Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Władysław Trzaska – Korowajczyk: Film i polityka historyczna

W  ostatnich tygodniach wiele mówiło się o kondycji polskiej kinematografii. Wynikało to ze zdobycia Oscara przez "Idę ", Srebrnego Niedźwiedzia dla "Ciała "  i rozdaniem Polskich Orłów . Mimo, że były to trzy niezależne od siebie imprezy, w moim przekonaniu, miały wspólny mianownik.

Jak moja pamięć sięga, to od 1945 polski film był zamówieniem dla potrzeb politycznych władz. Czasami rzeczywiście pokazywały się obrazy niezależne, ale główny nurt to była indoktrynacja, bardziej "łopatologiczna "  jak przesławne "Jasne Łany "  lub subtelniejsza w swojej wymowie ideologicznej. Film, od zarania PRL spełniać miał zadanie służące władzy ludowej. Jeden z klasyków komunizmu niejaki Stalin powiedział: "Najważniejszy jest dla nas film ". Czasy się zmieniały rola radia zanikała, obraz wypierał obraz telewizyjny, a ten z kolei tracić zaczął swoje znaczenie na rzecz Internetu. W ostatnich czasach można zaobserwować renesans kina.

Kino polskie, od kilkudziesięciu lat, zależne było od państwowych funduszy. Nie inaczej jest  i dzisiaj. Państwowy Instytut Sztuki Filmowej datuje te filmy, które odpowiadają na zamówienie władzy, a nie społeczne. Przykładem niech tu służy odmowa dofinansowania "Smoleńska " czy trudności z finansami na rzecz filmu o rtm. Pileckim. Natomiast takie obrazy jak "Westerplatte „ czy "Pokłosie " nie mają trudności z dotacjami.

Na tych kilku przykładach można wysnuć jeden wniosek, niestety, wpisujący się w  depolonizacyjną politykę  historyczną. Tak, tak, właśnie w nurt antypatriotyczny widoczny wyraźnie w polskiej kinematografii. Te trendy panują od lat pięćdziesiątych. Czym była polska szkoła filmowa, z takimi obrazami jak "Kanał „ czy doskonały artystycznie , ale skandaliczny ideowy z punktu polskiego patriotyzmu "Popiół i diament?”. W ten nurt, szerzenia antypolonizmu, wpisują się obrazy, o których wspomniałem na wstępie.

O filmie Szumowskiej "Ciało „ trudno dziś cokolwiek powiedzieć, obraz dopiero ma wejść na ekrany polskich kin. Opinie krytyków wspominają, że pokazuje się rzeczywistość z czasów PRL, a ta bez odpowiedniego komentarza odnoszącego się do dnia dzisiejszego , może niemieckiego widza wprowadzić w błąd i czarną komedię jaką jest "Ciało ", potraktuje z całą powagą.

Antypolonizm  coraz bezczelniej   znajduje swoje odbicie w  polityce historycznej Niemiec. Dopuszczenie do emisji w Polsce "Nasze matki - nasi ojcowie „ było wielkim skandalem i indoktrynacji i antypolonizmu. "Wybielanie " zbrodni Niemców w czasie II Wojny, staje się regułą, jeszcze trochę, a z Berlina popłynie wiadomość, że w 1939 wojnę wywołała Polska .

W tym samym nurcie antypolonizmu wpisuje się "Ida ". Statyczny obraz, w konwencji techniki sprzed kilkudziesięciu lat, kamera operująca obrazem i prawie bez dialogów, jest  po prostu nudny.  Zastanawiam się czym zasłużył na tyle nagród z Oscarem na czele?
Jedynym kluczem, w moim przekonaniu, który doprowadził do tych sukcesów, nie jest wartość artystyczna, ale element polityczny. Obraz tępego, zachłannego chłopa na wszelkie dobra i to za każdą cenę, ze skłonnościami morderczymi i głębokim antysemityzmem wyssanym z mlekiem matki, odpowiada całkowicie na zapotrzebowanie środowisk żydowskich. Na drugim biegunie staje postać zbrodniarza ubeckiego ,  której pierwowzorem była płk. UB Wolińska. "Ida " ukazuje ją jako ideową komunistkę, która popełnia zbrodnie, a może to nie są zbrodnie, tylko błędy wynikające z bolszewickiego sposobu myślenia z okresu "błędu i wypaczeń "?

Filmową Wolińską gryzą wyrzuty sumienia /sic!/ i popełnia samobójstwo. Prawda wyglądała inaczej i Wolińska ze swoim mężem "ekonomistą " Brusem, dożywali przez dziesięciolecia, w kapitalistycznym londyńskim luksusie, który z bolszewicką zajadłością zwalczali przez lata.   Film więc ukazuje Polaka antysemitę, bez żadnej moralności i żydowską, morderczynię polskich patriotów, której wyrzuty sumienia, wynikające z głębokich pokładów moralnych, doprowadzają do samobójstwa. Nie artyzm filmu, ale jego przesłanki polityczne, zadecydowały o Oscarze i innych nagrodach!

Kilka dni temu rozdano Polskie Orły.  I tu doczytuję się owych wspólnych mianowników z : Ciałem " i "Idą ". Nagrodami obsypano "Bogów ", film dobry, może nawet bardzo dobry, ale nie tak znowu rewelacyjny, żeby uzyskał siedem Nagród. Kilka wyróżnień uzyskało "Miasto 44 ". O ile obrazy walk, jak przykładowy wybuch czołgu, były wstrząsające, to postacie bohaterów budziły moje zastrzeżenia. Gdzie ci "chłopcy twardzi jak stal "? Co chwila powielanie "Beksy". Takiego płaczliwego towarzystwa, które miało walczyć w Powstaniu Warszawskim " trudno było znaleźć. Żołnierski fason nie pozwalał roztkliwiać się nie tylko nad sobą, nad swoim przyjacielem, dziewczyną, ale kto widział łzy ronić nad śmiertelnym wrogiem! No trudno, nie każdy reżyser, musi wczuć się w postawy bohaterów Powstania, ale trzeba wybaczyć reżyserowi za późno urodzonemu.

O ile dwa wspomniane filmy "Bogowie” i  "Miasto 44 "  można różnie oceniać, to  zadziwia ocena Polskiej Akademii Filmowej pełniącej zbiorowisko jurorów, prawie nie zauważenie "Jack Stronga ". W tym filmie Pasikowski zrehabilitował się za gniota  "Pokłosie " i nakręcił film o bohaterskim płk. Kuklińskim. Nazwisko Kuklińskiego, który zapobiegł światowej katastrofie, wywołuje wściekłość środowisk postkomunistycznych. Skromna nagroda i tylko jedna, za drugo planową rolę, tylko dowodzi, że jurorzy oceniali filmy według klucza politycznego. Personalnie nie wiem kto w tym gremium zasiada, ale "widmo komunizmu, w tym przypadku krąży nad polską kinomatografią. Tak jakbym słyszał Leszka Millera, podobno profesor panią Senyszyn i wielu innych, którzy potępiają "Zdrajcę "  Kuklińskiego  i jak "bandytów "  traktują Żołnierzy Niezłomnych. dla nich bohaterem jest Wolińska. Czyżby wcielili się w "suflerów" Polskiej Akademii Filmowej?

Żaden film nie może powstać bez pieniędzy, a ten kto nimi dysponuje, może stawiać swoje wymagania i warunki. Innymi słowy, kto dysponuje kasą, ten realizuje politykę dysponentów finansów. W polskich warunkach jest nim Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, który jest agendą rządową. PISF zasilany jest z budżetu , ma więc pełne możliwości realizować politykę Rządy, od prawie ośmiu lat Platformy Obywatelskiej.

Efekt polityki kulturalnej PO, w tym przypadku w dziedzinie kinematografii, jest doskonale widoczny. Szeregowo powstają buble z akcentami antypolskimi , przekłamujące historie Polski w rodzaju gniotów "Wałęsa " Andrzeja Wajdy, "Westerplatte ", "Pokłosie ", "Ida " i wiele innych filmów niezauważonych przez publiczność. Tymczasem nie ma pieniędzy na Smoleńsk" czy Pileckiego o żołnierzach Niezłomnych, nie powstał żaden film o polskim zwycięstwie w Bitwie Warszawskiej, bo "Rok 1920 " Jerzego Hofmana należy do niewypałów. Z pobieżnego przeglądu polskich filmów ostatnich lat, widać wyraźnie jaka jest  a właściwie jakiej nie ma polityki historycznej Rządów Platformy Obywatelskiej. A nawet jeżeli powstają jakieś filmy zaliczane do takiej kategorii, to trudno o nich mówić jako o kinie budującym polski patriotyzm.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.