Nie, niekoniecznie trzeba upierać się przy nazwie. Może być: Zrzeszenie. Towarzystwo. Stowarzyszenie. Tak czy siak imię patrona musi być zachowane. To wypróbowany towarzysz.
Chociaż nie do końca zahartowany. No, bo wziął i się targnął. Na siebie też. Trudno. Ludzka rzecz. Trzeba wyciągać właściwe wnioski. Przy szkoleniu i dokształtach. Sumienie i rozum nie mogą zamulać pryncypiów. Tych taktycznych - w akcjach bezpośrednich: Kasa i media!
I strategicznych - kulturowych, cywilizacyjnych: Samodzielności w analizowaniu i syntetyzowaniu. Dochodzeniu do prawdziwego rodowodu człowieka. Oraz do konsekwencji z tego wynikających. Nieuchronnych.
No i się dzieje.
Lewizna (niezależnie od oficjalnego szyldu) obrasta w tłuszczyki kapitału ocieplającego egoizmy, wyuzdania, odchylenia. Nawet zdrady. Aktyw popędliwych chuciaży, których intelekt zatrzymał się w… powiedzmy - dolnych partiach postur, ma dać złudzenie (czy alibi) działania dla dobra ludu. Pojęcia sprawdzonego do zlemingowania masy. Do „osobodniówek” niezbędnych do dostarczenia potrzebnych produktów owym przywódcom. I seksu bez granic – w tym płci (potem gatunku- wszak i takie głosy pojawiają się) - bez odpowiedzialności, bez zobowiązań, bez konsekwencji, bez estetyki (starsze aktywistki wiedzą o co chodzi…).
Jak myślisz - czy tylko z tej wciąż pałającej chuci, działają woźnice podjazdów obcych cywilizacji? Wszak nie tylko na „kierunku” sexu. Chociaż ten jest bardzo widoczny, a przynajmniej demonstrowany. Skąd to zaćmienie żądzą; a właściwie różnymi żądzami, demolującymi rozum i wolę?...
Chociaż nie do końca zahartowany. No, bo wziął i się targnął. Na siebie też. Trudno. Ludzka rzecz. Trzeba wyciągać właściwe wnioski. Przy szkoleniu i dokształtach. Sumienie i rozum nie mogą zamulać pryncypiów. Tych taktycznych - w akcjach bezpośrednich: Kasa i media!
I strategicznych - kulturowych, cywilizacyjnych: Samodzielności w analizowaniu i syntetyzowaniu. Dochodzeniu do prawdziwego rodowodu człowieka. Oraz do konsekwencji z tego wynikających. Nieuchronnych.
No i się dzieje.
*
Lewizna (niezależnie od oficjalnego szyldu) obrasta w tłuszczyki kapitału ocieplającego egoizmy, wyuzdania, odchylenia. Nawet zdrady. Aktyw popędliwych chuciaży, których intelekt zatrzymał się w… powiedzmy - dolnych partiach postur, ma dać złudzenie (czy alibi) działania dla dobra ludu. Pojęcia sprawdzonego do zlemingowania masy. Do „osobodniówek” niezbędnych do dostarczenia potrzebnych produktów owym przywódcom. I seksu bez granic – w tym płci (potem gatunku- wszak i takie głosy pojawiają się) - bez odpowiedzialności, bez zobowiązań, bez konsekwencji, bez estetyki (starsze aktywistki wiedzą o co chodzi…).
Jak myślisz - czy tylko z tej wciąż pałającej chuci, działają woźnice podjazdów obcych cywilizacji? Wszak nie tylko na „kierunku” sexu. Chociaż ten jest bardzo widoczny, a przynajmniej demonstrowany. Skąd to zaćmienie żądzą; a właściwie różnymi żądzami, demolującymi rozum i wolę?...
*
Tak czy inaczej do wieloletniego, historycznego spektaklu pt. „Dobro ludu!” niezbędna jest kasa. I media. I blokersi. Bo kto zorganizuje i opłaci? Kto rozpali emocje lemingów obrazkami kolejnych demonstracyjek i wrzawek? Kto wykrzyczy w Polskę ból kluczników, z lat demolowania domu? No i kto zablokuje brygady remontowe? - Boć z donosami do zagranicznych dworów nie ma problemu; aktualizowane są jeno wysokości i formy jurgieltu, tudzież wskazania płatnika. *
I w tym kontekście spójrz na geszefty z pretekstem Trybunału i mecenasem Sorosem w tle. Oraz z zaświadczeniami o reputacji z właściwych sondaży…