Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki- Z listów do przyjaciół. I znajomych. Aktyw uproszczony

Cieszę się droga Koleżanko ze spotkania po latach. No i z tej żwawej wymiany informacji, dowodzącej, iż demencja nie jest (jeszcze J ) naszym wyraźnym udziałem. Raduje również, że potrafimy różnić się, prowadząc konfrontacje merytoryczne a nie tylko emocjonalne –jak to często bywa na lewiźnie i w pewnym stadium zlemingowania.

Mimo katolickiego startu, musieliśmy jednak zapisać „protokół rozbieżności”. Twierdzisz, iż ze zlewaczonych osobników, nie da się już wykrzesać samodzielności intelektualnej i wolności ducha w oglądzie rzeczywistości, świata, a i dookolnego podwórka, ponieważ jest to stan patologicznie nieodwracalny i szkoda tracić czas na beznadziejne próby uleczenia.

Wybieram inną opcję, chociaż z praktyki wiem jak trudna jest operacja, kiedy długo dewastowana była wyobraźnia, umiejętność samodzielnego myślenia, degenerowana wola – podstawowe atrybuty homo sapiens. Wybieram, ponieważ wierzę, że jednak dewastacja nie musi być nieodwracalna, śmiertelna. A przynajmniej nie totalna.

- Na czym opieram tą ufność? Na indywidualnych (b. rzadkich – fakt) doświadczeniach z przeszłości, ale i na obserwacji zmian poglądów i opcji politycznej niektórych osób publicznych.

Twierdzisz, że to tylko koniunkturalizm czującego gdzie miska leminga. W niektórych (wielu?) przypadkach, zapewne tak. Ale dlaczego mamy wrzucać do jednego worka totalnie i na zawsze? Są tu ludzie, którzy przyznają się otwarcie do chrześcijaństwa, do przynależności do Kościoła katolickiego i nie wszystkich udziałem były pokraczne autodemaskacje. Nie wszyscy gromko głosili, iż wiarę ( i czyny z niej wynikające) zostawiają za progiem parlamentu, siedziby Rady Ministrów bądź Pałacu Namiestnikowskiego. Nie jednomyślnie brnęli uporczywie - i publicznie - w grzech. Byliby aż tak przebiegle zakamuflowanymi agentami?... Czyimi?...

Pozostaje jeszcze pytanie o alibi płynące z niewiedzy.

 

W czasach powszechnego i łatwego dostępu do informacji, trudno – to prawda - uciec od zarzutu infantylizmu, zakrywania oczu, oraz używania mnogość zdań ( i strojonych min), w potoczystym słowotoku na dowolny temat, aby ukryć – nazwijmy łagodnie – uproszczoną wiedzę; aby nie dostrzec odpowiedzi na kluczowe pytanie o Sens. I o nas samych w tym Sensie. Bądź bezsensie.

 

Łatwo to zweryfikować, kiedy np. do dyskusji publicznej, zaproszeni zostają ludzie merytorycznie i emocjonalnie przygotowani do starcia z aktywem tzw. lewicy czy lewactwa - jak było to chociażby w jednym z programów Tomasza Lisa z udziałem młodych narodowców. (  http://wpolityce.pl/polityka/271337-narodowcy-u-lisa-miazdza-mentorow-lewicy-nowozytna-europa-zostala-zbudowana-przez-panstwa-narodowe-wideo )

 

Nie, nie zabrnąłem w sprzeczność. Zważ, że jednak w sytuacjach trudnych, granicznych, czy na progu życia, bywa, iż wzmaga się pamięć o pryncypiach i odradza wola - casus z gen. Jaruzelskim.

 

Mówisz, że nie wiadomo czy to było szczere, zatem czy prawdziwe?…

Nikt z nas tego nie rozstrzygnie. To poza naszą, nawet najstaranniejszą analizą. Mogę tylko mniemać, iż jednak o wiele solidniejszą gwarancję dają wcześniejsze – w myśli, mowie i uczynku - powroty „synów i cór marnotrawnych”.

Myślę również, że sygnały narastającego starcia cywilizacji, niejako przymuszają do weryfikacji głębszej, niźli chwilowe kamuflaże i emocjonalne gesty.

Chcę w to wierzyć, ponieważ idzie o życie. Nie tylko tu i teraz…

Copyright © 2017. All Rights Reserved.