Publikacje członków OŁ KSD

Jan Gać - FATIMA

Jest w Fatimie miejsce szczególne, przez wielu niedostrzegane – zaułek po przeciwległej stronie Kaplicy Objawień, tuż przy jednym z wejść na główny plac przed bazyliką. W oprawie drzew i krzewów, za szybą z pleksiglasu,  ustawili portugalscy emigranci z Niemiec jeden segment z Muru Berlińskiego, który jakimś sposobem udało im się zdobyć i przetransportować z Berlina do swej ojczyzny. Niczym relikwię. Ale relikwię czego? – zastanawiałem się. -  Po co w tym świętym miejscu maryjnych objawień ten zbrojony stalowymi prętami ponury kawał betonu, świadek zniewolenia? Mieli jednak Portugalczycy rację, właściwie odczytali jego symbolikę: to znak, to dowód uwolnienia przez Maryję świata od niebezpieczeństwa nuklearnej zagłady. Bo czyż da się wytłumaczyć tak zwaną logiką dziejów fenomen upadku systemu komunistycznego? Czy można zrozumieć rozmontowanie środkami pokojowymi, prawie bez wystrzału, bez milionów ofiar, systemu sowieckiej opresji, budowanej przez dziesięciolecia za ceną niewyobrażalnej nędzy własnych ludzi, systemu opartego na kulcie uzbrojenia i armii, która aż do upadłego miała bronić urojonego raju na ziemi?

Tu, przy tym betonowym świadku komunistycznej ideologii i jej eksportu poza granice własnego państwa, symbolu uwikłania się całych społeczeństw w bezsens, a zatem symbolu najnowszej historii, wcale nie Portugalii, lecz świata, warto zadumać nad cudem naszych czasów. Rozpatrzmy symbolikę trzech dat. Oto one: objawienia Maryjne w 1917 roku, homilia Jana Pawła II w Warszawie w 1980 roku i rok 1989, początek przemian w Polsce, a za nimi w Europie i na całym świecie.

Rok 1917. Pan Bóg ingeruje w dzieje świata, a czyni to w sposób tak subtelny, że aż zakryty. Że tylko umysły ożywione głębszą wiarą potrafią odkryć i zrozumieć tajemniczy mechanizm „głosu czasów”. Maryja jako Matka ludzi, a więc żywy i czujący człowiek, tyle że istniejący osobowo i realnie w niebie, jest bardziej bezpośrednia i w trudnych momentach historii ingeruje wprost. Jak tu, w Fatimie, na pastwisku Cova da Iria, kiedy trzem dzieciom z sąsiedniej wioski Adjustrel, Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie przekazała przez ich usta orędzie do świata. A wybrała datę kluczową, rok 1917, czwarty rok szaleńczej wojny w Europie i na świecie, siódmy rok okrutnych prześladowań Kościoła w Portugalii z ramienia masońskich i antyklerykalnych rządów, rok bolszewickiej rewolucji w Rosji, rok meksykańskiej konstytucji w duchu ideologii otwarcie walczącej z Bogiem, która przyczyni się w Meksyku do krwawej wojny pod hasłem Viva Christo Rey.  I jakie to orędzie Maryja zaleciła światu dla jego  ocalenia? Sposób bardzo prosty, jedynie skuteczny: modlitwa, post, pokuta i nawrócenie. Czegóż więcej potrzeba? Problem w tym, w jaki sposób przekonać do tego świat. Jak spowodować, by Rosja się nawróciła, bo w przeciwnym razie nie zaprzestanie rozsiewać po świecie swych błędnych nauk – przed czym przestrzegała własnymi słowami Maryja -  doprowadzając do kolejnych  nieszczęść, prześladowań i wojen.

Rok 1980. Jan Paweł II podjął drugą po Guadalupe pielgrzymkę w czasie swojego pontyfikatu - odwiedziny w Ojczyźnie. Jego słowa na warszawskim placu zwanym podówczas Placem Zwycięstwa miały moc Bożej ingerencji: Niech zstąpi Duch Twój, Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi, tej ziemi! I stało się. Obudziło się społeczeństwo.

Rok 1989. Początek procesu rozmontowania systemu komunistycznego. Ale czy wszystko poszło we właściwym kierunku? Chciałoby się włożyć w usta Maryi te słowa skierowane do Polaków: Ja wam, wasza Matka, w tym wszystkim pomogłam, a wy coście zrobili z daną wam szansą zagospodarowania wolności?
I dalej: czy Rosja nawróciła się po upadku komunizmu? Po okresie przemian i zamętu raczej przepoczwarzyła się w rodzaj hybrydy, powracając do militarystycznych ambicji, czego obecnie jesteśmy świadkami. Czy o takie nawrócenie chodziło? I czy nawrócenie miało dotyczyć tylko Rosji? A co z Polską? A co z Europą, bezpłodną babcią, jak trafnie nazwał ją papież Franciszek, z Europą, która ma jeszcze tylko siłę wprowadzać w życie kolejne niedorzeczności i propagować zagrażającą życiu ideologię niszczenia rodziny tradycji i chrześcijaństwa? Ideologia neoliberalizmu usiłuje podważyć sam fundament ludzkiej egzystencji, właśnie rodzinę. A wszystko to w imię przewrotnie pojętej tolerancji i całkowitego wyzwolenia człowieka od tego, co jest zasadą jego wartości: zdrowy rozsądek. Wcześniej nigdy bym nawet nie pomyślał, że dożyję czasów, kiedy znajdą się na świecie ludzie, i to liczni, którzy  potrafią wznieść się na szczyt absurdów, twierdząc, że jest się mężczyzną lub kobietą według własnego osądu i wyboru, a nie z kondycji psychosomatycznej. A więc płeć jest wytworem kultury, nie natury! I ci ludzie próbują to szaleństwo wdrożyć społeczeństwom pod groźbą różnorakich sankcji.  

Po Mszy św., odprawianej na długo przed wschodem słońca w Kaplicy Objawień, udałem się do bazyliki, tego imponującego kościoła imitującego Bazylikę Świętego Piotra w Rzymie i kolumnadę Gian Lorenzo Berniniego, by pokłonić się dzieciom fatimskim spoczywającym w bocznej kaplicy. Czy Franciszek i Hiacynta musieli umrzeć w tak młodym wieku? Czy nie mogli żyć dłużej? Mogli. Ale Maryja widocznie chciała mieć te czyste dusze przy sobie. Wystarczyło, żeby przy życiu pozostała najstarsza z trójki dzieci, Łucja, później karmelitanka bosa, jako naoczny świadek tamtych wydarzeń. Jako ta, która twarzą w twarz mogła spotkać się z Janem Pawłem II, kiedy papież przybył kolejny raz do Fatimy, wtedy, w 1982 roku jako pielgrzym dziękujący Fatimskiej Pani za ocaleniu mu życia podczas zamachu dokonanego 13 maja 1981 roku, w dzień upamiętniający pierwsze z sześciu objawień Matki Bożej w Fatimie przed 64 laty.

Do rodzinnej wioski dzieci fatimskich, do Adjustrel, wędruje się pieszo ścieżką pośrodku gaju oliwkowego, miejscami zacienioną rozrosłymi eukaliptusami i portugalską dębiną o twardych, drobnych listeczkach. Ścieżka ta jest ścieżką Drogi Krzyżowej, której poszczególne stacje ufundowali z własnych środków węgierscy emigranci, którzy po inwazji sowieckiej na Węgry w 1956 roku znaleźli schronienie w Stanach Zjednoczonych. I ta okoliczność też ma wartość symbolu. Bo Fatima jest pełna symboli. I znaków. Nie tak jeszcze dawno z zuchwałością lansowano tezę o końcu historii, tezę absurdalną, jakby nie chcąc pamiętać, że każdy miniony dzień już jest historią. Ale w tej tezie chodziło o to, by głosić, że panem Historii jest człowiek, istota władna zaradzić wszelkim potrzebom. Tymczasem, jak widać to gołym okiem, rzeczywistość wymknęła się dziś spod kontroli człowieka, przyspiesza i zmierza w niebezpiecznym i nieznanym kierunku. Przestrogi i rady Maryi w Fatimie nabierają obecnie aktualności jak nigdy dotąd.