Publikacje członków OŁ KSD

Władysław Trzaska – Korowajczyk: Psy szczekają karawana idzie dalej



W ostatnich Wyborach, zadufany w sobie wraz z całą  Platformą Obywatelską Bronisław Komorowski, przegrał z Andrzejem Dudą. Kampania wyborcza  urzędującego prezydenta , poza sennymi elementami, niejednokrotnie budziła wesołość z krotochwili Bronka. A w cieniu prezydenckim pojawiał się "misiek " Kamiński. Podpowiadał Komorowskiemu, wraz z panią tulącą się do pleców prezydenta, jak się zachowywać, jak odpowiadać na kłopotliwe pytania przypadkowych przechodniów i wychodziły z tego scenki kompromitujące prezydenta. Można się tylko dziwić jak liderzy Platformy mogli zaufać "Miśkowi ", skoro ten zmienia swoje poglądy polityczne jak skarpetki.

Wybory przeszły, Komorowski został wyautowany, a teraz nawet jego partia Platforma Obywatelska odcina się od byłego mieszkańca Belwederu. Ale fakt pozostaje faktem, że właściciele III RP zadufani w sobie, administrujący folwarkiem, który nazywają teoretycznym państwem, dostali obuchem w głowę. -Jak bezczelne społeczeństwo miało śmiałość głosować na Andrzeja Dudę!

Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość zabrało się do roboty. Na Konwencji w Katowicach przedyskutowano tezy programu, z jakim PiS będzie startować w najbliższych Wyborach. Nie ze wszystkimi jego tezami trzeba się zgadać, ale w sumie jest bardzo interesujący. Zapewne będzie on jeszcze korygowany, ale najważniejsze, że został przyjęty, a  Beata Szydło swoim "Szydłobusem "  ruszyła po polskich drogach, z  tezami ustalonymi w Katowicach.

Po katowickiej Konwencji PiS Platforma nagle się ocknęła i ruszyła do kontrofensywy. Pani premier Ewa Kopacz, wsiadła do pociągu byle jakiego i asekurowana z nieba samolotem, ruszyła w Polskę, w te „teoretyczne państwo”. Raz zawitała do Słupska, innym razem do Aleksandrowa Łódzkiego podziwiając produkcję nici na rajstopy, podziwiała i chwaliła tak jakby cała fabryka powstała dzięki Platformie, a  nie dzięki  ambitnej pracy jej właścicieli, z samozaparciem walczących z platformianą biurokracją. Zajechała na festiwal zalewajki i to brzmi dwuznacznie - czy to zupa czy bajanie? Pani Ewa Kopacz  ubolewała przy tym,  że zabrakło "kawioru z Szydłowca "  czyli kaszanki.

Pani premierka ruszyła z worem obietnic i niezliczoną ilością ustaw, które przez osiem lat przeleżały w szufladzie sejmowego zamrażalnika i nie mogły być uchwalone. Wysupłano więc wszystkie zalewajki Donalda Tuska, które obiecywał zrealizować przez tyle lat. Teraz rzuca się je aby je uchwalić w przyśpieszonym trybie, bo wybory tuż tuż!. U Ewy Kopacz "słowo droższe niż pieniądze"… Śmieszność goni śmieszność, krotochwila krotochwile…

W sukurs pani premier ruszyli platformiani celebryci. O Misiaczku już wspomnieliśmy. Pojawiła się pani Joanna Mucha, była minister sportu, na którym nie specjalnie się znała, a która znowu zabiera głos przeważnie z takąż kompetencją. Znowu błyszczy ulubieniec Moniki Olejnik Roman Giertych. Z pasją odtrąconego od piersi Kaczyńskiego, obrzuca inwektywami dawnego szefa i całe Prawo i Sprawiedliwość. Pan mecenas podobno jest znakomitym prawnikiem, ale czy bez dowodów może publicznie powiedzieć, że " ma przypuszczenie graniczące z pewnością , że aferę taśmową spowodowało Prawo i Sprawiedliwość."? Jakoś w ostatnich czasach zabrakło na szklanym ekranie, czołowego celebryty Platformy, gwiazdy poselskiej z Zielonej Góry - Stefana Niesiołowskiego.  Brakuje telewizyjnych spotkań z erudycją i kulturą tego polityka. Natomiast Radosław Sikorski tak domagał się: "wyrżnąć watahę ", że….  No tak… Kto watahą wojuje, od watahy ginie.

Sfory dziennikarskiej nagonki rzuciły się na Prawo i Sprawiedliwość, atakując każdego prominentnego działacza, tezy programowe, a nawet jakieś śmiesznostki w zachowaniu. Wypomną każdą niezręczność, prawie każde słowo pisowca, a nawet milczenie jak w przypadku Prezydenta Elekta, który przecież jeszcze formalnie nie objął swojego Urzędu, a  zarzuca się Andrzejowi Dudzie, że nie zabiera głosu w sprawach najważniejszych /sic!/.

Nie jestem bezkrytycznym obserwatorem działalności Prawa i Sprawiedliwości, ale ta nagonka budzi odrazę, politowanie nad intelektem wielu telewizyjnych dziennikarzy, a czasami pusty śmiech nad ich głupotą. Jednocześnie nasuwa się myśl, czy ten frontalny atak na PiS nie ma swego źródła na Czerskiej i pod batutą celebryty nad celebrytami.

Beata Szydło, ewentualna przyszła premier, ruszyła w Polskę, przedstawiając program PiS. W podobną podróż ruszyła premier Ewa Kopacz. Nie ma co ukrywać - to jest początek kampanii wyborczej obu pań. Ewa Kopacz próbuje ratować słupki PO. Czy jej to się udaje? W tej krotochwilnej podróży raczej PO nie zyskuje, chyba że ktoś lubi przedstawienia. A pozostaje dosyć ważne pytanie. Kto teraz sprawuje rządy w Warszawie skoro premier zwiedza teoretyczne państwo? I tu rodzi się kolejna refleksja. Skoro państwo jest teoretyczne, to zapewne premier Ewa Kopacz też jest teoretyczna. Walka wyborcza rozpoczęła się. Jaki będzie jej rezultat poznamy w październiku? Jak do tej pory zdecydowaną przewagę ma Prawo i Sprawiedliwość i to zarówno w wizerunku jak i programie, którego Platforma Obywatelska nie ma i to od ośmiu lat, bo zalewajki Tuska i Kopacz nie są programem.

Kampania wyborcza nabiera dynamiki. Prawo i Sprawiedliwość jest „obszczekiwane”, ale karawana idzie dalej! Oby do zwycięstwa! Program PiS nie jest dla mnie ideałem, ale dwie kadencje rządów Platformy Obywatelskiej są dla Polski katastrofą .

Władysław Trzaska - Korowajczyk