Polecane

Do aborcjonistów

W miniony piątek spłonęła parkująca przed warszawskim Szpitalem Bielańskim furgonetka jednej z organizacji antyaborcyjnych. Zapewne na skutek podpalenia. Nie będę tu ferował wyroków, ale sądząc po internetowej reakcji jednego z ugrupowań optujących za zabijaniem dzieci, zacytuję: „kto sieje wiatr, zbiera burzę”, można założyć, że podpalenia dokonali właśnie fani tego zabijania.

Wracając jednak do cytowanego przysłowia – na niebezpieczną ścieżkę wkraczacie, ktoś przecież może odnieść je właśnie do Was. Nie pierwszy przecież to atak z tej strony na proliferów; przypomnijmy zeszłoroczną napaść pana Michała Sz., osławionego „Margot”, na inną antyaborcyjną furgonetkę i jej kierowcę. Rozumiem, że uważacie chrześcijan za osoby niezdolne do „odwinięcia się” albo bardzo chcecie ich sprowokować, żeby znów móc odgrywać rolę ofiary. Ale o ile nie zadziała tu skutecznie polskie prawo oraz nie osądzi i nie ukarze szybko sprawców (i oby zadziałało), to możecie doprowadzić do tragedii. Naprawdę brakuje Wam wyobraźni czy może jako fani zabijania macie taki cel?

Igor Szczęsnowicz

za:niezalezna.pl

***

Warszawa: Jest dochodzenie ws. pożaru samochodu z antyaborcyjnymi hasłami

Wszczęto dochodzenie w związku z pożarem samochodu z antyaborcyjnymi hasłami, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę – poinformowała PAP w poniedziałek oficer prasowy z Komendy Rejonowej Bielany, Żoliborz nadkom. Elwira Kozłowska.

"Sprawę przekazano do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz. Zostało wszczęte dochodzenie ze zniszczenia mienia" – powiedziała nadkom. Kozłowska. Dodała, że wystąpiono o opinie biegłego z zakresu pożarnictwa, który określi czy doszło do podpalenia, czy inna była przyczyna pożaru. Funkcjonariusze sprawdza ponadto, czy zdarzenie nie zostało zarejestrowane przez system monitoringu.

Art. 288. Kodeksu karnego [Zniszczenie mienia ruchomego] par. 1. Mówi, że "Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Natomiast par. 2. stanowi, że w wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Furgonetka antyaborcyjna była ustawiona przed Szpitalem Bielańskim w Warszawie. Na aucie były umieszczone napisy: "W szpitalu bielańskim w 2017 r. aborterzy zabili 131 dzieci". Do pożaru doszło nocy z piątku na sobotę. Ogień szybko ugasili strażacy.

Na stronie internetowej Fundacji Pro-Prawo do Życia pod informacją o pożarze samochodu umieszczono skan z jednego z mediów społecznościowych, gdzie zamieszczono wpisy pozytywnie oceniające zniszczenie ciężarówki.

To nie pierwszy pożar ciężarówki fundacji. Tydzień wcześniej, w Krakowie również spłonął samochód z antyaborcyjnymi zdjęciami i hasłami. Był zaparkowany w Nowej Hucie.

Niecałe dwa lata temu samochód z antyaborcyjnymi hasłami spłonął w Warszawie, a kilka miesięcy temu podpalona została furgonetka w Gorzowie Wielkopolskim.

W całym kraju fundacja ma około 10 pojazdów z antyaborcyjnymi treściami.

za:www.niedziela.pl

***

Bolesna prawda

Kolejna furgonetka Fundacji PRO – Prawo do życia została spalona w Warszawie, wcześniej spłonął samochód Fundacji w Krakowie. „W nocy z 23 na 24 kwietnia spalony został nasz kolejny samochód. Tym razem stojący pod Szpitalem Bielańskim. »W Szpitalu Bielańskim w 2017 r. aborterzy zabili 131 dzieci« – brzmiał znajdujący się na nich napis. Na szczęście w samochodzie nie było ludzi” – informuje na swojej stronie internetowej Fundacja PRO – Prawo do Życia. Na razie sprawca podpalenia furgonetki nie jest znany. – Złożyłem w tej sprawie zeznanie na policję – mówi „Naszemu Dziennikowi” Mariusz Dzierżawski z Zarządu Fundacji PRO – Prawo do Życia. – Obecnie jest około 10 takich furgonetek w Polsce – dodaje obrońca życia i wyjaśnia, że środowisko pro-life nie zaprzestanie prowadzonej aktywności. – Będziemy nadal pokazywać, że aborcja to morderstwo – zapowiada. Wskazuje również na pewne zjawisko związane z tym haniebnym incydentem.

– Jest pełno wpisów w przestrzeni internetowej wyrażających radość z tego powodu. Pojawia się pytanie, dlaczego te osoby się tak cieszą? Nie mogą znieść prawdy o aborcji, która jest dla nich nie do zniesienia i w rzeczywistości boją się jej – argumentuje nasz rozmówca. Okazuje się, że jednak to nie wszystko. – Na profilu aborcyjnego killing-teamu w komentarzach mamy wręcz nawoływanie do palenia właścicieli samochodu – alarmuje Fundacja. Mariusz Dzierżawski tłumaczy, że zdarzało się kilkakrotnie ująć sprawców wcześniejszych incydentów, którzy potem zostali uwolnieni przez sąd. – Raz się zdarzyło, że nasz kolega został ranny podczas pościgu za niszczycielem. Nie zamierzamy narażać ludzi na utratę zdrowia czy życia – wyjaśnia. Ocenia jednocześnie, że furgonetki nie są problemem. Większym problemem wydaje się śmierć niewinnych dzieci i brak odpowiedniej reakcji z tego powodu.

– Aborcja jest przemocą wobec najbardziej bezbronnych – nienarodzonych dzieci. Jej zwolennicy także uciekają się do przemocy, aby za wszelką cenę ukryć prawdę. Tym razem posunęli się aż do spalenia dwóch antyaborcyjnych furgonetek – w Krakowie i w Warszawie. Spłonęły szoferki, ale plakaty pozostały nienaruszone.

Prześladowania ze strony aborcjonistów są, niestety, coraz intensywniejsze. Tym bardziej potrzeba wzmożonego wysiłku, aby całkowicie powstrzymać zabijanie dzieci – mówi „Naszemu Dziennikowi” Anna Trutowska, koordynator Fundacji PRO – Prawo do Życia.

Fundacja przypomina, że niedawno spalono jej samochód znajdujący się w Krakowie. W obu przypadkach nie spaliły się plakaty pokazujące prawdę o aborcji. – Osoby, które zamieszczają zdjęcia po spaleniu, na których widać nasze plakaty przy okazji propagują prawdę o aborcji – zaznacza Mariusz Dzierżawski.

Poza wymiarem fizycznym można mówić również o walce w sferze duchowej, kiedy widoczne są próby niszczenia trwałych chrześcijańskich wartości. Co do tego nie ma wątpliwości nasz rozmówca. – Oczywiście, że jest to przejaw walki duchowej – puentuje.

za:naszdziennik.pl