Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Precz z czarnymi!

Nie, nie! Powstrzymaj postępowy gniew Kolego. To nie akt rasowej nienawiści ciemnogrodu do naszych Afrobraci. Jeszcze by! Przecie już modernizowane maluchy wiedzą, że takie cóś jest wstrętne, karygodne a wszystkich ludzi powinno się kochać. Bez względu na płeć! Bez dzielenia na starych i młodych. Bez zaściankowej pruderii. Z każdej, rzec można, strony. Wszystkich!
…No, może z wyjątkiem tych, którzy nie entuzjazmują się wystarczająco wezwaniami Nowej Epoki. Wiesz, make love not war, gender, filopedo, gejohomo - te radosne, wolne związki...
I money, money!
I wadza!
Dlatego wsteczniakom utrudniającym ruch lokomotywy dziejów, trzeba mówić coraz bardziej zdecydowane rewolucyjne NIE!  

Ale i nie śpiesz się z pochwałą – tytuł listu nie niesie owego postępowo-radykalnego sprzeciwu przeciw panoszeniu się kleru – szczególnie dotkliwie w Radiu Maryja -  w coraz intensywniej modernizowanej ojczyźnie…zresztą jakiej tam „ojczyźnie”, oczywiście - „w tym kraju”!

Chciałbym Ci po prostu ponownie zwrócić uwagę na wybory… O! Przepraszam –ze względu na ciszę nad urnami – powiedzmy inaczej: „Na decyzje”. Na nasze człecze decyzje, które niosą skutki nie tylko tu i teraz. Sięgając po mądrość Jana od Krzyża należy przypomnieć, iż pod wieczór życia będziemy sądzeni z miłości (nie myl zbereźniku z waszym gorączkowo wolnym dowolnym sexem; o czym było wyżej).
Ponieważ jednak ten wątek (sądu nie seksu) zawsze wprowadzał Ciebie w drżączkę, więc go, póki co, pomińmy. Chyba, że już dojrzałeś do swoich lat?…
*
Pamiętasz ten stary dowcip o wizycie Ważnej i Poważnej Osobistości (w skrócie PO) na Bardzo Ważnej Budowie, kiedy zasuwający z pustą taczką pracownik, przekonywał, że robocie nadane zostało takie tempo, iż taczki nie ma czasu załadować.

No i mamy Polskę w budowie. Co tam Polskę! – Glob! Postępowy świat jest w modernizacji tak intensywnej, że nie ma czasu na „załadowanie” podstawowych pojęć i zrozumienia: Skąd? Dokąd? I w jakim celu ta…budowa?...
Pisałem Ci już o tym. I jakoś nie mogę doczekać się odpowiedzi, co zrobić z owymi pryncypiami? Wolisz jakieś wygibasy w pogoni za bieżączką, nie zawsze mające merytoryczne, logiczne uzasadnienie i puentę. Takie tempo…

Dlatego nasze sprzeczki – no dobrze – dyskusje, nie potrafią zazwyczaj przejść na poziom inny, niż owe lemingowe schematy, tak charakterystyczne dla setek internetowych wynurzeń.  Wpisów, które tak często demaskują frustracje, czarne dziury w wiedzy, woli, sumieniu, bądź wykonywanie zadań zleconych.

Spoko! Nie twierdzę, że nie dostarczają również dobrych informacji o faktach i poważnym, logicznym, rozwinięciu argumentów w dyspucie. Internet niesie przeróżne obrazy. I nimi handluje, kształtując „kupujących”. Tylko brać! Reklama jest dźwignią handlu!

Czuję, że zaczynasz się niecierpliwić - oto kolejne „kazanie”, a Ty i tak wiesz swoje. - Pragmatyzm, pragmatyzm!
Zmierzajmy zatem do konkluzji. Niepokoi mnie – jako bliźniego – ta postępowa nierównowaga, prowadząca jednak do mniej lub bardziej widocznych lęków ( a przez to reakcji), chciałbym wrócić, tym razem bardziej serio niż w dwu pierwszych akapitach, do tytułu listu ze sprzeciwem wobec „czarnych”. I do pryncypiów, których są strażnikami.

Wsączanie niechęci czy nawet nienawiści do duchownych, zwanych przez was czarnymi, jest praktykowane od wieków. Niszczenie, „reformowanie”… Oni wszak – nasi kapłani, siostry i bracia zakonni, biskupi – następcy Apostołów - niosąc trud przekazywania wiedzy i wiary, są szczególnie narażeni na agresję Zła. Pisałem Ci już o tym (Dostałeś przecież „Jeźdźców Tolerancji”). Zapomniałeś? Jeżeli będzie potrzeba, przypomnę. Tymczasem sięgnij po mego ulubionego Vittorio Messoriego, np. „Czarne karty historii Kościoła”.
I owi czarni - mimo ludzkich niedoskonałości, mimo zamętu czynionego przez niektórych z obowiązku służbowego, bądź osłabionych przez próby przekupstwa i chwilowe koniunkturalne oszołomienia - może jednak będą Ci potrzebni? Wspomnij chociażby świeży ( a przecie nie jedyny) casus gen. Jaruzelskiego.  Może jednak dojrzejesz do sensu i Sensu. O co staram się, niedoskonale, jako życzliwy Ci bliźni.

Wydobądź, we własnym przecie interesie, zepchniętą gdzieś - może w części do podświadomości – wiedzę o świecie, o fałszach "pragmatyzmu", o sobie samym i przestań panicznie lękać się tego co nieuchronne. Kiedyś MUSI przyjść kres naszego TU.

Zatem: Precz z czarnymi…myślami.
I decyzjami z nich wypływającymi.
Czego Tobie i sobie życzę!
Amen.