Katyń 1940-2010

Generałowie NATO chcą pomóc śledczym

"Nasz Dziennik" ujawnia: Dowódca amerykańskich Sił Powietrznych w Europie gen. Roger Brady oferuje Polsce pomoc w śledztwie smoleńskim Po raz pierwszy generałowie NATO wyrażają rozczarowanie trybem prowadzenia dochodzenia w sprawie katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem. Bardzo gorzkie słowa pod adresem osób odpowiedzialnych za to śledztwo padły w największej w Europie wojskowej bazie NATO w Ramstein w Niemczech. Pięć miesięcy po katastrofie Amerykanie wciąż gotowi są pozytywnie odpowiedzieć na prośbę Polski o pomoc w wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia, w którym zginął zwierzchnik Sił Zbrojnych RP prezydent Lech Kaczyński oraz dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych jednego ze strategicznych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jasna deklaracja wsparcia Polski została złożona podczas wewnętrznego spotkania towarzyszącego uroczystości odsłonięcia tablicy, którą Amerykanie uhonorowali wczoraj gen. pil. Andrzeja Błasika, poległego 10 kwietnia wybitnego dowódcę Sił Powietrznych RP. Usłyszeli ją obecni tam przedstawiciele polskiego Dowództwa Sił Powietrznych.

Słowa, które padły w Ramstein, dalece odbiegają od protokołu dyplomatycznego przyjętego dla tego typu spotkań. Generałowie Sojuszu zademonstrowali wczoraj najgłębszą solidarność z polskimi dowódcami, którzy zginęli na pokładzie rządowej maszyny. Na podobny gest nie zdobyło się do tej pory polskie Ministerstwo Obrony Narodowej.
Odsłonięcia tablicy poświęconej zmarłemu tragicznie w katastrofie rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem gen. pil. Andrzejowi Błasikowi, dowódcy Sił Powietrznych RP, dokonała wczoraj wdowa po generale Ewa Błasik wraz z dowódcą Sił Powietrznych USA w Europie gen. Rogerem Bradym. Padły znamienne słowa ze strony Amerykanów, którzy z najgłębszym szacunkiem wspominają gen. Błasika, wybitnego dowódcę i swojego przyjaciela. - Uroczystość ta otwiera nową erę dla Sojuszniczego Dowództwa Komponentu Powietrznego w Ramstein. Miejsce, w którym teraz się znajdujemy, pozostanie już na zawsze miejscem pamięci gen. pil. Andrzeja Błasika, jego wkładu, który wniósł w rozwój Sił Powietrznych RP, oraz wsparcia wypełnienia misji NATO - podkreślali dowódcy bazy w Ramstein.
Tablica została umieszczona przed głównym budynkiem kwatery NATO w Ramstein, nieopodal flag wszystkich państw członkowskich Sojuszu. Widnieją na niej kontury Polski, nasza flaga i napis: "Ku Pamięci Gen. Andrzeja BŁASIKA/ Dowódcy Polskich Sił Powietrznych RP, 19 kwietnia 2007 - 10 kwietnia 2010". I cytat z "Pieśni" Jana Kochanowskiego, w języku polskim i angielskim: "A jeśli komu droga otwarta do nieba, Tym co służą Ojczyźnie".
Data 19 kwietnia 2007 r. oznacza moment objęcia przez gen. Błasika dowództwa Sił Powietrznych, 10 kwietnia 2010 r. zaś - dzień jego tragicznej śmierci. Czteroletni dąb, który znajduje się za tablicą jako "żywy pomnik" - symbol siły i szlachetności - ma również upamiętniać generała. Dąb oraz pamiątkowa tablica - jak mówili amerykańscy dowódcy - będą odtąd przypominać wszystkim o męstwie i szlachetności dowódcy Sił Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej.
- Amerykanie mówią, że wielkim błędem strony polskiej jest to, że śledztwo smoleńskie jest prowadzone w taki sposób, że to nie Polska, tylko Rosjanie decydują o wszystkim - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" Ewa Błasik. Jak dodała, są gotowi, aby wesprzeć stronę polską w śledztwie. - Po głównych uroczystościach miałam z dziećmi spotkanie z dowódcami biorącymi w nich udział. Powiedziałam wtedy, że jestem za tym, by śledztwo smoleńskie przejęła komisja międzynarodowa. Generał Roger Brady odpowiedział mi, że Amerykanie są gotowi w każdej chwili pomóc Polsce, wspierając to śledztwo - zaznaczyła Ewa Błasik.
Dla dowódców NATO gen. Andrzej Błasik - jak podkreślali w swoich przemówieniach podczas oficjalnej uroczystości gen. Brady i gen. Frank Gorenc, dowódca 3 Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie - pozostanie w pamięci jako wybitny dowódca, który miał jasną wizję rozwoju Sił Powietrznych w Polsce, człowiek niezwykle światły i otwarty.
- Ceniłem bardzo determinację gen. Błasika, który był wiernym przyjacielem i prawdziwym sojusznikiem w naszych wysiłkach dla postępu sił powietrznych NATO. Kontakty, które nawiązał w NATO oraz w siłach powietrznych Stanów Zjednoczonych, wciąż wydają owoce dla Sojuszu i obu krajów - zapewnił gen. Roger Brady.
W uroczystości oprócz gen. Rogera Brady'ego, dowódcy Sojuszniczego Połączonego Dowództwa Powietrznego, wzięli udział czołowi dowódcy NATO oraz przedstawiciele z państw członkowskich Sojuszu pracujący w kwaterze w Ramstein, m.in. zastępca gen. Brady'ego, gen. broni Friedrich Ploeger i gen. Frank Gorenc, dowódca 3 Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie.
Zaproszenie otrzymał od gen. Brady'ego obecny dowódca Sił Powietrznych RP gen. broni pil. Lech Majewski, który sam do Ramstein nie pojechał, lecz delegował tam swoje przedstawicielstwo w osobach: gen. bryg. pil. Tomasza Drewniaka, dowódcy 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie, płk. Mirosława Bodnara, zastępcy dowódcy 3. Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej i byłego szefa sekretariatu Dowódcy Sił Powietrznych, a także płk. Kazimierza Dyńskiego, szefa Zarządu Operacji Powietrznych. Wraz z rodziną gen. Andrzeja Błasika - panią Ewą Błasik, wdową po generale, i jej dziećmi - Joanną i Michałem, wspólnie udali się do Niemiec.
- Jako rodzina gen. Andrzeja Błasika byliśmy bardzo wzruszeni powagą uroczystości. Córka, która na pogrzebie ojca była bardzo dzielna, nawet przemawiała, gdy zobaczyła, z jakimi honorami, przy dźwiękach hymnu polskiego, oddawano mu cześć w bazie wojskowej NATO - nie mogła opanować drżenia i płaczu. Cały czas powtarzała: "Mamusiu, a dlaczego u nas w kraju tak nie szanują mojego ojca?" - relacjonuje Ewa Błasik. - Nie ukrywam, że powiedziałam Amerykanom, jak źle w Polsce traktowany jest dziś mój mąż, jak media znęcają się nad nim, roztrząsając kwestię jego rzekomego udziału w katastrofie smoleńskiej, jak zapraszają tzw. ekspertów, którzy niewiele mają do powiedzenia. Gdyby nie "Nasz Dziennik", to wydarzenie w Ramstein z pewnością byłoby w Polsce przemilczane - dodaje.

Dobry dowódca


Wdowa po gen. Błasiku podkreśla, że reakcja na jej słowa wszystkich dowódców NATO, którzy uczestniczyli w uroczystości w bazie w Ramstein, była taka sama. Nie kryli swego zdziwienia i zniesmaczenia. - Nie mieściło im się w głowach, jak można tak postępować z zasłużonym w Polsce i na świecie dowódcą Sił Powietrznych, że poprzez jedno bezpodstawne oskarżenie marnuje się jego dorobek życia - zaznacza Ewa Błasik.
W nieformalnych rozmowach amerykańscy dowódcy podkreślali, że choć nie jest potwierdzone, iż gen. Błasik przebywał w kokpicie przed katastrofą Tu-154M, to nawet jeśli tak było, sami postąpiliby dokładnie tak samo jak on. Podkreślają, że nie groziłoby to bezpieczeństwu ani załogi, ani pasażerów. Weszliby do kabiny pilotów i wsparli ich swoją obecnością, bo tak w trudnej sytuacji postępuje dobry dowódca.
Mecenas Zbigniew Cichoń, senator PiS, uważa, że amerykańscy oficerowie, którzy faktycznie mają sporą wiedzę i doświadczenie, czy to z zakresu budowy samolotów, czy też działania urządzeń pokładowych (wiele z nich na pokładzie Tu-154M było produkcji amerykańskiej), mogliby występować w charakterze biegłych. Senator nie wyobraża sobie, by prokuratura nie chciała skorzystać z ich wiedzy. - Skoro mają tu duże doświadczenie, to jest taka możliwość. Może na podstawie analizy różnych danych technicznych, dotyczących funkcjonowania różnych urządzeń samolotu, i na podstawie analizy szczątków samolotu, które zostały zebrane, udałoby się ustalić przyczynę tej tragedii. Niewątpliwie warto skorzystać z tej wiedzy - podkreśla. Jak zauważa senator Cichoń, już samo zaangażowanie amerykańskich generałów mogłoby pozytywnie wpłynąć na sposób prowadzenia postępowania w sprawie katastrofy.

Piotr Czartoryski-Sziler

za: NDz z 9.09.2010 (kn)