Jan Szałowski
O jedno słowo za daleko
Wspominam dziś przyjaciela
O nie, nie zginął, żyje z dala
Tam w Ameryce dokąd wielu
Za lepszym chlebem wyjechało
To miał być tylko taki niedługi
Poza Ojczyzną dla chleba pobyt
Lecz nie wyliczył perfidii czasu
Która dopadła go w rok następny
Po co tam jechał z dala od siebie
Nie widział u nas głodowego marszu
Co go pędziło daleko od siebie
Jakie to słowo przeklęte padło
Dlaczego wcześniej puszkę Pandory
Ot tak bez sensu otworzył kiedyś
W przestrzeni cenzurą objętej ścisłą
Po co wyrzekł to słowo: ‘Katyń’?
13 grudnia 2012 roku 19:15