Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki- Z listów do przyjaciół. I znajomych. Światek półświatka

Przy stanach świadomości w których uznaje się półświatek, a może nawet ćwierćświat, za nadświat, nie musi zaskakiwać sięganie po dopalacze zagranicznych wytwórni. Ongiś podania o specyfiki przeciwko krnąbrnemu narodowi w którego zbiorowej pamięci nie zaginęła ani Wiara ani Ojczyzna, słano a to do Petersburga, a to Berlina, a to Wiednia; dzisiaj daje się rozdzielnik również do Brukseli. Oraz do bratnich, zaprzyjaźnionych ideowo (czy nawet rodzinnie) redakcji: bliskich - za Odrą, nad Sekwana, Tybrem czy dalszych - za Atlantykiem. Nawet wykorzystując żony. (Czy to nie podpada pod molestowanie !? J )

- Cóż, każdy orze jak może, aby nie wyschło na lewym ugorze. Wbrew polskiej racji, wbrew cywilizacyjnym kanonom, a nawet wbrew sensowi. I estetyce.

No dobrze, nie będę męczył Cię dalej ogólnikami, które można nazwać syntezą erupcji lęków i zadań zleconych tych, którzy niosą zobowiązania wszelkiej lewizny, iż wadzy i kasy raz zdobytej – nie oddaje się! O zasadzie Kalego - podstawowej racji stanu ( czy zawodu) rwaczy już wcześniej pisałem – a to przypomnienie rozpowszechniło się już w tzw. przestrzeni publicznej. I dobrze.

Dzisiaj chcę ponownie postraszyć Cię – skoro tak trudno o logiczną i etyczna weryfikację dynamiki wydarzeń – czymś innym: Perspektywą. I zaapelować o wyciśniecie samodzielności z wrodzonej, a nawet – przyznaję - błyskotliwej, bywa, inteligencji. Wszak to co można uznać za naturalne progi, a nawet bariery, w ocenach rzeczywistości w odniesieniu do dzieci i młodzieży, trudno akceptować u …powiedzmy… starszaków.

Wiem – to kwestia dostępu (łatwego już) do informacji, sprawa środowiska, no i predyspozycji. Zatem zechciej wskazać, co uniemożliwia Twój i Tobie podobnych rozwój wiedzy o człowieku i jego roli na Ziemi? - Wszak z tego wynika cała reszta.

Nie, nie – nie chodzi mi o decyzje „taktyczne”. Dobre czy złe, w dobrej bądź złej wierze podejmowane. To bieżączka. Wyjaśnij mi jak najprościej, bez wywijasów i słowotoczności quasi naukowej, co powoduje, iż nie weryfikuje się tych - najbardziej podstawowych, fundamentalnych - pytań o to skąd i kim jestem? Dokąd i jaką drogą dążę? Jakie drogowskazy wskazują cel?…

Nie potrafisz?...  Nie chcesz?... Wolisz ukrywać swój…nie wiem – chyba lęk?.. sloganami kopiowanymi z mediów jednej strony?
I tego właśnie nie potrafię pojąć. Nie rozumiem, skąd bierze się ta jednostronność, ba! - zgoda na nią?

Stąd właśnie argumentacja dusząca Twój intelekt, przywołująca li tylko opinie, sądy, wyroki gremiów, ukształtowanych przez dzieci czeladników murujących gmach bezbożnego, symulowanego „postępu” w czasach zwanych, fałszywie, minionymi.

I to Kolego jest najsmutniejsze – to Twoje „niepotrafienie”. Ta bezradność w próbach uruchomienia dyskusji na argumenty, to uciekanie w slogany, w końcu – to nowa jakość – w inwektywy. Jeszcze stosunkowo soft. Jeszcze…
*

Co mogłem – zrobiłem. Widać, nie dostaje mi umiejętności, dla pokonania barier. Ale – przyznasz – starałem się. Życzę Ci dobrze.


***

Ponieważ jesteś człowiekiem bieżączki, zatem na pożegnanie dwa fakty z ostatnich dni, wskazujących jaką wiedzę możesz czerpać ze swoich mediów.
- Pikietujący pod siedziba Trybunału KOD-owcy, potraktowali dziennikarza Radia WNET torbą po głowie. Jakoś bez gromkości w mediach postępu…
- Uczestnicy Marszu Pamięci 10 bm. nie mieli estymy dla wchodzącego w środek tłumu redaktora z TVP (nie pochwalam tego, organizatorzy też), i to natychmiast rozpaliło doniesienia straszaków wolności.

To a propos fragmentu naszej długiej rozmowy o źródłach informacji. O ich jakości. O braku równoważenia. I skutkach. Szczególnie tych wynikających z tradycji. Lewizny.