Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Wiosenne pobudzenia postępu

Podesłałaś mi czemuś - zrodzony zapewne w ramach pobudzenia wiosennego i biegający po postępowych portalach  - super wywód, jak to pewien duchowny Sekretarz miał o. Rydzyka w poważaniu. ( „ /…/ TV Trwam to medium partyjne. Niech ojciec Rydzyk rozliczy się z mętnych działań”)

Moja droga, tyn trynd był uruchamiany wieki temu, w czasach kiedy lewizna różnej maści, a i inni zwiedzeni, próbowali psioczyć a nawet zablokować konkurencję w ramach znanej dyrektywy, iż panowania raz zdobytego nie oddaje się. A kto ma media ten ma wadzę! Wtedy rzeczywiście funkcjonowali i w Kościele i w postępowych mediach tacy TW jak….no, mniejsza z tym, oraz gorliwcy nowych tendencji, jak… też spuśćmy zasłonę litości…

Czego tam nie było - i zdefraudowana kasa na stocznie, i zawłaszczone świadectwa prywatyzacyjne, i inne niecności. Jednak mimo wysiłków prokuratury i wrzawy w postępowych mediach, jakoś się nie udało. Nie udało się zepchnąć do niebytu, ten - zrodzony z wielkiego umiłowania Boga, ludzi i Ojczyzny – projekt: Radio Maryja a następnie TV Trwam. Lud, Episkopat ( z nielicznymi wyjątkami) stał za Redemptorystami a i Ojciec Święty Jan Paweł II po kilku audiencjach dla Rodziny Radia Maryja i Ojca Rydzyka wyraźnie oświadczył: „Ja Panu Bogu codziennie dziękuję, że jest w Polsce takie radio, co się nazywa Radio Maryja” ? Nie pamiętasz ?

Teraz, po latach widać, co wyrasta na polskiej glebie, po odchwaszczaniu umysłów i dobrej siejbie. Prawdać - są i inne sensowne media, ale trzeba pamiętać, kto zdobywał przyczółki, kto je poszerzał, kto wyrąbywał w gąszczach niepamięci i bylejakości trakt. Można rzec za poetą: Spisane zostały czyny i rozmowy.

Długa i ciężka była to praca. Ale czyż nie ona, czyż nie ten wieloletni czyn budzenia myślenia po latach glajszachtowania, ta modlitwa milionów - czyż nie to sprawiło, iż doczekaliśmy wielkiej szansy na odbudowę normalności? Na restaurowanie naszej – łacińskiej - cywilizacji. Ustroju konstruowanego na potężnych fundamentach Ewangelii, pamięci, wiedzy, logiki, życzliwości dla błądzących, ale i zdecydowania wobec recydywistów antypolskości, antycywilizacji.  
A niemało ich wyłania się z odmętów powyborczego stresu. Z topieli zwodzenia, przymuszania i zadań zlecanych. Z rezygnacji poszukiwania sensu poza blichtrem codziennej gorączki i bieżączki.

Moja droga, trzeba w końcu przejść do następnej klasy. I zajmować się pryncypiami a nie obrazkami z lewych półek, wypłowiałymi zresztą, dla zademonstrowania niezależności (od czego? Od mądrości, wiedzy?...).  
Wszak mamy swoje lata.
A i młodym warto przekazać coś sensownego - „długoterminowego”.
Przecież nie te widoczki codziennego kolorowania – cóż, że z zagranicznymi pejzażami.
One muszą po jakimś czasie wyblaknąć.
I tak się dzieje.
Normalne.