Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Prof. Tadeusz Gerstenkorn podczas spotkania opłatkowego pracowników nauki w Łodzi



Szanowni Pleni Titulo Dostojni Uczestnicy tej Uroczystości,
Panie i Panowie, Messieurs-Dames, Koledzy !

Przeżywam z radością ten fakt, że dane mi jest jeszcze być obecnym na tym niezwykłym adwentowym, ale już także opłatkowo-wigilijnym spotkaniu pracowników nauki różnych łódzkich uczelni i mieć możliwość podziękowania za całkiem wcześnie przysłane zaproszenie od Duszpasterstwa Pracowników Nauki. Jest to zarazem okazja, by podziękować, komu należy, za troskę o nasze środowisko za niełatwą stronę organizacyjną, za comiesięczne spotkania duszpasterskie, za wszystko co się dla nas czyni.

Adwent  to piękne słowo nie tylko ze względu na swe znaczenie, ale także brzmienie i przypomnienie dawno już zapomnianej i mało stosowanej łaciny, która kiedyś była obowiązkowa w gimnazjach (4-leni cykl nauczania) i każdy wiedział, że adventus  znaczy przybycie lub nadejście, a advenio, advenire to 4. koniugacja.  Adwent to także czas refleksji, zadumy nad życiem, nad własnymi osiągnięciami, czynami, nad czekającą nas przyszłością, a dla mnie osobiście to również czas wspomnień o tych co odeszli, o łączności z nimi wyrażonej przez dobre słowa o swych dawnych mistrzach-profesorach, których ślad pozostawiam w  oddanych im publikacjach.

Może się to wydawać niektórym z Państwa dziwne, ale ja godzinami palę u siebie w pokoju znicz, który stwarza mi ciepłą więź z najbliższymi i przyjaciółmi, których już mi zabrakło, ale także swym światłem przypomina o czekającym mnie Bożym Narodzeniu, przyjściu Pana wszechświata. Wszak znicz to w języku francuskim feu sacré, czyli święty ogień, w języku niemieckim  ewiges Feuer, czyli wieczny ogień, podobnie w języku angielskim ever-burning fire,  to jest taki ogień, jaki powinien trwać, palić się stale w naszych sercach.

Przeżywamy to piękne spotkanie integrujące społeczność akademicką zaraz po trzeciej niedzieli adwentu, tj. niemal tuż przed  Świętami Bożego Narodzenia, które – zwłaszcza te polskie – emanują niesamowitą atmosferą łączącą przeżycia religijne, miłość rodzinną i tradycję zakorzenioną w kulturze polskiej.

Tak się złożyło, że Święta Bożego Narodzenia przeżywałem raz we Francji i dwa razy w Niemczech. Dane mi było zauważyć szczególne zainteresowanie obcokrajowców informacjami o polskiej tradycji tego okresu. Szczególnie zapadło mi w pamięci wydarzenie z końca grudnia 1988 roku. Przebywałem wówczas w Berlinie Wschodnim (NRD) jako tzw. profesor wizytujący w Uniwersytecie Humboldta, w Instytucie Stochastyki, którego dyrektorem był wówczas znany probabilista związany ideowo z ówczesnym reżimem. Mieszkałem w dość odległej dzielnicy Berlina w Pankow i ze zdziwieniem przyjąłem informację od administratorki mieszkania uczelnianego, że w wigilię przyjedzie  po mnie rano tenże profesor, aby mnie zaprosić do siebie. Przyjechał do mnie jak było zapowiedziane autem z dwójką dzieci i oznajmił mi wielce zdumionemu, że zaprasza mnie do swej podberlińskiej daczy z jednoczesną prośbą, abym jego żonę Rosjankę poinstruował jak ma przygotować wieczerzę wigilijną na polski sposób, bowiem słyszał już nawet w Rosji, że ma ona niesamowity urok i sprawia niezatarte wrażenie. Zobowiązał się przy tym zdobyć wszystkie potrzebne produkty tak, by on sam z rodziną i będącym u niego w gościnie Rosjaninem mogli odczuć atmosferę polskich świąt.
Niełatwo było mi wytłumaczyć człowiekowi oddalonemu zupełnie od przeżyć religijnych, że wieczerza wigilijna i świąteczne posiłki to tylko pewna oprawa obrazu, który dopiero przez swą duchowość tworzy całość zwaną polską tradycję świąteczną. Żal mi było ogromnie, gdy dowiedziałem się rok-dwa później, że człowiek ten popełnił samobójstwo zapewne nie mogąc przyjąć do wiadomości zachodzących zmian politycznych, a moje starania ukazania prawdziwych wartości w życiu  (miał 3 żony) nie przyniosły tu pozytywnego skutku.

Z zadumą i wdzięcznością staniemy za kilka dni przy żłóbku Zbawiciela, śpiewając kolędy w naszych domach lub wspólnotach, w każdym miejscu, gdzie pełnimy służbę drugiemu człowiekowi, a przez niego także Bogu.

Niech polski opłatek, który rozsyłamy do znajomych za granicę, nieznających tej pięknej polskiej tradycji, połączy nas w krąg starań, by te Święta przez swą wielkość wydarzenia religijnego i duchowego, i głębię przeżyć ugruntowanych tradycją, przyniosły świadomość, że mamy się odrodzić do życia dla prawdziwych wartości i rozwijać swe umiejętności i zdolności dla odradzającej się Polski.

Tadeusz Gerstenkorn

Łódź, opłatek Pracowników Nauki w Wyższym Seminarium Duchownym w poniedziałek   dn. 14 grudnia 2015 r.


Copyright © 2017. All Rights Reserved.