Publikacje polecane

Integracja w czasie zagrożenia

Rosyjski atak na Ukrainę i na polskie bezpieczeństwo to jest nasze „tu i teraz”. Wielu przewidywało, że jest to jedynie kwestia czasu. Powinien on być wykorzystany, aby się przygotować, ale tak się nie stało. Pozostaliśmy jedynie w sferze deklaracji o rzekomym bezpieczeństwie. Jesteśmy w przeddzień próby męstwa i odwagi społeczeństwa, stojąc naprzeciw wielkiego zagrożenia. Dobrze wiemy, że nie jesteśmy do tego gotowi. Cisną się dziś na usta słowa Jana Pawła II z „Pamięci i tożsamości”: „Już jako papież usłyszałem to z ust jednego z wybitnych polityków europejskich. Powiedział mi: Jeżeli komunizm sowiecki pójdzie na Zachód, my nie będziemy w stanie się obronić. Nie ma siły, która by nas zmobilizowała do takiej obrony”. Tej siły nie ma też dziś. Gdy patrzę wstecz 10-20 lat, wydaje się, że poza deklaracjami nasi przywódcy nie posiadali ani siły, ani woli do tego, by zmobilizować Polaków do obrony przed czymkolwiek. A już w szczególności przed Rosją. Ślepi na tradycyjne moskiewskie omijanie i naciąganie prawa międzynarodowego dla realizacji imperialnych celów, mamili Polaków opowieściami o poczuciu bezpieczeństwa. To nie dotyczy rządów Prawa i Sprawiedliwości i prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Dziś wiemy ponad wszelką wątpliwość, że wola obecności 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu jest dowodem dalekowzrocznej polityki bezpieczeństwa. Wielu było przeciwników tamtej strategii. Nie brak ich i dziś. Kim są ci przeciwnicy ostrzegania przed niebezpieczeństwem ze strony Rosji?

Próba degradacji Kościoła i atak na patriotyczne wychowanie przez tych samych ludzi służy osłabieniu bezpieczeństwa Polski. Nic nie integruje polskiego społeczeństwa tak jak Kościół i wspólna modlitwa. Nie ma w Polsce czynnika bardziej skupiającego ludzi na jednej sprawie. Ksiądz Bogdan Bartołd, proboszcz katedry św. Jana w Warszawie – katedry Rzeczypospolitej, w homilii podczas Mszy św. za ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, wspominał odwagę powstańców warszawskich. „Jakże byli odważni nasi przodkowie […] by stanąć z bronią przeciwko najeźdźcy niemieckiemu. W imię wyższych wartości oddawali życie. Bóg, Honor i Ojczyzna – takie napisy mieli na sztandarach”. Tak, tylko w imię wyższych wartości można zaryzykować swój wolny czas, dobrą zabawę, ciepły fotel w domu.

Zagrożenie jest ogromne. Wciągnięcie państw NATO w obronę Ukrainy pociągnie za sobą rosyjski odwet i rozpętanie wojny. Polska poniesie straty jako pierwsza. Tak było w historii i tak jest dziś po wprowadzeniu sankcji. Niestety, sankcje są konieczne, może powstrzymają Rosję na jakiś czas. Wycofać się z tego konfliktu nie da. Dlatego tak ważne było wcześniejsze przygotowywanie i właściwa dyplomacja. Pod tym względem w zapaści jest samorząd opanowany przez obecną władzę. Ich praca wygląda jak serwowanie ludziom igrzysk i wygód. W ślad za rządem PO, samorząd nie przygotowuje ludzi na wypadek wojny. A przecież to właśnie na szczeblu samorządowym trzeba będzie zarządzać w sytuacji kryzysowej. Pomimo napaści na strategicznego sąsiada, który miał być buforem wobec polityki rosyjskiej, w Polsce nie ma przygotowań obrony cywilnej.

Jednak nie jest beznadziejnie. Gdyby tak było, Piłsudski nie podjąłby się obrony Polski przed strasznym bolszewickim atakiem. Nie wygrałby w Bitwie Warszawskiej. Zapewnił Polsce bezpieczeństwo jeszcze na 19 lat. Amerykańscy studenci uczelni wojskowych dziś studiują pisma i mapy Józefa Piłsudskiego z jego genialnym manewrem strategicznym. Ale miejmy w pamięci, że nie było to zwykłe zwycięstwo. Był to Cud nad Wisłą. Polacy odparli Rosjan modlitwą.

Przyglądałem się kiedyś wraz z moim Ojcem – Józefem Szaniawskim, modlącym się podczas manifestacji w obronie Telewizji Trwam. Pamiętam, jak wtedy powiedział: „Filip, jeśli trzeba będzie bronić Polski, to właśnie ci ludzie staną w jej obronie”. Więc dziś także módlmy się i skupiajmy się w Kościele. Także w sprawie Polski. Tylko to nas zjednoczy w trudnym czasie.

Filip Frąckowiak

Autor jest dyrektorem Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego.

za:www.naszdziennik.pl/wp/91005,integracja-w-czasie-zagrozenia.html