Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

I Konferencja KSD

Prof. Jerzy R. Nowak

Profesor Jerzy R. Nowak: historyk. Wykładowca w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Publicysta. Współpracownik tygodnika „Niedziela", „Naszego Dziennika", Telewizji Trwam i Radia Maryja. Autor ponad 40 książek i około 1500 publikacji prasowych (w tym około 900 artykułów). Jako świetny znawca problematyki węgierskiej (należy do nielicznych cudzoziemców mianowanych za zasługi dla kultury węgierskiej nadzwyczajnym członkiem Węgierskiego Związku Pisarzy). Po 1989 r. prof. J.R. Nowak odegrał rolę większą niż ktokolwiek inny w Polsce w ukazywaniu zagrożeń antypolonizmu i przełamywania tabu wokół problematyki żydowskiej.
Nader cennym źródłem wiedzy o obrazie Polski i Polaków w świecie stały się dwa kolejne wydania książki J.R. Nowaka Myśli o Polsce i Polakach. Jego dwutomowe Zagrożenia dla Polski i polskości stały się prawdziwym bestsellerem 1998 r., podobnie jak wydany rok później Czarny leksykon (demaskatorski obraz ludzi z polskich pseudoelit.) Wielkim zainteresowaniem cieszyły się również jego książki: Kościół a Rewolucja Francuska, Walka z Kościołem wczoraj i dziś, Spory o historię i współczesność (ponad 650-stronicowy wybór dorobku publicystycznego) i Czarna legenda dziejów Polski, demaskująca rozliczne dzisiejsze próby zafałszowywania polskiej historii.

* * *
Ataki na patriotyzm w polskich mediach

Drodzy Państwo, cieszę się ogromnie, że mogę tu wystąpić w obecności księdza arcybiskupa Ziółka, biskupa Lepy i tylu innych dostojnych gości.
Zanim przejdę do ataków na patriotyzm w polskich mediach w ostatnim dziesięcioleciu, chciałbym przypomnieć kilka faktów o stanie patriotyzmu i stanie świadomości narodowej w 1989 r. na początku polskiej transformacji systemowej. Można stwierdzić z całą stanowczością, że patriotyzm polski podczas dziesięcioleci PRL-u został bardzo osłabiony. Złożyły się na to następujące czynniki: po pierwsze - przez cały niemal okres PRL-u w różnym stopniu natężenia, władza i służalcze media podejmowały kolejne ataki przeciw patriotyzmowi i różnym ważnym elementom tradycji narodowej i narodowej historii. Najbardziej szeroki zasięg miały te ataki w dobie stalinizmu, gdy obok odrzucenia dorobku II Rzeczpospolitej i Polskiego Państwa Podziemnego w okresie II wojny światowej, odrzucano większą część dawnej historii, zwłaszcza tradycji Polski Jagiellońskiej i późniejszych powstań antyrosyjskich. Odrzucano Dziady Mickiewicza; odrzucano Wyspiańskiego, Krasińskiego i innych wielkich autorów. Z kolei za rządów Gomułki w myśl hasła „Tylko spokój może nas uratować", rozpętano długoletnią nagonkę przeciwko powstańczym zrywom. W kampanii tej celowali różnego typu internacjonaliści, nihiliści narodowi typu Krzysztofa Teodora Toeplitza, Kałużyńskiego, Koźniewskiego. W walce z rzekomą polską „bohaterszczyzną" wspierała ich, niestety, cała plejada czołowych polskich filmowców. Dość przypomnieć takie filmy jak Eroica Munka czy niestety zafałszowujące historię Polski filmy Andrzeja Wajdy: Popiół i diament, Samson, Lotna, Krajobraz po bitwie. Nie sprzyjał docenianiu narodowej historii okres rządów Gierka, zdominowany przez wąski pragmatyzm i materializm.
Po szesnastu miesiącach epopei odrodzenia patriotyzmu w dobie „Solidarności" w latach 1980-1981, od 13 grudnia 1981 r. zaczęła się nowa fala ataków na wielką część naszego narodowego dziedzictwa - zwłaszcza na tradycje powstań antyrosyjskich. W kampaniach tych celowali głównie wypróbowani przedstawiciele nihilizmu i „masochizmu narodowego" w typie Urbana, Toeplitza czy Koźniewskiego. Do osłabienia patriotyzmu i świadomości narodowej walnie przyczyniła się w latach osiemdziesiątych emigracja ok. 800 tysięcy ludzi - głównie młodych, najczęściej związanych z „Solidarnością". W nasileniu ataków na patriotyzm w latach dziewięćdziesiątych wielkie znaczenie miał fakt, że Adam Michnik jako naczelny redaktor tak wpływowej „Gazety Wyborczej", wytyczył jako główny cel swojej opcji, uderzanie w polski patriotyzm i religię jako swego głównego wroga. W walce tej miał zdecydowa-ne poparcie liderów opozycji laickiej: Geremka, Kuronia i pseudoauto-rytetów typu Turowicza i Szczypiorskiego oraz czołowych postkomunistów - od Kwaśniewskiego do Urbana i Millera.
W uderzeniu przeciw patriotyzmowi po czerwcu 1989 r. wielką rolę odegrało zlikwidowanie lub przejęcie przez komunistów bądź opozycyjnych internacjonałów i narodowych nihilistów bardziej patriotycznych mediów lewicowych. Nie chcę ich upiększać, ale były bardziej patriotyczne od „Polityki" czy „Wprost". Zlikwidowano „Stolicę", „Życie Literackie", „Przegląd Tygodniowy", który w drugiej połowie lat osiemdziesiątych wyrażał nieco cieplejszy stosunek do patriotyzmu niż np. „Polityka". Przejęto na rzecz Unii Demokratycznej „Gazetę Krakowską", w której - mimo że był to organ PZPR - jeszcze w 1985 r. prof. Stanisław Borkacki występował w obronie klasztoru Karmelitanek w Oświęcimiu, podczas gdy później atakowała ten klasztor „Gazeta Wyborcza" i niektórzy pseudokatoliccy publicyści. Pod rządami kolejnych prezesów Telewizji - Drawicza, Zaorskiego, Sulika umacniała się dominacja sił antypatriotycznych i antykatolickich w publicznej telewizji i radiu. Podobne procesy zaznaczyły się w m.in. organie byłej opozycji laickiej - „Gazecie Wyborczej", katolewicowym „Tygodniku Powszechnym" i w postkomunistycznych tygodnikach „Polityka" i „Wprost". Upadły m.in. patriotyczne solidarnościowe czasopisma, takie jak „Tygodnik Gdański", „Obserwator Wielkopolski" czy „Małopolska", w tym samym czasie gdy komunistom przekazywano na własność „Politykę", „Wprost" itd. Upadło „Słowo - Dziennik Katolicki" i katolicki tygodnik „Ład". Załamała się podjęta przez Jerzego Mikke próba stworzenia patriotycznego tygodnika „Polska dzisiaj". Upadł patriotyczny dziennik Nowy Świat" i prawicowy tygodnik „Spotkania". Władzę zdominowali specjaliści od antypolskich donosów na Polskę za granicą, typu „wiecznego przepraszacza" innych narodów Kwaśniewskego, Geremka, Millera. Mało się dziś pamięta, że Leszek Miller, na długo przed przejęciem przez niego rządów zabłysnął wywiadem dla francuskiego lewicowego „Liberation", w którym stwierdził, że nie należy przeceniać roli Polski, bo Polska jest tylko „dużą myszą".
Niewiele lepszy od tych postaci był, niestety, w stosunku do patriotyzmu dawny trybun „Solidarności" Lech Wałęsa; faktycznie nie mający widać silnego poczucia godności narodowej. Najlepiej świadczyły o tym jego, jakże szkodliwe, przeprosiny wobec Żydów wypowiedziane w Izraelu, które zostały wyeksponowane w wielkiej części prasy międzynarodowej, jako rzekomo polskie przeprosiny za holokaust, za eksterminację Żydów. Najnowszym przykładem nieodpowiedzialnych wypowiedzi Wałęsy jest jego wywiad dla dziennika „Polska" z 24 października 2007 r., gromko zatytułowany: Musimy przeprosić Rosję. Można sobie przeczytać. To straszny wywiad. Ciekawy jestem, za co Polska ma przepraszać Rosję? Czy za rzeź Pragi przez Suworowa? Czy za Murawiowa wieszatiela? A może za pakt Ribbentrop-Mołotow? A może za Katyń? Niżej chyba nie można było upaść niż Wałęsa we wspomnianym wywiadzie. Parlament Polski roił się i roi od różnych antyPolaków. Niestety jest ich wielu nadal. Zacznę od przypomnienia stwierdzeń byłego, na szczęście, parlamentarzysty Piotra Gadzinowskiego z SLD, współpracownika urbanowego „NIE", posła kilku kadencji. Gadzinowski, rok temu, w 62. rocznicę Powstania Warszawskiego napisał w postkomunistycznym „Przeglądzie": Niemcy, nie przepraszajcie nas za stłumienie powstania; nie macie za co przepraszać. Czyżby Niemcy mieli witać powstańców chlebem i solą? Armia niemiecka wypełniała tylko swój obowiązek. Jednak jest chyba wielka różnica między witaniem chlebem i solą a tym, co zrobili Niemcy: Wymordowaniem 200 tys. przedstawicieli ludności cywilnej - w tym kobiet i dzieci. Zniszczenie ponad milionowego miasta, budynek po budynku. Inny poseł, akurat PO - pan socjolog, profesor Paweł Śpiewak - popisał się parę lat temu stwierdzeniem, że Roman Dmowski był „łobuzem ideologicznym". Nazwanie tak jednego z największych Polaków XX wieku jakoś uszło bezkarnie. Wszedł do parlamentu i to z dużym poparciem masy ignorantów na Śląsku antyPolak, reżyser Kazimierz Kuc. Ileż to razy w mediach atakował on Polskę, polskość i polski patriotyzm. Tu przypomnę dwa z najhaniebniejszych jego wystąpień - z wydanej, wraz z Jadwigą Staniszkis, dwa lata temu książki To nie to. To nie tak miało być. Otóż czytamy tu szereg razy stwierdzenie: „Problem Polski to problem wywłoki wiejskiej". A na s. 21 pan Kuc - senator Najjaśniejszej Rzeczpospolitej - stwierdza, że dorobek całego naszego XIX-wiecznego życia umysłowego „nadaje się do kosza". A więc do kosza Mickiewicz, Słowacki, Wyspiański, Norwid, Sienkiewicz. Przypomnę, że wielki Papież Polak Jan Paweł II jakże słusznie mówił, że właśnie w XIX wieku dał najwięcej naszej kulturze, więcej niż XX wiek. A dla antyPolaka Kuca nadaje się do kosza???
Redaktor naczelny renomowanych krakowskich „Arkanów", profesor UJ Andrzej Nowak, w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność" z 28 maja 2004 r. jakże słusznie napiętnował konsekwencje, z jaką elity polityczne III Rzeczpospolitej starają się zaniżyć samoocenę Polaków, zmieniając ich stosunek do tradycji narodowej. Profesor Andrzej Nowak stwierdził m.in. że w myśl tej koncepcji, lansowanej po 1989 r., to nie komunizm był zły, ale Polska jest zła. Źli są Polacy. Co więcej Polak jest nieudolny, nic nie potrafi, jest zaledwie półdzikim stworzeniem, które dzięki surowej tresurze, po opanowaniu zachodnich wzorców, zostanie przystosowany do życia w cywilizowanym świecie. Ta dość szczególna tresura, to ciągle poniżanie Polaków miały swój, dość wyraźny, cel - zakompleksienie Polaków. Niech nie biorą spraw w swoje ręce, niech oddadzą w obce ręce. Niech bezmyślnie i pokornie zgodzą się na wyprzedaż obcym swych przedsiębiorstw i banków.
Mógłbym długo, bardzo długo, wyliczać przykłady medialnych ataków na polskość, na patriotyzm. Ataków, które mogłyby być zamieszczone w wielotomowej białej księdze. Niestety czas mego referatu jest zbyt ograniczony. Przypomnę tylko najjaskrawsze z przykładów - ot, choćby z postkomunistycznego „Wprost". Roi się tam od artykułów w stylu „Głupi jak Polak", czy „Czarne owce", napisanych przez czołowego polakożercę i katolikożercę, obecnego redaktora naczelnego tego tygodnika Stanisława Janeckiego. Pisał on tam, że Polacy są czarnymi owcami, a w Europie nikt nas nie lubi. Była to jaskrawa nieprawda, bo chociażby w Słowacji byliśmy na pierwszym miejscu sympatii tego narodu. Na Węgrzech jesteśmy bardzo wysoko. I mógłbym jeszcze tak wymieniać. Ale cóż, od lat, z zadziwiającą konsekwencją zniesławia się największe postaci polskiej historii - począwszy od Chrobrego, o którym w „Gazecie Wyborczej", we „Wprost" pisano jako o „krwawym tyranie", „awanturniku" (walczył z Niemcami i w dodatku wygrywał - „awanturnik"). O Czarnieckim, naszym bohaterze z hymnu narodowego, pisano we „Wprost", że to krwiożerczy hetman; o księdzu Kordeckim, że zdrajca, o Kościuszce, że sprzedawczyk, a przywódcy Państwa Podziemnego to, zniesławiani przez Michnika, antysemici. Michał Cichy pisał o Powstaniu Warszawskim jako „czasie mordowania Żydów".
Jakże często mówiono o niepolskim pochodzeniu Mickiewicza, Kopernika, Szopena. To się załamało, bo białoruski badacz, historyk Rybczonok, znalazł dowody, że matka Mickiewicza nie pochodziła z żadnego rodu żydowskich frankistów, tylko od XVI wieku ze szlachty nowogródzkiej. Rzekomy Francuz Szopen w 1831 r. pisał o klęsce powstania: „Niech rany najsroższe dotkną Francuzów, że nam nie pomogli". W akcji niszczenia polskiego patriotyzmu osiągnięto sporo z celów zaplanowanych przez antynarodowe łżeelitki. Przypomnę, że kilka lat temu sondaż opinii publicznej pokazał, że w Polsce ciągu kilkunastu lat bardzo polepszyła się opinia o różnych narodach - takich jak Niemcy, Żydzi, Rosjanie i ogromnie pogorszyła opinia Polaków o sobie. To kwalifikuje się do Księgi rekordów Guinnessa. My, według tego sondażu, jesteśmy we własnych oczach na samym dole tabeli. Poniżej są tylko Cyganie. Na tym tle tym bardziej była wyraźna, rozpoczęta przez Jarosława Kaczyńskiego, polityka podnoszenia Polaków z klęczek, nawrót do polityki historycznej. Osiągnie ona pełny sukces tylko wtedy, kiedy jak największa liczba historyków, socjologów, politologów, literaturoznawców stanie wreszcie do zdecydowanej obrony patriotyzmu, obrony pol-skich interesów narodowych.
Ze swej strony chciałbym Państwa odesłać do pisanych w obronie polskości i „ku pokrzepieniu serc" moich książek: Myśli o Polsce i Polakach, Zagrożenia dla Polski i polskości, Antypolonizm, Czarna legenda dziejów Polski, Spór o historię i współczesność, 100 kłamstw Grossa, Nowe kłamstwa Grossa, Co Polska dała światu ... I do niedawno wydanej książki O Władysławie Bartoszewskim bez mitów - będzie to reakcja na jego wystąpienia z ostatnich lat. Odsyłam również do przygotowywanej do druku mojej książki - 1200-stronicowego wyboru polskiej myśli politycznej, od 1793 do 1939 r. - będzie tam ponad 100 biogramów polskich powstańców, pozytywistów, romantyków i myślicieli. To jest taka barwna historia Polski - moje dzieło życia. Przygotowywałem je z 15 lat, „aby Polska była Polską". Dodam jeszcze, że książka Walka z Kościołem w mediach jest już do nabycia, a Walka z Narodem w mediach - biała księga ukaże się niebawem.
Dziękuję za życzliwą uwagę.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.