienie charakteru Świadków.

Czy może nazywać siebie dobrym chrześcijaninem ktoś, kto z uporem określa i wmawia innym daty powtórnego przyjścia na Ziemię Jezusa Chrystusa, czy „końca świata”, nie zrażając się ani zapisem w Ewangelii o tym, iż czas ten znany jest jedynie Bogu Ojcu, ani powtarzającym się fiaskiem rachuby? - Oczywiście nie.

Czy jest chrześcijaninem ktoś, kto zwalcza podstawowy symbol chrześcijaństwa – krzyż –znak ofiarnej miłości, znak odkupienia, zamieniając go na pal, na którym jakoby miał zostać zawieszony Jezus Chrystus? Oczywiście nie. (Nb. krzyż stał na biurku Karola Russella, założyciela organizacji, jego następca  Rutherford wydawał książki z wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa, a  członkowie do 1931r. nosili znaczek przedstawiający krzyż w koronie.)
Wiemy, zatem, iż mamy do czynienia z ugrupowaniem nie chrześcijańskim, a uporczywe posługiwanie się tą wizytówką już na wstępie musi budzić wątpliwości.

Zdziwienie rośnie, gdy młodziutki odkrywca – zaledwie 120 latek - przekonuje starszego, liczącego 20 wieków, że właśnie on posiadł najpełniej umiejętność tłumaczenia starożytnych zapisów i odkrył to, czego nie dostrzegły tysiące biblistów od stuleci parających się badaniem sformułowań Pisma Świętego oraz realiów dnia codziennego ówczesnych czasów - rytuałów religijnych i zasad prawnych stosowanych przez ludy tamtych lat i miejsc; zbierających z mozołem każdy okruch informacji, aby przez dogłębne analizy doprowadzać do jak najlepszego przybliżenia do prawdy ( zob. np. problemy związane z odkryciami w Qumran w: Vittorio Messori – Umęczon pod Ponckim Piłatem, ss.417-434). [zbliżyć się do Prawdy].

Załóżmy jednak, że założyciel organizacji Świadków i jego następcy działali w natchnieniu. Czy może nie zastanawiać źródło owego natchnienia, skoro tropy szlaku odkryć bywają tak błędne - szczególnie po niespełnionych zapowiedziach „końca świata” - iż następcy ukrywają skrzętnie zapisy poprzedników, w tym samego Russella, i stosują nieprawdopodobne usprawiedliwienia pomyłek? Czy nie powinno budzić niepokoju, iż „natchnienia” coraz bardziej oddalają od istoty chrześcijaństwa, kierując raczej ku obszarom pewnych pojęć starotestamentowych, odczytywanych zresztą mało kompetentnie [Staremu Testamentowi] ?

Czy nie powinno zastanawiać, dlaczego próby konsekwentnego dialogu i rzetelnej analizy rozbieżności w odczytywaniu i rozumienia Pisma Świętego ( zob. H. A. Szczepańscy i T. Kunda – Pismo Święte przeczy nauce Świadków Jehowy, Ząbki 1999), wywołują przeważnie gonitwę myśli, zdenerwowanie i rejteradę, bądź kurczowe trzymanie się wyrwanych z kontekstu zdań, które tłumaczą i interpretują w sposób dalece dowolny? ( Zob., np.: Vittorio Messori – Umęczon... op.cit., rozdział: Pal czy krzyż?) Dlaczego tak wiele cech wskazuje na pewien automatyzm w niesieniu wiedzy o przesłaniu Jahwe, którego prawidłowe odczytywanie zawarowane zostało jedynie  ich  przywódcom? I dlaczego owi przełożeni - nie znający zresztą języków starożytnych – tak często zmieniali zasadnicze elementy swej nauki, skazując na niepamięć poprzednie? Dlaczego wreszcie gaszą pamięć o swojej króciutkiej historii i życiorysach liderów; ich trudnych do uznania za godne polecenia czynach? ( Zob. Elizeusz Bagiński OCD – Świadkowie Jehowy. Pochodzenie – Historia -Wierzenia, Kraków 1997)

Szczegółowa polemika z zarzutami Świadków przeciwko chrześcijaństwu, a szczególnie katolicyzmowi, który bez żenady obrażają („Babilon”, „Antychryst”) przekracza zamiar tego tekstu. Opracowań nie brakuje.* Wystarczy wyciągnąć rękę.
Kilka godzin lektury i przemyśleń - czy to zbyt duża cena przy podróży w Wieczność?

I jeszcze jedno: To są jednak nasi bracia i siostry w człowieczeństwie, nawet, jeżeli nie dla wszystkich z nich jesteśmy bliźnimi. Nie zamykajmy przed nimi serc. Otaczajmy ich przyjaźnią, spokojem. Wskazujmy literaturę.
I nie zapominajmy o modlitwie. Za braci poszukujących. Za braci błądzących.
To zwykły obowiązek katolika.

Krzysztof Nagrodzki

* Zob. np.:
Elizeusz Bagiński OCD – Świadkowie Jehowy. Pochodzenie – Historia -Wierzenia, Kraków 1997
Vittorio Messori – Umęczon pod Ponckim Piłatem, Kraków – Niepokalanów 1996)
H. A. Szczepańscy i T. Kunda – Pismo Święte przeczy nauce Świadków Jehowy, Ząbki 1999
Aldona Różanek – Świadkowie Jehowy- strażnicy prawdy czy fałszu?, Michalineum, Marki-Struga 1995


Publikacja ze skrótami redakcyjnymi zamieszczona była już w Naszym Dzienniku nr 171 z 24 07 2001r.


Copyright © 2017. All Rights Reserved.